Piłkarze Korony wysoko ograli swojego pierwszego przeciwnika. Czy wreszcie uda im się odbić od dna?
Ostatnie sezony w wykonaniu seniorskiego zespołu Korony Góra Kalwaria to jedno wielkie pasmo rozczarowań i niepowodzeń. Po przegranej walce o utrzymanie w okręgówce, zamiast do niej wrócić, zawodnicy zanotowali drugi spadek z rzędu, efektem czego klub występuje obecnie na szczeblu B-klasy. O minionych rozgrywkach wszyscy z pewnością chcieliby najchętniej zapomnieć – zaledwie 6 zwycięstw i aż 15 porażek to bilans godny pożałowania. Pewien pozytyw stanowił fakt, iż po murawie biegał najmłodszy zespół w lidze. Teraz, z wiadomych przyczyn, awans wydaje się o wiele bardziej realny, aczkolwiek latem można było się zastanawiać, jaki będzie los drużyny z Góry Kalwarii.
Jeszcze w lipcu Korona – za pośrednictwem portalu społecznościowego – szukała bramkarza do pierwszej drużyny. Braki kadrowe, a także niespodziewane odejście trenera Łukasza Hassa, który, cytując „Zapiski Kierownika Wiśni” (Mirosława Wiśniewskiego): „potrafi wydobyć z każdego zawodnika to, co jest jego najlepszą i najmocniejszą stroną”, nie napawały optymizmem. Szkoleniowca zastąpił trener młodzieży Mirosław Rybicki. Jak na razie jednak wszystko idzie w dobrym kierunku.
Na inaugurację B-klasy Korona pokonała na wyjeździe rezerwy Parafialnego Klubu Sportowego „Radość” Warszawa. Gracze z Góry Kalwarii zaaplikowali rywalom 6 bramek, tracąc przy tym 3. W ostatnią sobotę zaś „Koroniarze” zmierzyli się na obcym terenie z Glinianką i wygrali 1:0. 2 września derby z rezerwami Złotokłosu – czy uda się przedłużyć dobrą passę do trzech zwycięstw?
Napisz komentarz
Komentarze