Lato w 1939 roku było wyjątkowo piękne i jeszcze w sierpniu nikt nie wierzył w to, że może wybuchnąć wojna.
Tym bardziej że nie minęło jeszcze dwadzieścia lat od zakończenia Wielkiej Wojny, która miała być ostatnią w historii. Natura ludzka nie dopuszcza do siebie możliwości nadejścia tragedii i to się nie zmieniło do dziś, zawsze wierzymy, że stanie się „coś”, co spowoduje, że sprawy potoczą się dobrze. Ale wojna przyszła. Rankiem 1 września 1939 roku Niemcy napadły na Polskę. Hitlerowskie zagony pancerne szybko przesuwały się w głąb Polski i bohatersko walcząca armia polska nie mogła powstrzymać przeważających sił wroga. Ale decydujący cios dla Polski nadszedł ze wschodu. 17 września armia sowiecka uderzyła z całą swoją potęgą, niwecząc nasze nadzieje na zwycięstwo. Zarówno sowieci, jak i naziści dopuścili się niezliczonych zbrodni wojennych. Po pięciu latach okupacji Polski i nieustannej walce naszego podziemia, przestała praktycznie istnieć nasza inteligencja, wymordowana lub wywieziona do łagrów i obozów pracy. Zginęły miliony naszych obywateli. Nieprawdopodobne szkody poczyniono również w naszej kulturze. Ogromne straty ponieśliśmy w wyniku działań wojennych, wiele dzieł naszej kultury narodowej zostało rozgrabione przez najeźdźców. Do dziś szukamy na całym świecie skradzionych dzieł sztuki i, niestety, najczęściej odzyskujemy je, gdy Ministerstwo Kultury odkupuje te dzieła na aukcjach.
II Wojna Światowa wciąż nam o sobie przypomina. Pomimo tego, że upłynęło siedemdziesiąt lat od zakończenia wojny, wciąż zdarza się, że stajemy przed możliwością odzyskania dóbr kultury, które naziści ukryli na terenie naszego kraju. Terenem, gdzie z całą pewnością ukrytych jest najwięcej dzieł sztuki jest Dolny Śląsk. Jednak znalezienie ich, a tym bardziej wydobycie jest niezmiernie trudne. Naziści, uciekając przed armią sowiecką, ukryli je w kilometrach tuneli wykutych w skałach, w szybach kopalni, w sprytnie zbudowanych skrytkach. Jednym z takich miejsc jest budowany od 1943 roku kompleks „Riese”, obejmujący kilkadziesiąt kilometrów kwadratowych tuneli w okolicach Książa i Gór Sowich. Większość tuneli jest nadal nieodkryta. Zawalone, zatopione pod wodą, stanowią atrakcyjne, ale i wysoce niebezpieczne miejsce dla różnego rodzaju poszukiwaczy. Dysponują oni coraz bardziej nowoczesnym sprzętem, który może „spojrzeć” w głąb ziemi, nie narażając poszukiwaczy na niebezpieczeństwo ze strony min i pułapek saperskich, założonych przez żołnierzy niemieckich.
Ostatnią sensacją jest wiadomość o odnalezieniu przez poszukiwaczy skarbów w Wałbrzychu tzw. „Złotego pociągu”. Jak podaje Ministerstwo Kultury, ludzie ci zgłosili się za pośrednictwem swoich adwokatów z propozycją podania informacji, gdzie znajduje się pociąg w zamian za 10% wartości odnalezionych dóbr. Poszukiwacze o „Złotym pociągu” usłyszeli od świadka ukrywania tegoż pociągu, który na łożu śmierci przekazał informacje o miejscu ukrycia. Jako dowód przedstawiono zdjęcia georadarowe, na których widać, że istnienie pociągu jest faktem i że jest to pociąg pancerny. Prezydent Wałbrzycha uruchomił wszelkie procedury rozpoczęcia poszukiwań. Tyle wiemy dziś i nie oczekiwałbym efektów tych poszukiwań zbyt szybko. Wskazane przez poszukiwaczy miejsce musi być najpierw zbadane przez saperów, a to długotrwały i bardzo niebezpieczny proces, ponieważ jest stuprocentowa pewność, że cały teren jest zaminowany. Oczekuje się sensacyjnego odkrycia, ale tak naprawdę nikt nie wie, co może w swoim wnętrzu ukrywać ten pociąg. Mogą to być zrabowane dzieła sztuki, sztaby złota z Banku Rzeszy, ale mogą to być również prototypy nowych broni hitlerowskiej armii, a nawet materiały radioaktywne potrzebne do produkcji broni jądrowej, gdyż naziści byli przed końcem wojny bardzo blisko zbudowania bomby atomowej, a wszystko wskazuje na to, że np. kompleks „Riese” miał służyć jako podziemne fabryki, nowych, „cudownych” broni Hitlera.
Tajemnice II Wojny Światowej odkrywają lasy, bagna i dna rzek polskich. Nie tak dawno znaleziono samolot sowiecki w Biebrzy, w którego wnętrzu spoczywały szczątki dwóch pilotów. Odnajdujemy czołgi, wozy pancerne, samoloty i niezliczoną ilość nadal groźnych niewypałów. Miejscem skrywającym wiele tajemnic jest również Bałtyk, którego dno jest jednym z największych na świecie cmentarzysk statków i okrętów. Ale jest jeszcze coś. W tzw. „głębi bałtyckiej” leżą tony gazów bojowych, zrzuconych tam przez flotę radziecką pod koniec lat czterdziestych. W tysiącach rdzewiejących beczek spoczywa ogromna bomba biologiczna, którą nie chce się zająć żaden z rządów zarówno w Polsce, jak i w innych krajach nadbałtyckich. Nikt nie wie, kiedy ta bomba skazi Bałtyk, czyniąc z niego biologiczną pustynię. To może się stać choćby jutro i pomimo ogromnych kosztów operacji zabezpieczenia tej bomby, jesteśmy zobowiązani zająć się tą sprawą dla dobra przyszłych pokoleń. O wiele bardziej niż skarbów potrzebujemy czystej wody, powietrza i bogactw w postaci choćby ryb, które żyją w Bałtyku.
Napisz komentarz
Komentarze