Reklama

Szczęśliwe przypadki

Szczęśliwe przypadki

Daniel Olbrychski to nie tylko świetny aktor, ale również doskonały gawędziarz, co udowodnił w niedzielę, 11 marca, podczas spotkania z widzami w Hugonówce.

 

Spotkanie z jednym z najsłynniejszych polskich aktorów zainaugurowało nowy cykl w Konstancińskim Domu Kultury – Bliżej teatru, bliżej gwiazd.

– Chcemy porozmawiać z gwiazdami teatru i kina na temat ich życia i pracy – zapowiedziała prowadząca spotkania aktorka Jolanta Żółkowska. Jej pierwszym rozmówcą był Daniel Olbrychski.

Zainteresowanie spotkaniem z aktorem cieszącym się wielkim uznaniem nie tylko w Polsce, ale również w Rosji czy Francji, przerosło oczekiwania organizatorów – chętnych było więcej niż miejsc na sali teatralnej Hugonówki. Zaplanowane na godzinę spotkanie trwało blisko godzinę dłużej, a widzowie i tak czuli niedosyt. Słynny „Azja Tuhajbejowicz”, jak się okazało, potrafi w porywający sposób opowiadać zarówno zabawne, jak i dramatyczne historie ze swojego życia.

Niewinne pytanie o to, skąd się wziął Łowicz jako miejsce urodzenia w biografii aktora, zaowocowało opowieścią o poprzedzających narodziny Olbrychskiego wojennych dziejach rodziny. Ojca wspomniał jako buntownika, który nie posiadał dowodu osobistego, ponieważ nie uznawał pojałtańskiego obrazu świata. Oczywiście brak dokumentu pociągał za sobą liczne konsekwencje, w tym konieczność utrzymywania czteroosobowej rodziny przez matkę.

– Mamie zawdzięczam to, że tak dobrze mówię po francusku – podkreślił aktor. – Romanistka z wykształcenia, starała się, byśmy obaj z bratem mówili w domu po francusku. Dzięki temu mogłem potem bez problemu grać we Francji.

I to u samego Claude’a Leloucha. Drugim językiem, który dał Olbrychskiemu szansę zagrać m.in. u Nikity Michałkowa, jest rosyjski. Na spotkanie z widzami w Konstancinie-Jeziornie aktor przyjechał właśnie z realizacji postsynchronów do filmu, w którym gra rodowitego Rosjanina. Brytyjsko-rosyjski film kręcony był głównie na Łotwie za sprawą naszego aktora właśnie. Olbrychski odmówił zagrania na terytorium Rosji. Stanowisko takie utrzymuje od momentu wkroczenia wojsk rosyjskich na Krym. Zerwał wówczas, tuż przed premierą,  kontrakt na granie w sztuce teatralnej dofinansowywanej przez tamtejsze Ministerstwo Kultury.

– Napisałem otwarty list do reżysera i moich przyjaciół aktorów, po rosyjsku oczywiście, że strasznie z tego powodu cierpię, ale nie jestem w stanie grać teraz dla publiczności rosyjskiej. Nie tylko dlatego, ze ich prezydent okazał się niebezpiecznym, groźnym awanturnikiem militarno-politycznym, ale dlatego, że 90% społeczeństwa go poparło – wyjaśnił powody swojej determinacji. Moskwa pojawiła się jeszcze w opowieściach aktora, gdy na życzenie jednego z widzów wspomniał swojego „rosyjskiego brata”, czyli Włodzimierza Wysockiego i między innymi wyrecytował napisany na jego cześć wiersz.

Ci, którzy zdecydowali się spędzić niedzielne popołudnie w Hugonówce z pewnością nie żałowali. Olbrychski rzadko dopuszczał do głosu prowadzącą, miał bowiem do opowiedzenia mnóstwo anegdot ze swojego życia. Począwszy od tych wesołych jak pierwsze spotkanie na planie filmowym z Polą Raksą, w której jak każdy ówczesny młodzieniec się „kochał”, a tymczasem Andrzej Wajda kazał im zagrać scenę miłosną.

– Dopiero potem się dowiedziałem, że ten kamerzysta, który kazał nam się nieco odsuwać od siebie, to był świeżo poślubiony mąż Poli – nie ukrywał rozbawienia. Nie zabrakło też opowieści bardziej przejmujących, jak zepsute przez wprowadzenie stanu wojennego obchody dwudziestolecia pracy zawodowej.

– Wojciech Jaruzelski jeszcze wiele lat później przepraszał mnie za ten nietakt – żartował aktor, ale opowiedział też o internowaniu i licznych aktach buntu wobec władz komunistycznych. 

Podkreślił, że ma poczucie, że jego życie i kariera zawodowa to był często splot szczęśliwych przypadków.

– Gdybym nie zdał matury, a rada pedagogiczna nie chciała mnie do niej dopuścić, bo przez boks i pracę w telewizji nie miałem czasu na naukę, nie byłbym na pierwszym roku studiów i nie trafił na plan do Wajdy. Moje życie mogło się potoczyć zupełnie inaczej – podkreślił.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Piaseczyński. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama