Niesamowity finisz ligi... Kto nie widział, niech żałuje.
W zeszłą niedzielę miała miejsce ostatnia kolejka amatorskiej ligi Football For Fun. Wszyscy kibice zastanawiali się, kto ostatecznie sięgnie po mistrzowski puchar – FC Baniocha czy Sex Pistols? Teoretycznie dużo łatwiejsze zadanie mieli ci pierwsi, którzy mierzyli się z jedną ze słabszych ekip ligi, czyli Szwagrami. Pistolsów zaś czekało starcie ze Starą Damą, drużyną mającą w swoich szeregach najlepszego strzelca ligi Michała Walczaka, oraz znakomitego asystenta Tomasza Chreptowicza. Kolejny raz jednak potwierdziła się stara maksyma, że futbol bywa nielogiczny i nieprzewidywalny.
„Centrostrzał” i po zabawie
Jako pierwsi swój mecz rozegrali niepokonani gracze Baniochy. Pierwotnie wszystko toczyło się zgodnie z planem – faworyci objęli prowadzenie i z 2 bramkami na koncie prowadzili grę. Zespół Szwagrów, który znany jest ze swojej waleczności, nie dał za wygraną i ruszył do ataku. Jak mawia Czesław Michniewicz: „2:0 to niebezpieczny wynik”. Tak też było i tym razem. Gol po stałym fragmencie gry i tzw. „centrostrzał” sprawił, że na tablicy świetlnej pojawił się wynik 2:2, który utrzymał się już do ostatniego gwizdka sędziego. Zapewne nikt nie spodziewał się takiego obrotu wydarzeń, zdenerwowani piłkarze Baniochy nie mogli uwierzyć w to, że stracili w tym spotkaniu punkty. A zawodnicy Sex Pistols szykowali się już do najważniejszego pojedynku w sezonie...
Zwyciężyło doświadczenie
Widać było ogromną determinację, można powiedzieć, że każdy z graczy wyszedł „napakowany jak kabanos”. Doświadczona ekipa Sex Pistols szybko objęła prowadzenie i było właściwie pewne, że nikt nie jest w stanie odebrać jej tytułu. Doskonałą formę zaprezentował były napastnik KSZO Ostrowiec Świętokrzyski (występy w Ekstraklasie w sezonie 1997/1998) Rafał Maj, który zdobył 2 gole i zaliczył 2 asysty. Świetna technika, szybkość, przegląd pola, uderzenie – 37 lat na karku, a młodzież może tylko podpatrywać i się uczyć. Świetnie spisał się także autor jednej z bramek Marcin Budyta i kolejny strzelec Mateusz Korniłowicz. Wynik 4:1 dał pierwsze miejsce wicemistrzom ubiegłego sezonu. Radości nie było końca.
Napisz komentarz
Komentarze