Łąki Oborskie, leżące obok rezerwatu Łęgi Oborskie, to lubiane przez mieszkańców miejsce. Tereny zielone są ogólnodostępne, a duża jego przestrzeń zachwyca spacerowiczów.
Teren Łąk Oborskich wzbudza dużo emocji już od ponad 20 lat. To, że jest cenny przyrodniczo było zawsze jasne, ale raport potwierdził to w 100 procentach. Miejsce to także stało się atrakcyjne dla inwestorów.
-Łapę na tym terenie próbowano położyć już od 2002 roku, kiedy to grupa inwestorów wywarła tak silny wpływ na Radę Gminy, że ta uchwaliła obowiązujący zresztą do dzisiaj, wysoce szkodliwy i sporządzony na zamówienie inwestorów, miejscowy plan zagospodarowania. Przewiduje na tym terenie budowę pola golfowego oraz 22 rezydencji. Uchwalenie MPZP było częścią większego planu obejmującego przejęcie przez owych inwestorów z rąk SGGW kontroli nad terenem Łąk, co nastąpiło bezprawnie w 2005 roku. W 2009 roku, w wyniku wygranych dwóch spraw sądowych przez ówczesnego burmistrza Skowrońskiego, gmina przejęła na powrót teren w wyniku skorzystania z prawa pierwokupu. Od tamtego czasu temat pola golfowego wciąż wraca – mówi Daniel Petryczkiewicz fotograf i aktywista, osobiście zaangażowany w sprawę.
O realizację badań ekohydrologicznych mieszkańcy gminy oraz naukowcy zajmujący się tematem Łąk Oborskich zabiegali od lat. Dlaczego tak ważne były te badania, których raport jest dostępny w całości na stronie internetowej gminy.
- Łąki Oborskie oraz przyległy do nich Rezerwat Łęgi Oborskie to cenne siedliska przyrodnicze oraz unikalny w skali Mazowsza krajobraz. Stanowią one pozostałość niegdyś spójnie funkcjonującego nadrzecznego systemu zalewowego doliny Wisły. Oba ekosystemy są ze sobą powiązane - szczególnie hydrologicznie. Bagienny las jest ekosystemem funkcjonującym w stałym związku z wodą. Jest on zasilany wodami naporowymi wypływającymi pod ziemią spod Skarpy Oborskiej. Pomimo, że przecinające las rowy melioracyjne nie są od czasu powołania rezerwatu pogłębiane i oczyszczane, to cały ekosystem leśny jest silnie osuszony – mówi Petryczkiewicz.
Aktywista dodaje aby uchronić Łąki i Rezerwat przez zniszczeniem jest tylko jedna droga należy zmienić obowiązujący Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego. Można to zrobić tylko poprzez wykazanie walorów przyrodniczych, krajobrazowych i kulturowych Łąk.
- Czekałem na raport z badań z wielką niecierpliwością! Kiedy go przeczytałem aż się uśmiechnąłem. Intuicja i znajomość tego terenu podpowiadały mi jak jest on cenny, a jednocześnie jak bardzo nie nadaje się na funkcje, które w sposób podstępny wpisano w MPZP.
Badania hydrogeologiczne jasno pokazują, że Łąki na zachód od Grobli Oborskiej to osuszone torfowiska. W niektórych miejscach tof ma grubość prawie 4 metrów! Znajduje się oczywiście pod warstwą namułów i osadów mineralnych które przynosiła tutaj Wisła. Osuszane torfowisko osiada i to w bardzo szybkim tempie - nawet kilku centymetrów rocznie! Taki teren nie nadaje się pod zabudowę i kropka- komentuje Petryczkiewicz.
Daniel Petryczkiewicz podkreśla, że to co najważniejsze to wykazanie
w badaniach, że przyszłość bagiennych lasów łęgowych w rezerwacie jest w sposób ścisły zależna od warunków wodnych kształtujących się na łąkach.
„W celu utrzymania funkcji rezerwatu konieczne jest ograniczenie odpływu wody z tego obszaru i zapewnienie poziomu wody zbliżonego do powierzchni gruntu. Tylko takie warunki pozwolą powstrzymać dalszy rozkład torfu, będą wspierać występowanie specyficznych roślin bagiennych i ograniczą postępującą ekspansję gatunków inwazyjnych.” – czytamy w dokumencie.
Specjaliści, którzy przygotowali raport analizują różne opcje oraz plusy i minusy zagospodarowania terenu Łąk. Finalnie jednak wskazują stworzenie na terenie Łąk Oborskich parku przyrodniczo-kulturowego, łączącego odbudowę funkcji przyrodniczych ekosystemów bagiennych z rozwojem rekreacji, edukacji przyrodniczej i historycznej, a także lokalną adaptacją do zmian klimatu poprzez znaczący wzrost retencji wody.
Obszar proponowanego parku przyrodniczo-kulturowego pozwalałby na utrzymanie lokalnego mikroklimatu Uzdrowiska Konstancin, co przecież także powinno być w interesie gminy. Większość zaangażowanych w sprawę osób zadaje jedno wspólne pytanie, czy warto to wszystko zniszczyć w imię pieniędzy?
Łączny koszt wszystkich badań dla środowiska w Konstancinie-Jeziornie to ponad 52 tysiące złotych.
Czytaj też:
Napisz komentarz
Komentarze