Ktoś upodobał sobie stację transformatorową w Zalesiu Górnym jako nośnik gróźb karalnych do pewnego człowieka. Gmina ją czyści, niemniej treść przekazu przeraża.
Najpierw ktoś groził połamaniem kogoś równo. Wydział Utrzymania Terenów Publicznych zamalował napisy. Napisy dość szybko pojawiły się ponownie, grożąc komuś złapaniem i połamaniem. Przy okazji wyraźnie komuś marzy się czynność seksualna z klubem sportowym KSP Polonia.
Estetyka przestrzeni publicznej to jedno. Niemniej grożenie konkretnej osobie połamaniem, podczas kiedy prokuratura ściga już podobne wpisy na portalach społecznościowych, powinno podlegać innej karze niż tylko zniszczenie mienia.
Groźby karalne w Kodeksie Karnym mają jednak pewien niuans. Aby stać się groźbą ściganą przez służby, pokrzywdzony musi złożyć wniosek. W tym przypadku taki wniosek musiałby wnieść człowiek wymieniony z nazwiska na rażących napisach.
Art. 190 § 1 Kodeksu Karnego brzmi: Kto grozi innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę lub szkodę osoby najbliższej, jeżeli groźba wzbudza w zagrożonym uzasadnioną obawę, że będzie spełniona, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. § 2 Ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego.
Oczywiście dalej problematyczne jest ściganie, czy to za groźby czy za wandalizm, jednak autorzy takich wpisów powinni pamiętać, że zawsze ktoś może ich zauważyć, donieść lub mogą się czymś zdradzić. Jeżeli natomiast pokrzywdzony złoży wniosek, nie będzie to już zwyczajne niszczenie mienia.
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze