Reklama

A On mówić nie może! Mundur na nim szary... J. Lechoń

A On mówić nie może! Mundur na nim szary... J. Lechoń

80 lat. Jeszcze są, jeszcze można ich zapytać, co pamiętają. Wtedy byli dziećmi. Dzieci w tej piaseczyńskiej historii odegrały ważną rolę. Stały się bohaterami uroczystości, o której pisała cała europejska prasa. Pogrzeb marszałka Józefa Piłsudskiego w maju 1935 roku ma swój piaseczyński epizod. I o tym chcę napisać.


I mieszkańcom Piaseczna, którym dzieciństwo przypadło w latach trzydziestych XX wieku ten tekst poświęcam – mojej mamie Krysi, Jurkowi Duszy, Peli Rowińskiej, Wojtkowi Hassowi, Marysi Szymańskiej i wielu innym. Może niektóre fragmenty tekstu wydadzą się czytelnikowi zbyt patetyczne, nie dziwcie się, taki był w te dni majowe nastrój. Taki był stosunek narodu polskiego do Marszałka i żal, że odszedł, przejawił się w pożegnaniu.
W Piasecznie, na terenie przyległym do nowego dworca kolejowego, już od godziny 12.00 zaczął gromadzić się tłum mieszkańców. Na przestrzeni kilometra od dworca ustawiły się delegacje 12 powiatów. Odcinek torów, na którym miał stanąć żałobny pociąg, ozdobiony był wysoko wniesionymi bramami, na których umieszczono godło Rzeczypospolitej i herb miasta Piaseczna. Na ścianie dworca, oświetlony dwoma reflektorami, zawieszono portret Józefa Piłsudskiego i krzyż Virtuti Militari. Do godziny 20.00 zgromadziło się około 10 000 osób. W dzienniku „Dobry wieczór -Kurier Czerwony” z dnia 18 maja czytamy taką relację z Piaseczna. „Mała dziewczynka w kraciastej chustce matczynej skrzyżowanej na piersi, z żałobna opaską na wątłem ramionku ściska w zsiniałej rączce bukiecik kwiatków. Żółte jaskry, mlecze – zwykłe biedne kwiatki majowe. – Sama zbierałam, żeby rzucić pod pociąg... – szepce cichutko. Nie ona jedna. Każde z tych dzieci ściska kwiatki zbierane na łące. Wiatr wyrywa je z rąk.” I jeszcze „Dzieci szkolne z Piaseczna, Żabieńca i Służewa stoją karnie w szeregach pod zimnym rozpłakanym niebem w zimnym wietrze... Stanęły serca ludzkie na mgnienie sekundy. Tłum zakołysał się, zatrząsł i skamieniał. Szedł pociąg”.
17 maja od rana trwały uroczystości pogrzebowe. Po mszy w katerze św. Jana w Warszawie kondukt ruszył na Pola Mokotowski i Okęcie. Generałowie przenoszą trumnę marszałka na platformę kolejową. Platformę do lokomotywy przeciągają najwyżsi dowódcy WP. Pani marszałkowa Aleksandra Piłsudska z córkami zajmuje miejsce w wagonie z przeszkloną ścianą. W dalszych wagonach zasiadają weterani 1863 roku, delegacje zagraniczne i rząd.
„Kurjer Nowogródzki” tak opisuje wjazd pociągu do Piaseczna w wieczór 17 maja 1935 roku „O godzinie 20 dał się słyszeć przeciągły, jednostajny świst lokomotywy. Nadjeżdżał pociąg żałobny. W Piasecznie zadźwięczały dzwony, odezwało się uderzenie bębna. Wśród ciszy wjechał powoli na stację pociąg. Za ciemną masą wagonów osobowych ukazała się nagle jasna platforma z trumną, oświetlona reflektorami. Ostro odcinały się sylwetki 4 wartowników pod bronią”. Gdy pociąg zatrzymał się, zapadła zupełna cisza. Przemówienie wygłosił starosta pan Mieszkowski, żegnając słowami pełnymi wzruszenia Wielkiego Zmarłego w jego ostatniej podróży. Ksiądz Sałagan zaintonował modły i pociąg w dźwiękach bębna ruszył w dalszą drogę.
18 maja w wielu dziennikach ukazały się wyrazy uznania dla karnie i godnie zachowującego się tłumu w Piasecznie, który mimo zimna i długiego oczekiwania na przyjazd żałobnego pociągu zachował powagę i skupienie.
Wzdłuż całej trasu przejazdu pociągu, od Warszawy, przez Kielce aż do Krakowa, co kilkanaście metrów palono ogniska. Od granicy Warszawy do granicy powiatu warszawskiego byli ustawieni, co kilkanaście metrów, umundurowani członkowie straży pożarnych i organizacji społecznych oraz służba sanitarna. Na wałach wzdłuż toru kolejowego palono pochodnie. W Warce pociąg zatrzymał się na trzyminutowy postój. Wojewoda pan Godlewski powiedział: „Wielki wodzu najjaśniejszej Rzeczypospolitej, nie żegnamy cię! Byliśmy z Tobą i będziemy, a bezgraniczne nasze oddanie przekażemy potomstwom w nieskończoność”.
Polska stała u progu wojny, która zmiecie z powierzchni ziemi miliony istnień ludzkich, Piaseczno pozbawi około 60% mieszkańców, młodzieży, tak karnie stojącej przy nowym dworcu kolejowym (dumie miasta), każe oddać życie w bitwach pod Pęcicami, w lasach chojnowskich i na polach wielu bitew. Czy gdyby w ten czas wojny światowej Polską rządził ktoś pokroju Piłsudskiego, losy naszego narodu potoczyłyby się inaczej? 80 lat nikt nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie.
Nie znalazłam fotografii z 17 maja 1935 r. z Piaseczna. To, co mam, publikuję. Zdjęcia wydała: Warszawa Kraków Spółka Wydawnicza Kurjer 1935 Kraków.

 

Małgorzata Szturomska


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Regionalny. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Link do Polityki prywatności: LINK

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama