Opłata za brak segregacji śmieci ma być 4 razy wyższa. Czy mieszkańcy bloków poniosą kosztowną odpowiedzialność zbiorową?
Dzisiaj za odpady nieposegregowane płacimy dwukrotność stawki za odbiór odpadów segregowanych. Aby zachęcić – czy jak kto woli – zmusić Polaków do segregacji, po nowelizacji ustawy o utrzymaniu porządku i czystości w gminach, za brak segregacji śmieci mamy płacić 4 razy więcej. Przy czteroosobowej lub większej rodzinie to znaczne koszty.
O ile jednak w domu jednorodzinnym za nasze śmieci sami bierzemy odpowiedzialność, o tyle w zabudowie wielolokalowej obowiązuje odpowiedzialność zbiorowa. Nawet jeżeli większość mieszkańców segreguje śmieci, to wystarczą dwie osoby, żeby cały wysiłek wspólnoty poszedł na marne. Projekt nowelizacji zakłada bowiem kontrole naszych kubłów.
– Na dzisiaj to jest jedna wielka porażka. Mieszkańcy udają segregację, a władze samorządowe i centralne udają, że ją widzą. Drastyczny przykład mamy w moim mieście – mieście stołecznym. W sprawozdaniu miasto raportuje w ogólnej masie ok. 25 proc. odpadów segregowanych, ale jednocześnie tylko ok. 1,5 proc. masy ogólnej odpadów w recyklingu - tłumaczył w rozmowie z Portalem Samorządowym dr Marek Goleń z SGH w Warszawie.
Obecnie w zasadzie nie ma kontroli nad tym, jak śmieci segregują sąsiedzi. Wspólnoty i spółdzielnie montują kamery, karty, ale do worków sąsiadom nikt nie zagląda. Niewiele gmin w Polsce poradziło sobie z tym problemem, a problem będzie poważny jeżeli mieszkańcy bloków, którzy segregują śmieci, będą musieli ponieść cztery razy większą opłatę przez tych, którym segregować się nie chce.
Jak podaje Portal Samorządowy, z segregacją w blokach poradziło sobie Nakło.
– Nasz system działa właśnie w zabudowie wielolokalowej. Kto chce segregować, otrzymuje specjalną kartę elektroniczną i gdy dostarcza wstępnie posegregowane odpady do jednego z mini PSZOK-ów, ta informacja jest zapisywana na karcie, dzięki temu jesteśmy w stanie sprawdzać, czy mieszkańcy wywiązują się z obowiązku. Ci, którzy nie chcą segregować, płacą więcej i tego nie robią. Dość oczywiste wydaje się jednak, że jeśli teraz zamiast np. 10 zł przyjdzie płacić 40 zł, to tych niesegregujących gwałtownie ubędzie – mówi Portalowi Samorządowemu Anna Nowak, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska w Nakle.
Niestety niewiele samorządów bierze przykład z Nakła. Może jednak kiedy faktycznie mieszkańcy blokowisk będzie musieli zapłacić dużo więcej za śmieci, gminy przestaną udawać, że problemu nie ma.
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze