Nowy szkoleniowiec pierwszego zespołu KS Konstancin Michał Madeński opowiedział nam o zmianach, które zaszły w drużynie tego lata i o tym, czego możemy się spodziewać w rozgrywkach ligi okręgowej. Zapraszamy do lektury!
Przywrócić futbol w Konstancinie na właściwe tory – można powiedzieć, że to największe wyzwanie w Twojej dotychczasowej karierze?
Uważam, że, jak na dziś, jest to najtrudniejsze wyzwanie, to będzie egzamin mojej pracy. Zostałem w klubie obdarzony pełnym zaufaniem przy budowaniu zespołu od podstaw po swojemu, baza pozostała z drużyny rezerw. Rezerwy KS Konstancin funkcjonowały jak rodzina, ciężko było do niej dopasować nowe ogniwa, ale wydaje mi się, że nowi zawodnicy odnaleźli się w zespole bardzo dobrze! Każdy się napędza, jest bardzo pozytywnie. Z pierwszej drużyny zostali tylko Dominik Bartnik i Mateusz Kwiatkowski – moi wychowankowie z rocznika 1999. Dla każdego z nas – dla zawodników, sztabu, zarządu – to nowa sytuacja. Fundament pod drużynę jest, wszyscy zawodnicy naprawdę bardzo ciężko pracują, aby Konstancin jak najszybciej wrócił na swoje miejsce, czyli do IV ligi.
Dlaczego pierwsza ekipa KS-u zanotowała tak fatalny sezon?
Nie chcę oceniać zawodników grających w poprzednim sezonie, tym bardziej sztabu trenerskiego, ale mam swoje wnioski. Ten zespół, w większości utrzymany z sezonu 2015/2016, który do samego końca walczył o III ligę, sezon później spada. To nie jest sprawa braku umiejętności – wiadomo, Dobkowski i Dębski byli wiodącymi zawodnikami, bez dwóch zdań, ale skład uzupełniony Wrażeniem i Skórą miał szanse walczyć o coś więcej niż utrzymanie. Może zabrakło atmosfery, może zabrakło wiary w końcowy sukces? Ciężko powiedzieć, trzeba by zapytać kogoś z poprzedniej szatni.
Czy wyczuwasz teraz większą cierpliwość u prezesa? Nie brakuje głosów, że szybkie zwolnienie Mariusza Szewczyka było błędem.
Cierpliwość? Prędzej bym to nazwał zaufaniem. Czuję bardzo ogromne wsparcie od prezesa i wszystkich ludzi będących blisko klubu, jest to bardzo miłe i daje ogromny komfort pracy, mogę spokojnie pracować, budować drużynę. Zawodnicy też czują komfort, jeśli wiedzą, że sytuacja w klubie jest stabilna, a to jest niezwykle istotne. Mimo to miałem strasznie mało czasu, raptem 5 tygodni przygotowań, nie było miejsca na błędy, dlatego ten okres przed przygotowaniami, jak i w trakcie, był dla mnie bardzo ciężki. Moja praca nie kończy się po treningu, w ciągu lipca trwała od rana do późnego wieczora – spotkania, rozmowy z zawodnikami, treningi. Przyznam uczciwie, że momentami telefon grzał się od rozmów! Czy zwolnienie Mariusza było błędem? Na pewno cel tej zmiany był taki, aby poprawić sytuację i uratować sezon, ale wyszło, jak wyszło, nie ma co nad tym teraz się zastanawiać. To już historia. Trzeba wyciągnąć wnioski i pracować dalej. Ja osobiście bardzo cenię Mariusza, to bardzo dobry trener, a do tego fajny człowiek.
Powiedziałbyś kilka słów o nowych twarzach w zespole?
Co bardzo istotne, drużynę tworzą ludzie z Konstancina i okolic. To też jest duży atut, zawodnicy są związani z miastem, ważne jest również, że mamy połączenie młodości z doświadczeniem. Proporcje zostały zachowane. Na dziś oficjalnie naszymi zawodnikami są: Wojciech Krysiak, Przemysław Chmielewski, Karol Mroczkowski, Jakub Daniluk i Tomasz Leszczyński. Wojtek to bardzo utalentowany bramkarz, posiada duży potencjał, ale czeka go sporo pracy. To jego pierwszy kontakt z seniorską piłką, dopiero poznaje szatnię, zawodników, to już inna gra niż w juniorach. „Chmiela” pamiętam jeszcze z czasów, gdy grał u nas pod wodzą Maćka Wesołowskiego. Ogromny talent, ale czegoś mu brakowało do tego, żeby pokazał pełnię swoich możliwości, na pewno ma większy potencjał niż na grę w okręgówce. To mądry chłopak, od pierwszego dnia znalazł wspólny język z drużyną. Tomek Leszczyński to pomocnik, bardzo fajny zawodnik. Uważam, że drzemie w nim duży potencjał, ma w sobie coś fajnego. Bardzo kreatywny piłkarz, wiele widzi, ma jeszcze braki, ale wie, nad czym pracować i na pewno sporo wniesie do naszej drużyny. Karol to napastnik, który świetnie gra głową, do pełni formy jeszcze trochę mu brakuje, ale to wartościowy gracz, a Jakub (rocznik 98) jest bramkarzem. Do sztabu trenerskiego dołączył Jarosław Kulczyk, znamy się od lat, co bardzo ułatwia nam pracę. Jarek skupi się na przygotowaniu motorycznym chłopaków. Ufam mu i wiem, jak jego wiedzę wykorzystać w treningu. Wiadomo, jego praca nie kończy się na motoryce – pomaga mi cały czas także w innych aspektach treningu oraz w analizie pomeczowej.
