W starciu MKS-u Piaseczno z młodymi zawodnikami Legii Warszawa obejrzeliśmy dwie zupełnie różne połowy.
W ostatnią sobotę zajmujący obecnie 11 pozycję w tabeli IV ligi MKS Piaseczno zmierzył się w sparingu z ekipą lidera Centralnej Ligi Juniorów, czyli młodymi adeptami Legii Warszawa. Jeżeli ktoś myślał, że na stadionie przy ulicy 1 Maja obejrzy typowe, towarzyskie „piku-paku”, to pozytywnie się zdziwił, bo mecz był pełen emocji oraz ciekawych sytuacji bramkowych.
Dominacja Piaseczna
Podopieczni trenera Igora Gołaszewskiego wyszli na murawę z dwójką napastników, grając ustawieniem 4-4-2 i od pierwszego gwizdka sędziego postanowili pokazać młodym legionistom, że nie mają najmniejszego zamiaru pozwalać im na grę. Piasecznianie zaatakowali Legię wysokim pressingiem, skutecznie uniemożliwiając jej rozgrywanie akcji. Świetnie funkcjonowały skrzydła MKS-u, zwłaszcza 22-letni Łukasz Krupnik, który w 23 minucie meczu wykorzystał doskonałe podanie powracającego do Piaseczna Zbigniewa Obłuskiego. Przez pierwsze 45 minut gra toczyła się głównie na połowie Legii, efektem czego mieliśmy bardzo wiele sytuacji strzeleckich i stałych fragmentów gry, których jednak nie udało się zamienić na gola. Jeszcze przed przerwą znakomicie z piłką zabrał się Dominik Witkowski, nawinął jednego z obrońców i perfekcyjnym uderzeniem skierował futbolówkę do siatki, podwyższając wynik na 2:0. Ręce aż same składały się do oklasków. Drużyna gospodarzy zupełnie zdominowała w pierwszej odsłonie graczy Legii, ale po przerwie obraz gry uległ zmianie o 180 stopni.
Najniższy wymiar kary
Po zmianie stron MKS pojawił się na boisku w zupełnie innym składzie, jedenastka Legii zaś prezentowała się prawie tak samo (trener dokonał jednej korekty). W pierwszych minutach MKS mógł podwyższyć prowadzenie, jednakże w świetnej akcji zabrakło precyzji i siły przy strzale. Później do głosu doszła Legia, ale piłka nie chciała wpaść do siatki, dwukrotnie obijając się o poprzeczkę MKS-u – raz z rzutu wolnego trafił w nią Łukasz Łakomy, a potem Maciej Rosołek. W 60 minucie doszło do kompletnie niepotrzebnego faulu w obrębie pola karnego Piaseczna, kiedy to na prawym skrzydle przewrócony został Maksymilian Sitek, który raczej nie ugrałby nic więcej poza rzutem rożnym. Jedenastkę pięknym strzałem pod poprzeczkę wykorzystał Mikołaj Neuman. Gospodarze zaczęli popełniać proste błędy, a Legia budowała ciekawe, składne akcje. Parę minut przed końcem sparingu legioniści wyszli 3 na 3 i Wiktor Preuss zdobył gola wyrównującego. Starcie zakończyło się remisem 2:2, choć trzeba przyznać, że dwa gole w drugiej części spotkania to był najniższy wymiar kary, ponieważ Legia mogła zdobyć ich dużo więcej.
Mimo że druga połowa nie była zbytnio udana w wykonaniu MKS-u, trzeba zauważyć, że w pierwszej Piaseczno grało na naprawdę wysokim poziomie, nie dając żadnych szans, co ważne, wcale nie aż tak dużo młodszym kolegom, ponieważ MKS ma jeden z najmłodszych zespołów w lidze. Bardzo dobry odbiór, udane akcje oskrzydlające i świetna forma napastników (zwłaszcza Witkowskiego, który we wcześniejszym sparingu z Wilgą Garwolin ustrzelił klasycznego hat-tricka) daje pozytywne prognozy na nadchodzącą rundę. W sobotę kibice będą mogli z kolei objerzeć formę swoich ulubieńców w meczu towarzyskim z Warką.
Napisz komentarz
Komentarze