„Nigdy z królami nie będziem w aliansach
Nigdy przed mocą nie ugniemy szyi”
Juliusz Słowacki
W 1763 roku, 4 października, umiera nagle August III król Polski. Przyczyny śmierci króla upatruje się w zbyt emocjonalnym stosunku do wydarzeń w Kurlandii. Karol Wettyn, syn króla, zostaje pozbawiony tronu przez wojska carycy Katarzyny i nic mu nie pozostaje innego jak powrót do Drezna. Król nie potrafi pogodzić się z tą rzeczywistością. August III Sas od dłuższego już czasu praktycznie nie sprawuje władzy. Obowiązki władcy nieformalnie przejął graf Henryk Brühl, który zagarnął dla siebie większość najważniejszych urzędów w państwie. W trzy tygodnie po śmierci króla umiera w wieku 63 lat Brühl, jego śmierć kończy ponad 60-letnią epokę Sasów w Polsce. Henryk Brühl, starosta piaseczyński, sprawujący pieczę nad Piasecznem, jest według niektórych historyków budowniczym piaseczyńskiego pałacu. O tym później.
Następuje okres bezkrólewia. Czas na sejm konwokacyjny i przedstawienie pretendentów do polskiej korony. Caryca Katarzyna wysyła swoje wojsko do Polski. Rosjanie zajmują pałace w Warszawie, wbrew ich właścicielom. 7 maja 1764 roku Jan Klemens Branicki hetman wielki koronny, kandydat do korony Polski, podpisuje manifest, uznający odbywający się w obecności wojsk rosyjskich sejm konwokacyjny nielegalnym. Wraz z popierającą go grupą magnatów, przeciwstawia się polityce rodziny Czartoryskich. Czartoryskich, których finansują Moskale. Hetman w proteście postanawia opuścić sejm.
„Nazajutrz po tej pierwszej sesyi, dnia 8 maja całe stronnictwo hetmana w wielkim ruchu czyni przygotowania do wyjazdu. U Lubomirskiego wojewody lubelskiego wielki obiad. Wojsko Radziwiłła, Potockiego i innych panów wynoszące ze szlachtą 4000 stoi uszykowane przed pałacem wojewody skąd wszyscy mają się rozjeżdżać ku Piasecznie. Moskale czynią poruszenie, jakoby chcieli bronić przejścia hetmanowi. Rezydent moskiewski, Ryszewski przybywa z przedstawieniem od Kajzerlinga, aby hetman nie jechał pod obóz i działa rosyjskie, dając do zrozumienia, że jest inna droga przez Wolę”. Prosta droga do Piaseczna jest niebezpieczna, obstawiona wojskiem carycy Katarzyny i Czartoryskich. Hetman dumnie odpowiada, że przez Wolę jechać nie będzie, że najprostszą drogą uda się do Piaseczna.
Karol Radziwiłł „Panie Kochanku” radzi uderzyć w Moskali. Ledwo go powstrzymali! Mokronowski udaje się do obozu Kajzerlinga i prosi o wycofanie żołnierzy z drogi do Piaseczna. Wieczorem około osiemnastej ciągnie hetman wojsko magnackie Nowym Światem. Branicki jedzie dumnie koń w koń z Radziwiłłem. Dojeżdżają do drogi do Piaseczna, tu niestety stoi Nikołaj Repnin, dowodzący całym wojskiem, obok niego oficerowie różnej broni, między innym podkomorzy Poniatowski i dwaj jego bracia. Wojsko nie salutuje, tylko Repnin oddaje honory wojskowe hetmanowi Branickiemu. Tylko jemu! Wieje grozą, w oddali między Ujazdowem a Belwederem widać jazdę rosyjską. Z hetmanem jadą wojewodowie krakowski, wileński, kijowski, kasztelan czerski, Pac, stolnik Moszczyński. Nocą staje tabor hetmański w Piasecznie. Wojewoda kijowski udaje się o milę dalej do Jeziorny. Inni senatorowie ulokowali się w okolicznych wsiach we dworach. Następnego dnia obrady w Piasecznie. Myśl jest taka, aby zorganizować konfederację przeciwko Czartoryskim i ich moskiewskim mocodawcom. Nawet w tak dramatycznej sytuacji magnaci nie są w stanie dojść do zgody.