Na co położyliście największy nacisk podczas przygotowań do sezonu?
Wraz z moim asystentem Jarkiem Kulczykiem największą uwagę poświęciliśmy przygotowaniu motorycznemu, Jarek nad tym pracował z zawodnikami. Badał, analizował, wyciągał wnioski. Oczywiście nie zapomnieliśmy o innych aspektach, ale podchodziliśmy do tego z rezerwą. Wiemy, jak drużyna ma się prezentować, mamy wizję i był to jeden z głównych elementów, nad którymi pracowaliśmy podczas letniego okresu. Zawodnicy, którzy ze mną pracowali w rezerwach, wiedzą, co to ciężka praca na treningach i nie byli zaskoczeni ich intensywnością.
W lidze okręgowej KS będzie prezentował styl (zachowując proporcje rzecz jasna) zbliżony do Legii Warszawa czy Wisły Kraków? W obu klubach odbyłeś staż.
Bliżej mi do filozofii pracy trenera Jacka Magiery, będąc w Legii II na stażu, przez długi czas znajdowałem się bardzo blisko drużyny, zawodników, sztabu trenerskiego. Mogłem obserwować, jak pracują, jak przygotowują treningi, jak dokonują analiz i wyciągają wnioski. Nauczyłem się tam cierpliwości. Dużo nauki wyniosłem od trenera, za co jestem mu wdzięczny, wiele mi pokazał. Jest świetnym obserwatorem i psychologiem. Chciałbym, aby za jakiś czas mówili o mojej drużynie, że ma swój styl. Taki stempel jakości!
Kogo możecie się obawiać?
Chyba każdej drużyny w lidze. Poziom obecnej okręgówki jest bardzo wyrównany. Wydaje mi się, że Raszyn, Chlebnia, SEMP Ursynów i Żyrardowianka to mogą być najmocniejsi przeciwnicy w tym sezonie.
Na jakiej pozycji w tabeli ujrzymy KS Konstancin pod koniec rozgrywek?
Jak każda drużyna w tej lidze skupiamy się na walce o awans, wszyscy chcą wygrywać i walczyć o IV ligę. Boisko weryfikuje wszystko, zobaczymy po kilku kolejkach, jak to będzie wyglądało, ale na pewno miejsce w pierwszej szóstce jest bardzo realne po zimie, a potem zobaczymy dalej. Będziemy walczyć o wygraną w każdym meczu, a jak wyjdzie, okaże się po ostatniej kolejce. Na wnioski przyjdzie czas.
Wiele mówi się o planach dotyczących powstania w Konstancinie Gminnego Centrum Sportu. Nieoficjalnie pada również między innymi hasło „stadion”. Wierzysz, że za kilka lat KS będzie rozgrywał swoje mecze na nowym obiekcie?
Na pewno gmina Konstancin-Jeziorna powinna mieć do dyspozycji stadion z prawdziwego zdarzenia z profesjonalnym zapleczem boisk, halami sportowymi, basenem itd. Byłby to kolejny krok w kierunku rozwoju sportu w naszym mieście. Jednakże do tego daleka droga, przypuszczam, że jeszcze trochę czasu upłynie, zanim taki obiekt powstanie, jeśli takowego w ogóle się doczekamy.
Czy Twoim zdaniem włodarzom gminy zależy na rozwoju Waszego klubu?
To trudne pytanie, ja osobiście nie miałem przyjemności z nikim z gminy na ten temat rozmawiać, przypuszczam, że moi poprzednicy również. Wiadomym jest, że każda ze stron zyskałaby, gdybyśmy grali dziś np. w III lidze. To byłby duży skok sportowy, ale, co ważne, wizerunkowy dla miasta i dla klubu.
Na koniec zapytam Cię o to, czy odczuwasz presję w związku z rozgrywkami.
Bardziej pozytywny dreszczyk emocji, to duże wyzwanie, ten sezon chyba dla wszystkich w klubie będzie czymś nowym. Jedna drużyna seniorów, po ogromnej przebudowie, na pewno to dla mnie nowe doświadczenie, lekcja. Poprzedni sezon w A-klasie pokazał, że jesteśmy dobrą drużyną, a przy obecnych wzmocnieniach możemy być spokojni o poziom naszego zespołu. Bardzo wierzę, że przyciągniemy na nasze spotkania wiele osób, że w końcu w Konstancinie wróci czas pełnych trybun i fajnej atmosfery na meczach. Mam nadzieję, że moja drużyna będzie czerpała radość z gry, a co za tym idzie, da kibicom powody do zadowolenia.
Napisz komentarz
Komentarze