Jeszcze rok temu byli wymieniani w gronie faworytów do awansu, a dziś szykują się do rozgrywek ligi okręgowej.
Miniony sezon z pewnością bardzo źle będą wspominać kibice Klubu Sportowego Konstancin, których ulubieńcy nie dali im żadnych powodów do zadowolenia w zakończonych niedawno rozgrywkach IV ligi. Przypomnijmy, że w sezonie 2015/2016 drużyna z Obór do końca biła się o awans, zajmując ostatecznie trzecią lokatę w tabeli ze stratą 9 punktów do Victorii Sulejówek i Mszczonowianki Mszczonów. Mimo braku promocji do wyższej ligi nastroje w klubie były bardzo dobre – awans miał być celem w następnym roku. Do zespołu ściągnięto kilku naprawdę znakomitych, jak na ten poziom rozgrywek, zawodników, wśród których znaleźli się: bramkostrzelny napastnik Emil Wrażeń, lider Mazura Karczew Karol Skóra i były pomocnik Polonii Warszawa Mateusz Jaroszewski. Olbrzymią stratą zaś było odejście Michała Dobkowskiego do Stali Stalowa Wola, którego zastąpić miał Skóra, ale plany te szybko zostały pokrzyżowane z powodu kontuzji. Wszyscy mieli nadzieję, że gracze Mariusza Szewczyka od pierwszego gwizdka sędziego będą piąć się w kierunku III ligi. Rzeczywistość okazała się zgoła inna i przez większość rozgrywek zamiast marszu mieliśmy powolny spadek.
„Efekt nowej miotły” nie zadziałał
Na inaugurację Konstancin przegrał z dużo słabiej notowanym Gromem Warszawa. Później złe wrażenie zatarła wysoka wygrana z Orłem Wierzbica (5:0), ale następnie przydarzyły się kolejne słabsze mecze odpowiednio z: Oskarem Przysucha (0:4) i Spartą Jazgarzew (0:1). Po wyjazdowym zwycięstwie z Promną (4:2) i remisie na własnym boisku z Mszczonowianką Mszczonów (3:3) Mariusz Szewczyk został zastąpiony na stanowisku trenera przez duet: Jarosław Otłowski-Marek Kiepuszewski. „Efekt nowej miotły” nie zadziałał i po przegranej z Bronią Radom (0:1) gra drużyny wcale nie wyglądała lepiej, a najbardziej dotkliwą porażką z pewnością było 0:3 w derbach z Piasecznem w Oborach. Rundę jesienną KS skończył na 14 miejscu w stawce.
W rundzie wiosennej posadę trenera objął znany z Kosy Konstancin szkoleniowiec Tomasz Citkowicz, którego zadaniem było utrzymać zespół w IV lidze. Trudno jednak myśleć o utrzymaniu, kiedy rezerwy Znicza Pruszków, które na koniec sezonu znalazły się tuż nad czerwoną kreską, przyjeżdżają na stadion gospodarzy i całkowicie rozmontowują drużynę (0:4), nie mówiąc o oddaniu punktów za darmo z Gromem Warszawa. Klęska w derbach z MKS-em Piaseczno (2:4) pod koniec maja najwyraźniej sprawiła, że sami piłkarze przestali wierzyć w pozostanie w lidze, efektem czego zespół zanotował aż cztery porażki z rzędu. O ile tę z liderującą Victorią Sulejówek, która posiada zawodnika mogącego strzelić 40 bramek w jednym sezonie, da się jakoś wytłumaczyć, o tyle sytuacja, w której ostatni zespół w lidze (Proch Pionki) wywozi trzy punkty, jest naprawdę kuriozalna. Do dalszej przygody z IV ligą zabrakło 10 punktów.
Zabrakło drużyny
– Niedawno zakończony sezon pokazał jedno – boisko weryfikuje wszystko. Przed sezonem byliśmy wymieniani w gronie kilku drużyn, które mialy walczyć o awans do III ligi, a już pierwsza kolejka sprowadziła nas na ziemię, kiedy to przegraliśmy z Gromem Warszawa. W całym sezonie nie stanowiliśmy drużyny i w głównej mierze przez to spadliśmy z ligi. Umiejętności nam nie zabrakło. Zabrakło nam drużyny – podsumował miniony sezon najlepszy zawodnik KS-u Emil Wrażeń.
Były napastnik Sparty Jazgarzew był najjaśniejszym punktem całych rozgrywek – zdobył w nich 15 bramek i zanotował 7 asyst.
Nie spadły, a nawet były blisko awansu, za to A-klasowe rezerwy Konstancina. Do pełni szczęścia brakowało tylko 6 punktów, ale nawet, gdyby udało się je zdobyć, to rezerwy i tak nie mogłyby awansować ze względu na spadek pierwszej drużyny.
– Jestem bardzo zadowolony z drużyny, mimo braku miejsca dającego awans zawodnicy wykonali ogromną pracę. Rok temu ledwo utrzymali się w A-klasie, a dziś do końca walczyli o awans, to świadczy o wykonanej ciężkiej pracy przez cały sezon. Za to należy się ogromny szacunek – mówi Michał Madeński, który obecnie szykuje pierwszy zespół do rozgrywek ligi okręgowej. – Kto da radę w okręgówce? Uważam, że przy kilku wzmocnieniach ta drużyna poradzi sobie na spokojnie, mamy naprawdę fajny zespół. Mieszanka doświadczenia z młodzieżą, indywidualnie nie chce nikogo wyróżniać, na pochwałę zasłużyła cała drużyna – dodaje.
Napisz komentarz
Komentarze