Kochających się rodzin losy opłakane,
Jakby okrutnym jakimś przewidziane planem...
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
Na obszernym kuchennym stole rozkładam zdjęcia jak kary. Jest ich wiele, dwa albumy. Fotografia zrobiona z nasypu kolejki, dziś ul. Wojska Polskiego, pokazuje gospodarstwo tonące w zieleni bzów i brzóz. W tle pierwsze bloki osiedla.
Gniazdo rodzinne wielu pokoleń Kazubków było charakterystyczne dla starego Piaseczna i dawnej ulicy Kościelnej. Położone kilkadziesiąt kroków od kościoła św. Anny w centrum miasta. Obszerny, wygodny, parterowy budynek o proporcjonalnej bryle z charakterystycznym szczytem ponad dachem w środkowej części elewacji frontowej. Ciekawostką jest stojąca w niszy szczytu figura. Najczęściej umieszczano w takich miejscach figurki świętych, ale nie u Kazubków. U Kazubków stanął w całej krasie, od stóp do głów, wieszcz Adam Mickiewicz. Odkurzano wieszcza regularnie, myto i pielęgnowano, aż raz, przy okazji malowania elewacji i ku rozpaczy Apolonii, artysta malarz pokojowy z dużą fantazją pomalował Adama we wszystkich możliwych kolorach.
Mężczyźni z tej rodziny byli uważani wśród dziewcząt na wydaniu za najlepsze partie w Piasecznie. Zasiadali w Magistracie jako ławnicy i radni. Kupowali kamienice (Nadarzyńska 6) i ziemię. Jacy byli? Zacznę od Piotra Kazubka, choć już mam wyrzuty sumienia, że pomijam innych.
Piotr Kazubek: stanowczy, bezkompromisowy ławnik i radny w Radzie Miasta Piaseczna w latach 30. XX w. W czasach burmistrza Herba, wymieniany kilkakrotnie w historii miasta na okoliczność różnych ciekawych wydarzeń. Gazeta Warszawska z 1 września 1932 roku, której to egzemplarz mam w posiadaniu, pod intrygującym tytułem „Aresztowania w Piasecznie” opisuje: „Podwarszawskie Piaseczno posiada Radę Miejską, złożoną z samych Żydów. Taki stan rzeczy wywołał, rzecz zrozumiała, protesty radnych Polaków, któremu towarzyszył odpowiedni nastrój w mieście. Toteż na wiadomość, że Rada Miejska usuwa Polaków od kontroli nad obciążeniami podatkowymi obywateli, mieszkańcy miasta, aby sprawdzić rzecz u źródła, pociągnęli ubiegłej soboty wieczorem pod gmach Magistratu, gdzie po ukończeniu szabasu rozpoczęła obrady Rada Miejska”. Zamieszki mogły się skończyć tragicznie, zważywszy, że czas był w Polsce ku temu sprzyjający, gdyby nie zdecydowana reakcja burmistrza Herba, ławnika Kazubka i radnego Laferego. Eskortując kolegów z Rady Miejskiej, pomogli wyprowadzić ich z budynku w bezpieczne miejsce. Zamieszki trwały do późnej nocy, skutkiem czego aresztowano 8 osób i wywieziono do Warszawy.
Piotr, ojciec trzynaściorga dzieci, jest przedstawiany w legendzie rodzinnej jako człowiek surowy i charyzmatyczny.
Kazimierz, syn Piotra. Przeciwieństwo ojca. Łagodny, ale też jak Piotr pracowity. Ożeniony z Apolonią Knyziak, bogatą panną z okolic Słomczyna nad Wisłą. Małżeństwo swatane. Piękna panna Apolonia zwana Polą, posłuszna rodzicom, wychodzi za mąż za Kazimierza z rozsądku. Dopiero wojna zadecyduje o ich miłości. Tęsknota obojga uświadomi im, jak bardzo są sobie bliscy. Kazimierz bierze udział w kampanii wrześniowej 1939 roku pod dowództwem gen. Władysława Andersa. Anders pod koniec września rozczłonkowuje Grupę Kawalerii na mniejsze grupy i udaje się na południe. Kazimierz jest ranny w nogę.
List z 6 października 1939 roku – „Kochana Żonusiu. Już kilka listów wysłałem do Ciebie i nie wiem, czy któryś z nich dostałaś”. Treść listów wzruszająca. Pisze, że się modli o zdrowie żony i córki, że tęskni. Losy wojny rzuciły go na Węgry. W następnych listach jest troska o zdrowie żony. Pyta, czy Pola daje sobie radę w gospodarce. W grudni 1939 roku przychodzi list z Krakowa. Kazik opuścił Węgry, przedostał się na teren okupowanej Polski, ale został ujęty przez Niemców i osadzony w tymczasowym obozie jenieckim. Prosi żonę, aby ta udała się do Piaseczna do ojca i pana Laferego, gdyż tylko oni mogą pomóc w zdobyciu odpowiednich dokumentów upoważniających do zwolnienia z obozu. Sprawa się ciągnie, przychodzi ciężka zima. Pola nie dostaje wiadomości od męża. Niepokój o jego życie jest coraz większy. Pewnego dnia wieczorem tęsknota sięga zenitu. Apolonia oznajmia rodzinie, że jedzie szukać Kazika. Decyzja jest nierozsądna, ale młoda kobieta jest uparta. Z maleńką walizką wychodzi z domu w mroźny wieczór. Na drodze widzi światła samochodu, który zatrzymuje się obok niej. Z auta wysiada Kazimierz! W 1945 roku los rozdzieli ich jeszcze raz.
Apolonia Kazubek, żona Kazika. Jaka była? Ogrodniczka, która potrafiła od ziarenka wyhodować pola warzyw. Pedantyczna gospodyni, wspaniała babcia. Agnieszka, wnuczka Poli, wspomina przyjęcia świąteczne, w latach 70. i 80. XX w., na których stoły uginały się od jedzenia – ach, te tory orzechowe, sałatki warzywne, rolady mięsne, pieczone indyki, mazurki lukrowane, a wszystko takie pyszne. I te babcine kufry pełne pięknych sukien, w które można się było przebierać do woli. Szczęśliwe lata dzieciństwa w domu przy ulicy 22 lipca w Piasecznie.
Podziękowania dla Agnieszki Zacharewicz-Dylik.
Małgorzata Szturomska
Fot. Apolonia i Kazimierz w 1987 roku w 50. rocznice ślubu. Foto: ze zbiorów Agnieszki Zacharewicz-Dylik
Napisz komentarz
Komentarze