W ostatnim czasie przez Polskę przetoczyła się fala dyskusji na temat życia nienarodzonego. Chciałabym zwrócić szanownym obrońcom życia i nie tylko im uwagę na ochronę tego życia.
Kobieta z życiem w brzuchu musi się czasem przemieszczać. Robi to często komunikacją publiczną. A jak robi to swoim samochodem, to i tak kiedyś musi stanąć w jakiejś kolejce, do toalety, do kasy, do badania krwi.
Ponieważ żyję w społeczeństwie, w którym życie chroni się na transparentach i w okrutnych projektach obywatelskich, w czasie swoich dwóch ciąż omijałam komunikację publiczną, jak się dało. Bo kiedy życie nienarodzone rozwinęło się w moim brzuchu do tego stopnia, że musiałam zakupić spodnie ciążowe, okazało się, że ochrona życia nienarodzonego to kompletnie pusty slogan.
Sama kiedyś zupełnie bezmyślnie napisałam mojej koleżance na Facebooku, która żaliła się na temat nieustępowania miejsca w pociągach Kolei Mazowieckich, że może wystarczy poprosić. Nie wiem, czemu bezsensowność mojego komentarza dotarła do mnie dopiero w momencie, kiedy to ja będąc w ciąży, musiałam zacząć prosić. No bo ile razy dziennie można prosić o to, aby ktoś respektował podstawowe zasady funkcjonowania społeczeństwa.
No więc w pierwszej ciąży ustąpiono mi 2 razy. W kolejce do toi toia na Air Show w Radomiu, pewien przemiły anglojęzyczny pan ustąpił mi od razu. Choć stałam w kolejce kilka razy w ciągu tego dnia, to niestety musiał się trafić nie Polak, żebym doznała tego zaszczytu. Innym razem faktycznie starsza pani w pociągu także nie proszona, wstała od razu. Na usprawiedliwienie tej smutnej statystki powiem, że w przychodni, do której uczęszczałam na pobieranie krwi, na drzwiach gabinetu było napisane, że mam pierwszeństwo, a panie pielęgniarki skrzętnie tego pilnowały.
Kiedy jednak byłam zmuszona pójść raz na badania krwi na Fabryczną w Piasecznie w czasie drugiej ciąży, okazało się, że tam kobiety w ciąży nie mają pierwszeństwa. Usiadłam więc grzecznie na krześle i czekałam na swoją kolej. Problem powstał, kiedy przyszła pani w dość mocno zaawansowanej ciąży i w kolejce wywiązała się awantura, bo ona nie mogła zrozumieć, czemu akurat tam nie chroni się życia nienarodzonego, które się w niej tak rozwinęło, że za chwilę się narodzi. Kolejkowicze byli nieustępliwi, ale na krzesłach nie było wolnego miejsca. Tak więc ustąpiłam jej ja, kobieta w 28 tygodniu ciąży mnogiej (to było prawie 2 lata temu, na Fabrycznej się trochę zmieniło w tym czasie, może też i to).
Może wytłumaczę więc, po co kobietom w ciąży w ogóle ustępować miejsca. W końcu ciąża to nie choroba.
Tak więc drodzy obrońcy życia nienarodzonego i nie tylko oni. Każda ciąża przebiega inaczej. Kobiety cierpią na mdłości, omdlenia, bóle kręgosłupa, a czasem na wszystko naraz. Ja np. znienacka zupełnie na kilka dni przestałam móc chodzić po schodach, bo wysiadły mi kolana. W dodatku taka kobieta tyje w ekspresowym tempie od 12 do 35 kilogramów, w ciągu zaledwie kilku miesięcy. Dla każdego organizmu to dużo. W dodatku brzuch wypełnia człowiek, a w moim przypadku nawet dwóch, którzy w fazie wyjściowej doszli prawie do 7 kg. Wielkość życia nienarodzonego stwarza także często problemy w oddychaniu matki. No i przede wszystkim jeżeli kobieta z człowiekiem w brzuchu upadnie na niego, to człowiek może tego nie przeżyć.
To chyba proste.
Tak więc zrób to. Ochroń życie. Ustąp miejsca.

Napisz komentarz
Komentarze