Już wiele razy wykazywałem, jak bardzo jesteśmy niekonsekwentni. Cóż, taki jest człowiek i nie sądzę, aby to się kiedykolwiek zmieniło. Mało tego, ludzi konsekwentnych oceniamy raczej źle, choć wszyscy wiemy, że konsekwencja w myśleniu, działaniu jest jedną z większych zalet. Tak czy inaczej wciąż chcemy zjeść ciastko i mieć ciastko.
W Polsce jest coraz więcej samochodów, coraz częściej w rodzinie są dwa, a nawet trzy auta i pomijam typowo polski paradoks, że wciąż wydajemy więcej, niż zarabiamy i nikt na świecie nie wie, jak my to robimy. A samochód jest rzeczą wyjątkową, ponieważ generuje dokładnie tyle samo dobrego co kłopotów. Jeździmy już wszędzie naszymi cudownymi maszynami, a... spacer stał się sportem (nordic walking) podobnie jak jazda na rowerze. Nie jest to już dla nas rzecz powszednia, robimy to głównie dla zdrowia oraz kondycji. Samochodów przybywa, a więc i korki na ulicach są coraz częstsze. Dziwne? A trzeba pamiętać, że korek nie jest wynalazkiem współczesnych. Już w starożytnym Rzymie ludzie doświadczali tego zjawiska z prostego powodu – rozbudowa miast nigdy nie nadążała za rozwojem transportu indywidualnego. Jeśli dodamy do tego zasadę, że im więcej pojazdów, tym szybciej zużywa się nawierzchnia dróg, to problem staje się oczywisty. Nie dla wszystkich jednak. Piaseczno jest zakorkowane dokumentnie za sprawą wszelakich remontów, nie tylko drogowych. Przebudowa podziemnego kanału Perełki jest tego najlepszym przykładem. Architektura Piaseczna jest, jaka jest, i nawet zamknięcie jednej ulicy to dla mieszkańców miasta ogromny problem. Ale pewne rzeczy zrobić trzeb i wypadałoby tylko, aby te prace zostały wykonane szybko i fachowo, ale to już zupełnie inna historia. Tylko że... drogi to jedno, a przestrzeń publiczna to inna sprawa. W Piasecznie tej ostatniej wciąż jak na lekarstwo i nawet najlepsze chodniczki na nawierzchni dróg tej sytuacji nie poprawiają. Dlatego tak ważne jest, by nasze skołatane nerwy można było gdzieś ukoić. Takim miejscem mógłby być park miejski, którego ważna rola była niedostrzegana przez kolejne władze miasta. W kasie miejskiej środki trzeba podzielić na całą masę potrzeb (i to jest zrozumiałe), ale przez wiele lat potrzeba przestrzeni publicznej była spychana na dalszy plan. Trwają prace nad rewitalizacją parku w Piasecznie i należy mieć tylko nadzieję, że zostaną zakończone, zanim znowu spadnie śnieg.
Jest jeszcze jedna arcyważna rzecz. Transport publiczny, którego istotą jest pomoc w rozwiązywaniu problemów z transportem indywidualnym. I tu jest najgorzej. Mieszkańcy gminy Piaseczno, którzy w dużej części pracują w Warszawie, przeżywają codziennie prawdziwe piekło tylko po to, by znaleźć się w pracy, która jest również raczej męczącym zajęciem. Żeby było śmieszniej, właśnie odwołano referendum w sprawie projektu przyłączenia Piaseczna do stolicy. A przyłączenie (abstrahując od politycznych motywów, jakimi kieruje się partia rządząca) to nie rozwiązanie problemów z komunikacją, ale... znaczne ich pogłębienie. Dlatego właśnie referendum jest tak potrzebne. Powiedziałeś „A”, to trzeba powiedzieć „B”. Konsekwencja, drodzy politycy...
Napisz komentarz
Komentarze