Bliskość Warszawy sprzyja odbieraniu szybkich informacji ze stolicy, a te są niepokojące. Moskale chcą porwać hetmana. Niepokoi też nieobecność wojewody kijowskiego, który na radę nie przybył.
10 maja pod wieczór do Piaseczna przybywają delegaci z sejmu (Moszczyński i Morski) i oświadczają, że jeśli Branicki nie wróci do sejmu, będzie miał odebraną buławę hetmańską. Hetman Branicki oświadcza, że do upadłego będzie bronił ojczyzny przed zdrajcami, a do Warszawy na sejm nie przybędzie. 11 maja Radziwiłł ze swoim oddziałem odjeżdża na Litwę. Do Piaseczna przyjeżdża hrabia Mercy d’Argenson, przedstawiciel dworu wiedeńskiego i francuskiego. Wieści są zatrważające – hetman ma być aresztowany przez Moskali, caryca Katarzyna II wspiera kandydaturę Stanisława Augusta Poniatowskiego na władcę Polski. Zakochany w Katarzynie młody Poniatowski (32 lata) jest całkowicie jej podporządkowany. Familia/obóz Czartoryskich, finansowana przez carycę akceptuje wojska rosyjskie w Warszawie. Hetman Jan Klemens Branicki wyjeżdża z Piaseczna, obrady przenoszą się na południe kraju. 25 listopada 1764 roku następuje koronacja Stanisława Augusta Poniatowskiego na króla Polski.
Jan Klemens Branicki to ciekawa postać historyczna, kontrowersyjna, magnat całą gębą. W swoim luksusowym pałacu w Białymstoku ponoć posiadał stół na 200 osób, środkiem stołu płynęła rzeka z łódeczkami pełnymi słodyczy. Dlaczego wybrał Piaseczno dla swojej misji? Jest wiele przyczyn, pierwsza to ta, że pałac i okolice sprzyjały ulokowaniu arystokratów i wojska. Pałac wybudowany z przeznaczeniem na dwór myśliwski posiadał dużą liczbę pomieszczeń, obszerną sień, komnaty dla króla i małżonki (gabinet, garderobę, sypialnię), dodatkowe pomieszczenia mieszkalne dla Henryka Brühla i jego małżonki, salę reprezentacyjną, jadalnię, pomieszczenia dla gości i zaplecze kuchenne. W kordegardach pomieszczenia dla gości. Nieopodal, dziś w miejscu, gdzie stoi budynek liceum przy ul. Chyliczkowskiej, były stajnie dla koni. Walter Hentschel, architekt i historyk z Drezna, w latach 50. i 60. XX wieku koresponduje z Janem Glinką z Białegostoku, archiwistą zajmującym się dziejami posiadłości Jana Klemensa Branickiego. Obaj ustalają, że grunta pod pałac w Piasecznie Henryk Brühl kupił od Jana Klemensa Branickiego. No i jest zagadka, bo podany jest rok zakupu 1745, a wiemy z lustracji, że Aleksander Sułkowski zaczął budowę pałacu kilka lat wcześniej. Na razie wiadomo tyle, że Sułkowski stracił łaskę króla w 1738, że Jan Klemens Branicki miał ziemię w Piasecznie, że Henryk Brühl, jeden z najpotężniejszych grafów osiemnastowiecznej Europy, bywał w pałacu w Piasecznie z królem Augustem III na polowaniach. Co więcej?! W Piasecznie rozegrały się ważne wydarzenia z czasów sejmu 1764 roku.
Stojąc przed piaseczyńskim Starostwem Powiatowym, można sobie wyobrazić Branickiego i Radziwiłła jak na czele 4 tys. szlachty i wojska ciągną ulicą Królewskie Lipy i jakby się tak dobrze wsłuchać, to można usłyszeć ich śpiew i rżenie koni.
Reklama
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze