Radni Rady Miejskiej w Konstancinie nie będą już swobodnie przemieszczali się po urzędzie. Burmistrz nakazał zablokowanie im dostępu do większości pokoi w magistracie. Skąd taka decyzja? W oficjalnym piśmie próżno szukać wyjaśnień włodarza.
– Informuję, że z dniem dzisiejszym przestają być aktywne Państwa karty elektroniczne do drzwi wewnętrznych Urzędu. Państwa pomieszczenia tj. pokój Pani Przewodniczącej zlokalizowany na I piętrze, sala posiedzeń oraz pomieszczenia wyznaczone do Państwa Spotkań z mieszkańcami (od strony ul. Piaseczyńskiej), pozostają do Państwa dyspozycji na ustalonych wcześniej zasadach – napisano w piśmie.
Zaskoczenie i zażenowanie
Informacja szybko obiegła media społecznościowe. Radni wyrażali zaskoczenie sytuacją.
– Z wielkim żalem i zaniepokojeniem odczytałem pismo od Pana Burmistrza, który dziś nakazał informatykom w Urzędzie zdezaktywować karty wstępu, którymi dysponują wszyscy Radni. Karty te umożliwiają wejście do drzwi wewnętrznych na parterze i piętrze w Ratuszu – napisał w sieci radny Rafał Biernacki.
Radny wyjaśnił także, dlaczego sytuacja ta, według niego, jest niedopuszczalna.
– Rada Miejska jest nie tylko organem uchwałodawczym w gminie, ale także kontrolnym wobec Burmistrza. Znaczące ograniczanie wejścia Radnych do Urzędu godzi w nasze integralne kompetencje kontrolne wobec magistratu, które wynikają z ustawy o samorządzie gminnym. Wyrażam nadzieję, na szybką zmianę tej fatalnej decyzji i złożenie przeprosin wobec Radnych za ten błąd. Panie Burmistrzu, proszę przeprosić i wymienić doradców – dodał radny Rafał Biernacki.
Swoje odczucia w związku z pismem wyraziła także sama Przewodnicząca Rady Miejskiej Konstancina-Jeziorny. Karolina Komar-Osińska napisała, że przyjęła pismo „z wielkim zażenowaniem i rozczarowaniem” i zapytała, czego obawia się Burmistrz. To samo pytanie w sieci zadała radna Gabriela Dworniak-Niewiarowska.

Głos mieszkańców
Wpisy radnych szeroko komentowali także mieszkańcy. Niektórzy podkreślali, że radni nie są urzędnikami, zatem nie mają powodów, by wchodzić do pomieszczeń, w których ci pracują.
– Niezupełnie się z tym zgadzam. W jakim celu radni mieliby wchodzić w dowolnym czasie do budynku Urzędu? Kontrolna rola Rady odbywa się w sposób sformalizowany. A nie fizyczny, nieprawdaż? Wyznaczono dostępny lokal i to jest wystarczające, aby wykonywać mandat radnego. Widzę, że amatorszczyzna wśród radnych jest duża – napisała pani Anna.
– Radni nie są Urzędnikami. Dziwi trochę fakt, że takie przepustki w ogóle mieli. Nie bez powodu, gabinet przewodniczącej mieści się przed drzwiami z czytnikiem kart – dodała pani Klara.
Urząd wyjaśnia
We wtorek konstanciński magistrat opublikował na stronie internetowej wyjaśnienie odnośnie do zaistniałej sytuacji.
– Decyzja o cofnięciu dostępu do strefy chronionej (strefy 2.) Urzędu Miasta i Gminy przy ul. Piaseczyńskiej 77 dla radnych Rady Miejskiej Konstancin-Jeziorna została podjęta w celu zapewnienia bezpieczeństwa przetwarzanych informacji, ochrony danych osobowych, a także zachowania sprawnej organizacji pracy magistratu i wysokiego standardu obsługi mieszkańców. Zmiana obowiązuje od 28 kwietnia 2025 r. i dotyczy wyłącznie części budynku ratusza przeznaczonej do realizacji zadań administracyjnych – zaznaczono w informacji.
Gmina wyjaśniła, że decyzja ta podyktowana jest częstymi odwiedzinami przestrzeni biurowych przez radnych bez uprzednich ustaleń z urzędnikami. To nie tylko dezorganizuje pracę biurową, lecz także stwarza sytuacje, w których dane mieszkańców nie mogły być odpowiednio chronione.
– Odnotowano przypadki samodzielnego poruszania się po pomieszczeniach służbowych, załatwiania spraw niezwiązanych z wykonywaniem mandatu radnego oraz kierowania licznych zapytań bezpośrednio do pracowników w trakcie wykonywania przez nich obowiązków służbowych. Takie działania, choć zapewne motywowane troską o sprawy gminy, w praktyce prowadziły do dezorganizacji pracy oraz zakłócenia funkcjonowania poszczególnych wydziałów – dodaje gmina.
Motywacją do ograniczenia dostępu była troska o bezpieczeństwo danych osobowych, które podczas pracy urzędników mogą być „na widoku” – m.in. w dokumentach leżących na biurkach – a dotyczących spraw, którymi pracownicy zajmują się w danym momencie. Urząd podkreślił, że radni mają pełne prawo do informacji oraz możliwości kontaktu z urzędnikami. Musi się to jednak odbywać w sposób godny z przyjętymi procedurami i przepisami.
– Wprowadzone zmiany nie są działaniem wymierzonym w żaden sposób przeciwko Radzie Miejskiej ani jej członkom. Celem jest zapewnienie efektywności działania administracji oraz ochrona wrażliwych danych i porządku pracy, przy jednoczesnym zachowaniu transparentnej współpracy z organem uchwałodawczym. Liczymy na zrozumienie tej decyzji oraz dalszą, konstruktywną współpracę na rzecz dobra mieszkańców naszej gminy – zapewniła gmina.
Napisz komentarz
Komentarze