Drobna kobieta z wielkim talentem zawojowała scenę (i publiczność) Hugonówki. Katarzyna Groniec zaśpiewała piosenki Agnieszki Osieckiej w autorskiej interpretacji.
Konstanciński koncert był jednym z ostatnich z trasy promującej wydany we wrześniu 2015 r. album artystki „ZOO z piosenkami Agnieszki Osieckiej”. Bilety na to wydarzenie rozeszły się błyskawicznie, a ci, którzy mieli szczęście je zdobyć z pewnością nie byli rozczarowani. Na widowni pojawili się zarówno widzowie pamiętający debiut aktorki w musicalu „Metro” jak i ci, którzy o wrażeniu, jakie robił na widzach głos młodziutkiej, drobnej dziewczyny ponad 20 lat temu, mogli co najwyżej usłyszeć od rodziców. Katarzyna Groniec konsekwentnie realizuje swoje artystyczne emploi. Daleka od komercji, wierna sobie, śpiewająca o czym chce i po swojemu. Gdyby chcieć ją zaszufladkować, najbliższa byłaby kategoria „piosenka aktorska”. W 1997 r. zdobyła zresztą Grand Prix 18. Festiwalu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. „ZOO z piosenkami Agnieszki Osieckiej” jest 9. płytą artystki i swoistym powrotem do śpiewania piosenek cudzego autorstwa. Pierwsze płyty Groniec bowiem to były głównie jej autorskie interpretacje utworów z repertuaru innych artystów (między innymi Jacques’a Brella, Marleny Dietrich, Edith Piaf). Dopiero wydana w 2007 r. płyta „Przypadki” zawierała autorski materiał piosenkarki, a ona sama mówi: „Od »Przypadków« jestem w pełni świadomą artystką.” Przyzwyczaiła słuchaczy do nastrojowych piosenek, ale i jedynego w swoim rodzaju „pazura”. Taka też jest płyta z piosenkami Osieckiej. I taki zdecydowanie jest koncert.
Osiecka zupełnie od nowa
Artystka, trzech muzyków (wszyscy boso), pusta scena, nie licząc małego stolika i ukrytych w kącie instrumentów. Nie bez powodu, bo jednym z bardzo istotnych elementów koncertu są wizualizacje pojawiające się na wielkim ekranie w tle. Do tego gra świateł i ona – wulkan w niewielkim kapeluszu. Podczas koncertu wraz z zespołem, w skład którego wchodzą Łukasz Damrych grający na klawiszach, Tomasz Pierzchniak – gitara i kontrabas oraz Łukasz Sobola na perkusji, Katarzyna Groniec wykonała wszystkie piosenki z płyty, ale też utwory, których na niej nie znajdziemy, między innymi brawurową „Dzikuskę” z repertuaru Violetty Villas. Groniec przy mikrofonie to kameleon. Jak nikt inny buduje nastrój – od szeptu do krzyku. W niektórych momentach trudno wręcz uwierzyć, że tak drobna kobieta jest w stanie wydobyć z siebie głos o takiej sile rażenia. Do tego tańczy, gra na dzwonkach, „strzela” z pistoletów bańkami mydlanymi. I z wrodzonym wdziękiem angażuje publiczność w śpiewanie niezwykle skomplikowanych refrenów jak „oj da da oj da da da”. I z pewnością nawet gdy śpiewa dobrze znane publiczności piosenki, jak „Kokaina” czy „Króliczek”, to brzmią one zupełnie wyjątkowo.
Katarzyna Groniec pojawi się niebawem (3 marca) w Piasecznie z koncertem prezentującym przedpremierowo nową płytę Artystki „Ach!”. Bilety są jeszcze dostępne w kasach Centrum Kultury w Piasecznie.
Napisz komentarz
Komentarze