Odkąd na przejeździe w Nowej Iwicznej pojawiły się szlabany, mieszkańcy w godzinach szczytu tkwią w gigantycznych korkach. Rozwiązanie istnieje, ale wydaje się bardzo odległe.
Modernizacja linii kolejowej nr 8 polegała m.in. na poprawieniu bezpieczeństwa na wszystkich przejazdach kolejowych na odcinku Warszawa Okęcie – Czachówek Południowy. Przejazdy zyskały zapory. Powstaje także jeden wiadukt.
Kataklizm w imię bezpieczeństwa
Zrobienie zapór w Nowej Iwicznej spowodowało kataklizm na Krasickiego. Kierowcy w godzinach szczytu stoją w korku, który sięga do Kieleckiej w kierunku Lesznowoli oraz daleko za szkołę w kierunku Puławskiej.
Przepisy kolejowe mówią, że rogatki mają być zamknięte na czas od 120 s przed nadjechaniem czoła pociągu, przy większej prędkości pociągów (nasza linia jest dostosowana do 160 km/h) może być to dłużej.
Jak powiedział nam Karol Jakubowski, rzecznik prasowy PKP PLK, linia nr 8 to linia o dużym natężeniu ruchu pociągów. Kiedy pociąg do Warszawy przejedzie przez przejazd może się zdarzyć, że nadjeżdża pociąg z Warszawy i właśnie włącza czujnik, wtedy rogatki cały czas są opuszczone.
Pociąg z Warszawy włącza czujnik przed peronem, czyli zanim wjedzie na przejazd musi jeszcze stanąć na stacji (w kierunku Warszawy peron znajduje się już za przejazdem). Czujnika nie można „przesunąć”, zresztą linią jeżdżą także pociągi pospieszne i towarowe, które w Nowej Iwicznej nie stają.
Oprócz tego przez przejazd przebiega linia siekierkowska, po której pociągi jeżdżą rzadko, nieregularnie, ale zdarza się, że korek trafia także na niego. A pociąg towarowy jadący do Siekierek składa się z 40 wagonów i porusza się z prędkością 30 km/h.
Nie sposób nie przyznać racji kolejarzom, którzy mówią, że szlabany ratują życie, można więc poczekać. Zresztą nie tylko szlabany są winne zaistniałej sytuacji.
Intensywna zabudowa to ogromna liczba mieszkańców
Jeszcze kilka lat temu Nowa Iwiczna i Mysiadło były intensywnie zabudowywane między torami a Puławską, a po zachodniej stronie torów domy stały tylko wzdłuż Krasickiego. Następnie na polach Nowej Iwicznej i Nowej Zgorzały powstały osiedla bliźniaków, szeregówek i domów w zabudowie grupowej. Kiedy powstały szlabany, wszystko stanęło.
Mieszkańców wciąż będzie przybywać, również po drugiej stronie Krasickiego. Kiedy powstanie wiadukt na Karczunkowskiej, osoby mieszkające po zachodniej stronie torów mogłyby dojechać do niego ulicą Gogolińską, która jest obecnie drogą gruntową, ale gmina projektuje jej przebudowę.
Wiadukt powstanie także na drodze wojewódzkiej nr 721, czyli w Starej Iwicznej, w ramach dalszego etapu remontu tej drogi.
Wiadukt na Karczunkowskiej zapewne trochę poprawi sytuację, ale nie po wschodniej stronie torów.
– Na pewno tutaj będzie jeszcze więcej mieszkańców, a pociągów też mają dołożyć. Linia jest przepełniona, ale nawet w godzinach szczytu nie jeżdżą jeszcze co 8 minut, a co tyle mogą. Tu wiadukt tylko pomoże – pisze na Facebooku pan Marcin.
Wiadukt na Krasickiego to futurystyczna wizja, ale wcale nie niemożliwa. PKP PLK ma program przejazdowy, który pozwala na zaprojektowanie przez samorząd wiaduktu, a PLK na jego sfinansowanie. Trzeba jednak znaleźć mocne uzasadnienie dla takiej inwestycji, zwłaszcza że modernizacja w zasadzie się zakończyła. Wypada także poczekać na oddanie wiaduktu na Karczunkowskiej i sprawdzenie, jaki wpływ będzie to miało na korek w Nowej Iwicznej. W terenie zabudowanym i wciąż zabudowywanym, gdzie częstotliwość kursowania pociągów jest bardzo duża, wiadukt wydaje się jednak jedynym zadowalającym rozwiązaniem, choć nawet jeżeli istnieje taka możliwość, jest to pieśń bardzo odległej przyszłości.
Na razie kierowcy z Krasickiego są skazani na korek.
Napisz komentarz
Komentarze