Mecz zdecydowanie mógł się podobać kibicom obu drużyn.
W ostatnią sobotę na orliku przy ulicy Chyliczkowskiej w Piasecznie miały miejsce derby i to nie byle jakie – MKS Piaseczno II podejmował Spartę Jazgarzew w ramach ostatniej kolejki ligowej IV warszawskiej ligi okręgowej F1 „ŻAK”. Młodzi piłkarze z rocznika 2009 (a także młodsi) zaprezentowali naprawdę wysokie umiejętności.
W trakcie rozgrywek obie drużyny pokazały już, że potrafią zdobywać bramki. MKS pokonał między innymi Laurę Chylice 15:3, a także wygrał z Orłem Baniocha 10:2. Sparta również miała na swoim koncie kilka ważnych triumfów, takich jak wygrana 9:6 z Victorią Głosków czy 7:3 z Baniochą. Pierwsze spotkanie obu drużyn w Wólce Kozodawskiej zakończyło się zwycięstwem Sparty, choć wtedy mecz mógł się równie dobrze zakończyć rezultatem, z którego cieszyłoby się Piaseczno. Zapowiadało się naprawdę ciekawe starcie i takim też się okazało, ponieważ kibice z pewnością byli zadowoleni z obejrzanego widowiska.
Jako pierwszy na prowadzenie wyszedł MKS dzięki samobójczemu trafieniu rywali. Zawodnicy z Piaseczna od początku byli bardzo aktywni, walczyli o każdą piłkę i konstruowali liczne akcje ofensywne. Sparta jednak nie odpuszczała i udało jej się wyrównać. Następnie Piaseczno dołożyło kolejne dwie bramki autorstwa Filipa Krawczyka. Spotkanie było bardzo emocjonujące, kibice nie raz nagradzali gromkimi oklaskami akcje zawodników. W ostatniej kwarcie to grający w żółtych barwach Jazgarzew wykorzystał swoje okazje i w ostatecznym rozrachunku mecz zakończył się wynikiem 3:3.
– Chłopcy zaprezentowali się bardzo fajnie, od początku spotkania dobrze weszli w mecz, z determinacją walczyli o każdą piłkę, co przełożyło się na stworzenie sobie dużej liczby sytuacji bramkowych. Z przebiegu całego spotkania można stwierdzić, że byliśmy zespołem, który "kontrolował" przebieg meczu. Po drużynie gości spodziewałem się trudnego meczu, głównie ze względów fizycznych. W pierwszym spotkaniu przeciwko Sparcie przegraliśmy 8:5, co prawda przy ogromnym szczęściu gospodarzy, ponieważ mieliśmy wtedy strzał w słupek, poprzeczkę, a także niewykorzystany rzut karny oraz 2 bramki samobójcze przy rzutach różnych dla przeciwnika. W poprzednim meczu przeciwnicy zaskoczyli nas agresywną i twardą grą. W sobotnim meczu tego zabrakło, stąd też mieliśmy więcej miejsca i czasu, by próbować gry zespołowej – powiedział nam trener MKS-u Piaseczno Sebastian Dziewański.
– Mecz mógł naprawdę cieszyć oko kibiców, rodziców zgromadzonych wokół boiska. Cieszyć może również zachowanie rodziców, o którym warto wspomnieć, gdyż zawodnicy byli nagradzani brawami podczas celnych, jak i nieudanych zagrań. Pozytywna atmosfera podczas meczu w tym wieku to podstawa – dodał szkoleniowiec rocznika 2009.
Napisz komentarz
Komentarze