Po pokazie filmu „Pokot” Agnieszki Holland, rozpoczęła się dyskusja z Wiktorem Zborowskim, głównym aktorem filmu. Kino Uciecha przeżyło oblężenie.
Film został wyświetlony w ramach Dyskusyjnego Klubu Filmowego Uciecha.
Po filmie z Wiktorem Zborowskim rozmawiał Łukasz Knap, filmoznawca, dziennikarz Wirtualnej Polski. Aktor odpowiadał także na pytania publiczności. Opowiedział o fabule filmu i jego realizacji, o warunkach, które panowały na planie oraz o rzeczach ważnych społecznie. Atmosfera była luźna i zabawna, choć poruszane tematy nie zawsze. Jednak osobowość Zborowskiego zaczarowała wszystkich.
Przedstawiamy fragmenty jego wypowiedzi.
O filmie:
Ten film nie jest tylko o niezgodzie na złe traktowanie zwierząt, ale kładzie też nacisk na pewnego rodzaju ciągle niezbyt poważne traktowanie kobiet.
O wpisaniu się fabuły filmu w dzisiejsze traktowanie przyrody przez rząd:
Nagle się okazało, że film powstaje wtedy kiedy zaczyna się wyrzynka Puszczy, pojawia się zezwolenie na odstrzał zwierząt bez żadnych limitów, nagle to trafia w dychę.
O spożywaniu mięsa:
Przemysłowa hodowla zwierząt to jest coś potwornego i jestem głęboko przekonany, że to nie jest potrzebne. Nawet jeżeli jesteśmy mięsożerni i musimy to mięso jeść, to nie musimy go jeść aż tyle.
O warunkach na planie:
Warunki były bardzo trudne. Nie chodzi o samą pogodę, chociaż w zimie musieliśmy grać w śniegu przy – 20 st. C. Ale dla mnie te warunki były szczególnie trudne bo pierwszy raz grałem w filmie, który dział się w czterech porach roku, zdjęcia trwały rok z przerwami. To sprawiało każdemu z nas ogromny kłopot żeby utrzymać charakterystykę tych postaci. Żeby nie wyskoczyć z tego klimatu, jaki ta postać niesie i żeby nie wyskoczyć z ich ciągłości. To było trudne, żeby temperaturę tej postaci utrzymać. Pierwszy raz miałem taką sytuację.
O cudownej krainie, w której obsadzona jest fabuła filmu:
Kotlina Kłodzka pierwszy raz zagrała samą siebie. Była wykorzystywana w bardzo wielu filmach także zagranicznych, ale udawała albo Jugosławię, albo inną część Europy.
O tolerancji:
Coraz trudniej być innym w Polsce.
O tym czy jego krytyczna postawa wobec polityki rządu nie pozbawia go np. ról:
Ona [krytyczna postawa aktora – przyp. JG]mi niczego nie zabiera. Jest całkowicie zgodna z moją wizją Polski. Co ona mi może zabrać? Że nie zaproponują mi roli w czymś czego bym nigdy do ust nie wziął? Że nie spotkam się z kimś komu najchętniej bym ręki nie podał? Takie rzeczy to ja mogę tracić z największą przyjemnością. Są rzeczy z którymi się nie zgadzam i muszę o tym mówić.
Ja mam swoje lata, może nie nazwę tego przyjemnością, ale większą część swojego życia przeżyłem w tzw. komunie. Ja wiem co to było, ja pamiętam to główne uczucie, które towarzyszyło praktycznie wszystkim. To był strach. I ja sobie tego strachu narzucić więcej nie dam.
O filmowym synu:
Wiele lat temu występowałem na przeglądzie piosenki aktorskiej we Wrocławiu, za kulisy przyszedł do mnie taki bardzo młody i bardzo wysoki chłopak i mówi: „Panie Wiktorze, bo mam zamiar zdawać do szkoły teatralnej, bo pan też taki wysoki”. Ja mówię: „No przecież oczywiście, że zdawaj, będziesz mógł zagrać mojego syna, a ja twojego ojca”. I to był Tomek Kot, z którym właśnie u Agnieszki zagraliśmy ojca i syna. Uważam Tomka za fenomenalnego aktora. Jestem szalenie wdzięczny losowi, że urodziłem się 25 lat przed Tomkiem Kotem, bo gdyby nie to, to bym sobie gówno pograł.
„Pokot” jest polskim kandydatem do Oscara.
Napisz komentarz
Komentarze