Strażnicy miejscy wspaniale zaopiekowali się zwierzęciem i ocalili je przed dzikim ptactwem.
W zeszłym tygodniu na jednej z grup na Facebooku dotyczących Konstancina-Jeziorny pojawiło się ogłoszenie o znalezionej przy ulicy Literatów żółtej papudze. Ptakiem zajęła się straż miejska i czekał on na właściciela w jej siedzibie na Sobieskiego 5. Na pozór zwykła sytuacja – komuś uciekło zwierzątko domowe, nic nadzwyczaj ciekawego. Mimo to postanowiliśmy dowiedzieć się więcej na ten temat. Jak się okazało, gdyby nie straż miejska, różne mogły być losy zwierzęcia.
Ślady walki
– W dniu 10 lipca 2017 roku o godzinie 16.30 Straż Miejska w Konstancinie-Jeziornie otrzymała anonimowe zgłoszenie o egzotycznym ptaku przebywającym na osiedlu mieszkaniowym przy ulicy Literatów, który jest atakowany przez inne wolno żyjące ptaki. Po niezwłocznym udaniu się na wskazane miejsce strażnicy odłowili ptaka do przenośnej klatki i przewieźli do siedziby Straży przy ulicy Sobieskiego 5. Był to ptak koloru żółtego wielkości około 15 centymetrów wyglądający jak domowa papuga. Ptak nosił ślady walki w postaci ubytków w upierzeniu – mówi nam Komendant Straży Miejskiej w Konstancinie-Jeziornie Stanisław Grudzień.
Jak zachowywała się papuga w czasie pobytu w straży? Nie stwarzała żadnych problemów, a opieka nad nią nie pochłaniała zbyt wiele czasu.
Towarzyski i gadatliwy
– Z uwagi na konieczność realizacji bieżących zadań związanych z wezwaniami mieszkańców nie było możliwości wywiezienia zwierzęcia do ZOO w Warszawie. Ponadto obecność zwierzęcia w pomieszczeniu socjalnym Straży była mało absorbująca, dlatego po zapewnieniu niezbędnego pożywienia i wody pozostawiono papugę przez 2 doby, z nadzieją, że właściciel ptaka zgłosi się do naszej jednostki – dodaje Stanisław Grudzień.
Niestety, pomimo wszelkich starań, właściciela nie udało się odnaleźć.
– Wstępne rozpytania mieszkańców osiedla w rejonie znalezienia papugi nie odniosły spodziewanych skutków i ustalenia właściciela. Przekazano także informację o znalezisku na jednym z portali społecznościowych. Po dwóch dniach pobytu papugi (karmionej i pojonej ze środków własnych strażników) przekazaliśmy ją do jednego z pobliskich sklepów ze zwierzętami egzotycznymi dysponującego opieką weterynaryjną – z prośbą o przetrzymanie przez kolejne kilka dni. Przez cały czas pobytu, a także w chwili przekazywania, ptak wyglądał zdrowo, był towarzyski, ruchliwy i „gadatliwy”, Żywo reagował na obecność ludzi – opisuje dalsze losy papugi Komendant.
Zaciekawiło nas, jak często strażnikom miejskim zdarza się zetknąć z podobnymi przypadkami. Otóż, jak się dowiedzieliśmy, w ciągu ostatnich dwóch lat była to pierwsza tego rodzaju sytuacja.
Napisz komentarz
Komentarze