W połowie kwietnia gmina Piaseczna informowała, że roboty budowlane na ul. Kuropatwy, leżącej na styku trzech samorządów, ruszą w maju. Mieszkańcy mówią, że rozbudowa ulicy rozpoczęła się bez jakiejkolwiek wcześniejszej informacji od inwestora czy wykonawcy. – Pojawił się jedynie znak informujący o zamknięciu ulicy z dniem 24 kwietnia br. jednak prace zaczęły się dużo wcześniej – podkreślają.
Jak informują mieszkańcy, w poniedziałek 29 kwietnia znów wyjdą na ulicę, gdyż nie zgadzają się z rozbudową drogi w proponowanym kształcie. – O godz. 17:00 planowany jest kolejny, stanowczy i zdecydowany już protest mieszkańców ulicy Kuropatwy. Będzie to przemarsz manifestujący niezadowolenie protestujących w ich ocenie, w związku z brakiem dialogu ze strony Gminy Piaseczno. Wielokrotnie przekazywane pisma, postulaty, prośby wnioski, a także alternatywne propozycje przebudowy ulicy zostały całkowicie pominięte – uzasadniają mieszkańcy. Jak dodają, do dziś nie otrzymali informacji odnośnie wysokości kwoty odszkodowania za wywłaszczenie, nie przedstawiono im też harmonogramu prac.
Przemarsz rozpocznie się od ronda przy markecie OBI. Protestujący będą kierowali się w stronę ulicy Puławskiej. Jak mówią, do rozmów podczas wydarzenia zaprosili też włodarzy Piaseczna, Lesznowoli oraz Ursynowa. Będzie to już trzeci protest mieszkańców ul. Kuropatwy. Pierwszy odbył się rok temu.
Nie wydadzą gruntów do czasu decyzji wojewody
Przypomnijmy, w kwietniu grupa mieszkańców złożyła odwołanie od decyzji ZRID do wojewody wskazując, że w pierwszej kolejności oczekują uchylenia nadanego rygoru natychmiastowej wykonalności. Do czasu zajęcia stanowiska przez wojewodę, mieszkańcy zdecydowali się nie wydać swoich gruntów pod przebudowę.
Gmina Piaseczno, która prowadzi przebudowę, w odniesieniu do protestów części mieszkańców ul. Kuropatwy, opublikowała oświadczenie. Zapewnia w nim o realizacji inwestycji zgodnie z prawem, na podstawie decyzji ZRID z tzw. rygorem natychmiastowej wykonalności. – To oznacza, że można realizować inwestycję bez jej ostateczności, czyli nawet wtedy, gdy wpłynęły odwołania od decyzji, które rozpatrywać będzie Wojewoda Mazowiecki – wyjaśnia miasto.
16 metrów szerokości, ale nie wszędzie
Miasto podkreśla, że realizowany projekt przewiduje węższą drogę niż to wynika z dokumentów planistycznych. – Na większości przebiegu jest to 12 do 13 metrów szerokości, szerszy pas pojawia się jedynie tam, gdzie sąsiadujące działki nie są zabudowane lub tam, gdzie lokalizacja ogrodzenia już uwzględniała istniejący w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego pas drogowy – poinformowała Joanna Ferlian-Tchórzewska, Rzecznik Urzędu Miasta i Gminy Piaseczno.
Jak dodają włodarze gminy, szerokość drogi wynika również z charakteru drogi, czyli tego, jakie elementy drogi i infrastruktury podziemnej powinny się w tej drodze znaleźć. – Trzeba pamiętać o tym, że chodnik musi mieć określoną szerokość jeśli przylega do jezdni a inną (mniejszą), gdy jest oddzielony od jezdni np. pasem zieleni. I okazuje się, że pas zieleni i chodnik razem mają tyle samo szerokości co chodnik przylegający do jezdni – zauważa wiceburmistrz Robert Widz. – A są jeszcze wymagania dotyczące skrajni jezdni, skrajni drogi dla rowerów, szerokości poboczy, ulokowania sieci energetycznych, teletechnicznych, gazowych, wodociągowych i kanalizacyjnych. To wszystko sprawia, że pas drogi ma szerokość większą niż mogłoby się wydawać – dodaje.
Miasto podkreśla, że przy projektowaniu drogi jednym z ważniejszych założeń było też zapewnienie po przebudowie bezpieczeństwa wszystkich uczestników ruchu.
Mniej przyjemna procedura
Miasto wyjaśniło też, że wysokość odszkodowania za przejęte nieruchomości ustala Starosta Powiatowy w Piasecznie w oparciu o operat rzeczoznawcy majątkowego. Jak podkreśla, w przypadku odmowy wydania fragmentu nieruchomości niezbędnej do realizacji inwestycji określonej decyzją ZRID z rygorem natychmiastowej wykonalności, inwestor ma też możliwość „uruchomienia znacznie mniej przyjemnej, za to bardziej kosztownej dla właścicieli nieruchomości procedury egzekucyjnej, czego oczywiście chcielibyśmy uniknąć”. – Liczymy na to, że jednak uda się przeprowadzić inwestycję bez dodatkowych przykrych, czasochłonnych i kosztownych procedur, by już za kilka miesięcy mieszkańcy mogli docenić znaczną poprawę bezpieczeństwa na drodze, która czekała na przebudowę od wielu lat – dodaje miasto.
Mieszkańcy podkreślają, że chcą przebudowy i są gotowy oddać po 1,5 metra ze swoich działek, jednak nie zgadzają się na ,,rozmach’’ inwestycji drogowej. Skarżą się już teraz na ogromny hałas, spaliny i brak możliwości dalszego życia, ponieważ po przebudowie szacowany ruch samochodowy osiągnie około 15 tysięcy samochodów dziennie.
Napisz komentarz
Komentarze