Gołków to w 1975 roku ostatni przystanek czerwonego autobusu 205 jadącego z Piaseczna.
Wieś podmiejska, trudna do zdefiniowania, robiła wrażenie zaniedbanej. Restauracja Wiraż, ohydny budynek w stylu socrealizmu w najgorszym wydaniu, i sklepik geesu, do którego co jakiś czas „rzucali” kiełbasy i inne delikatesy, duszny, tłoczny, dopełniały dzieła upadku tego miejsca. Taki był mój tu początek. Potem okazało się, że koszmarne pierwsze wrażenie zatarła rzeczywista uroda tego miejsca znaleziona na łąkach, plażach nadrzecznych Jeziorki, dzikich skupiskach olszyn i młynie wodnym, już nieczynnym, ale ciągle urokliwym. Łąki ciągnące się od Gołkowa aż po Głosków, jeszcze przed melioracją, zakwitały wiosennym bogactwem kwiatów i traw. Koszone trawy ułożone w olbrzymie stogi zdobiły przestrzeń i niosły aromatyczny zapach po okolicy. Małe stawiki pełne były płoci. Późniejsza melioracja spowodowała wyginięcie wielu gatunków roślin, ale łąki gołkowskie nadal są piękne i ciągle pełne saren, kuropatw i dumnie kroczących bażantów oraz skowronków zawieszających się w południe na sklepieniu nieba i śpiewem konkurujących z biciem dzwonów jazgarzewskiego kościoła.
Czy ta niezwykła przyroda była powodem osiedlenia się tu rodziny Bauerfeindów? Gustaw Bauerfeind, praktyczny i posiadający dużą wiedzę ogólną, zapewne ujrzawszy Gołków, potrafił docenić możliwości ekonomiczne tej okolicy. Cegielnia i glinianki, nurt rzeki, torfy łąk – toż to majątek i wartość bezsprzeczna. O Bauerfeindach dużo w literaturze, bo też co jakiś czas ogłaszali światu nowe wynalazki i przedsięwzięcia. Jedno pozostawało tajemnicą – co było ich domem? Budynek stojący na terenie Gminnej Spółdzielni przy ulicy Pułku IV Ułanów pomalowany w kolorze zdumiewającego brązu, nazywany „dworem”, po wnikliwych analizach okazał się oficyną i częścią tylko zabudowań dworskich. Pytanie: co się stało z samym pałacem wspominanym przez uczestników bitwy pod Gołkowem w 1794 roku? Do pałacu pod koniec XVIII wieku przyjeżdżał król Stanisław August Poniatowski, goszczony przez bankiera Teppera, właściciela Gołkowa. Znany jest opis zabaw dworzan królewskich, tańców z parobkami i konkursów organizowanych ku uciesze miejscowych.
Zdjęcie dworu z początku XX wieku zdumiewa. Fotografia z 1900 roku prezentuje okazały budynek o ciekawej architekturze, sugerujący powstanie tej pięknej budowli w wieku XVIII. Gołków to? Czy nie? Ukazanie się w zasobach internetowych innego zdjęcia pałacu potwierdza jego istnienie w takiej formie jak na pierwszej fotografii. Obie też fotografie pałacu sugerują, że architekt nie był przypadkowy, wręcz przeciwnie. To ktoś z dużą wiedzą i fantazją. A może to Szymon Zug, architekt bankiera Teppera? Zug – sławny architekt krajobrazu i twórca kościoła Świętej Trójcy w Warszawie? Pytania bez odpowiedzi.
Gustaw Bauerfeind kupuje włości gołkowskie w 1872 roku. W książce „Przewrót techniczny w przemyśle Królestwa Polskiego 1852-1886” czytamy, że na początku lat osiemdziesiątych Gustaw buduje w Gołkowie pod Piasecznem turbinowy młyn walcowy. Jest to młyn nowoczesny, średni – posiada turbinę wodną 300 KM, cztery pary walców i zdolność przemiałową 1 500 ton pszenicy. Informacja dla mnie na wagę złota! I jest cegielnia przynosząca duże zyski, i jest młyn. Wniosek z tego, że pałac nie mógł popaść w ruinę z braku pieniędzy na jego renowację. Gołków na początku XX wieku to kura znosząca złote jaja.
W dzienniku „Gazeta Nowa” z 5 listopada 1914 roku czytamy (pisownia oryginalna): „Echa bitwy pod Warszawą, pierwsza stacja kolejki grójeckiej za Piasecznem w stronę Tarczyna jest Gołków własność pana Bauerfeinda. Wojska niemieckie urządziły tu we dworze szpital polowy, który przez cały czas atakowania Warszawy miał niezliczoną ilość rannych, z których część zmarła i na miejscu została pochowana”. Dalej czytamy: „Personel lekarski zachowywał się poprawnie natomiast żołdactwo kradło wszystko co się dało”. Nagły atak Rosjan od strony Piaseczna spowodował, że od szrapneli zapaliła się obora i spłonęła razem z 36 krowami. Niemcy uciekli 19 października, zostawiając splądrowany dwór, pojedyncze i zbiorowe mogiły pod oknami pałacu i zgliszcza zabudowań gospodarczych.
Wniosek z tego, że budynek pałacu ocalał.
Drugi atak Niemców miał miejsce w lipcu 1915 roku. Znajduję ciekawą relację pani Anny Wolf: „Kiedy się urodziłam, wraz z matką mieszkałyśmy w nowo zbudowanym przez moją babcię Marię Moszczeńską domu w Gołkowie koło Piaseczna w powiecie grójeckim. Budynek był piętrowy, kryty czerwoną dachówką, widoczny z daleka. W 1915 roku Niemcy, zbliżając się do Warszawy, ostrzeliwali ten dom z pobliskich Łbisk, sądząc, że to stacja kolejowa”. Patrzę w mapę z 1915 roku. Na linii ostrzału armatniego Łbiska – stacja Gołków leży dwór Bauerfeindów i kościół jazgarzewski.
Część Gołkowa jest dziś Piasecznem, część wsią Gołków. Rodzina Bauerfeidów gospodarzyła tu do 1944 roku. Przez 72 lata. Sto lat temu przestał istnieć pałac w Gołkowie i drewniany kościół w Jazgarzewie.
Małgorzata Szturomska
Fot. Mapa austriacka z 1914 roku.
Napisz komentarz
Komentarze