Reklama

System monitorowania faktów

System monitorowania faktów
Mieszkańcy skarżą się na rozbieżności między informacjami w systemie śledzenia przesyłek a rzeczywistymi zdarzeniami.

Gdyby dziś jeszcze istniały księgi skarg i zażaleń, Poczta Polska mogłaby się zapewne poszczycić największą liczbą wolumenów.

Każdy artykuł o jakości usług, czy post zirytowanego adresata na internetowym forum, owocuje lawiną podobnych doświadczeń, opisywanych przez innych mieszkańców. System śledzenia przesyłek rejestrowanych pozwala sprawdzać, co dzieje się z naszą przesyłką. Z przekazywanych nam przez czytelników informacji i zdjęć wielokrotnie wynika, że przesyłki „utykają” w sortowni przy ul. Kościuszki w Piasecznie.

Postanowiliśmy zrobić eksperyment. Tego samego dnia, w poniedziałek po południu, wysłaliśmy do redakcji listy polecone (ekonomiczne) z Warszawy, placówki przy ul. Kościuszki w Piasecznie oraz Prażmowa (obsługiwany przez pocztę w Tarczynie). Ku naszemu zaskoczeniu, przesyłki z Warszawy i Piaseczna dotarły do redakcji już w piątek, zaledwie 4 dni po nadaniu. Jednak los obu był dokładnie taki sam. Ta, która wprost od okienka musiała wpaść do sortowni, na zapleczu czekała na inne. W systemie śledzenia przesyłek, w czwartek jednocześnie obie „zostały przygotowane do doręczenia”, by w piątek zostać wydane listonoszowi i dostarczone do redakcji. W piątek z kolei w systemie pojawił się jako przygotowany do doręczenia list wysłany z Prażmowa. Ten dotarł w następny piątek. Z ciekawości jednak zerknęliśmy do systemu monitorowania przesyłek i tu czekała nas niespodzianka. W poniedziałek 18 marca rzekomo nastąpiła próba doręczenia. Rzekomo, bo w tym czasie w redakcji było 7 osób i żadna nie zarejestrowała takiej próby. Nie było również śladu po awizo. Zresztą "próba doręczenia" o 3 godziny poprzedziła „przekazanie do doręczenia”. Trochę się w tym pogubiliśmy. W dodatku mieszkańcy mówią, że ich przesyłki nieraz miały być rzekomo awizowane w godzinach między 21.00 a 22.00. Czyżby listonosze pracowali już na nocną zmianę, żeby tylko zdążyć dostarczyć nam listy? A my złośliwie, zamiast siedzieć w domu o tej porze, zmuszamy do wypisywania awizo?

Dla porównania, list wysłany z poczty przy ul. Szkolnej (tu akurat priorytetowy) do Salonik w Grecji dotarł w tydzień, z czego trzy dni „szedł” do lotniska Chopina. Grecy (tak, ci oskarżani o dość luźne podejście do obowiązków Grecy) uwinęli się z odebraniem przesyłki z lotniska, posortowaniem w Atenach, przekazaniem do Salonik, stamtąd do odpowiedniej placówki i dostarczeniem do adresata w cztery dni, w tym dwa weekendowe.

Wychodzi na to, że na poczcie panuje klimat bardziej śródziemnomorski, niż nad Morzem Śródziemnym.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Regionalny. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Link do Polityki prywatności: LINK

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama