Reklama

Pływaj bez promili

Pływaj bez promili
Wypicie piwa na kajaku czy materacu może kosztować 500 zł. Jeżeli pływająca jednostka posiada silnik, można też stracić prawo jazdy. Najgorzej jednak, że 23% utonięć z ubiegłego roku to wina alkoholu.

W 2018 roku w Polsce utonęło 545 osób, z czego 133 w rzekach, 124 w jeziorach, 91 w stawach, 39 w morzu i 38 w zalewach. 120 utonięć nastąpiło w studniach, sadzawkach, gliniankach czy bagnach. 23% topielców miało we krwi alkohol. Według statystyk podawanych w projekcie Pływam bez Promili, w tym roku będzie gorzej.

– Przez niecałe 3 miesiące utonęło aż 100 osób, każdego czerwcowego dnia jest kilka utonięć, a średnio daje nam to 1 osobę dziennie od kwietnia. W porównaniu do zeszłego roku idziemy na rekord... kolejny, niechlubny rekord – czytaliśmy w połowie czerwca na facebookowej stronie projektu Pływam Bez Promili. – To nie tylko statystyki, a prawdziwi ludzie: ojcowie, mężowie, matki i dzieci.

Ponieważ widmo śmierci Polaków nie przeraża i każdego roku wypoczynek na kajaku, żaglówce czy plaży kojarzy się z wypiciem „kilku piwek”, w 2015 roku zmieniły się przepisy.

Na terenie naszego powiatu Wisłę patroluje policja rzeczna


– Wynika z nich jednoznacznie, że osoby pływające kajakiem, rowerem wodnym czy żaglówką, czyli pojazdem bez silnika, nie mogą być pod wpływem alkoholu. Za osiągnięcie pułapu 0,5 promila alkoholu grozi kara grzywny od 20 do 500 zł. Policja może również zdecydować o odholowaniu sprzętu, jeśli stężenie alkoholu we krwi przekracza już 0,2 promila, a nie ma komu go przekazać. Odholowanie roweru wodnego lub skutera to koszt ok. 50 zł oraz 15 zł za każdą dobę przechowywania – informuje Komisariat Rzeczny w Warszawie. – Jeśli nie będzie innej możliwości zabezpieczenia sprzętu na miejscu i policja zdecyduje o odholowaniu roweru wodnego, to razem z kosztem mandatu może się okazać, że wypicie piwa kosztuje w sumie nawet 2 tys. zł.

O tym, że picie alkoholu nad wodą to plaga, informuje wciąż Piaseczyńskie WOPR.

– Nie pijcie alkoholu nad wodą, ani na łodzi, kajaku czy rowerze wodnym. Nie przychodźcie też nad wodę po spożyciu. Alkohol to rokrocznie przyczyna ponad 20% wypadków w Polsce. W ostatnim tygodniu mieliśmy same interwencje wobec osób, które znajdowały się w wodzie pod wpływem alkoholu. I to nie było kilka przypadków, ale kilkadziesiąt! Natomiast dziś ratownik piaseczyńskiego WOPR Tomasz Wrochna uratował życie mężczyźnie, który tonął na zalewie w Zalesiu Górnym. Ofiara była pod wpływem alkoholu. Wszystko skończyło się szczęśliwie, ale tylko dzięki interwencji naszego kolegi. Warto wspomnieć, że na brzegu Tomek uzyskał wsparcie od policjanta, który był na miejscu zdarzenia (prywatnie, po służbie). Po udzieleniu kwalifikowanej pierwszej pomocy Tomek Wrochna przekazał poszkodowanego załodze karetki pogotowia – apelowali w niedzielę ratownicy z Piaseczyńskiego WOPR.

Wisłę patroluje WOPR, ale także funkcjonariusze Komisariatu Rzecznego w Warszawie, oddelegowani do służby na komisariacie w Górze Kalwarii. Nie warto więc ryzykować i pływać po alkoholu. Głównie jednak ze względu na swoje życie, a nie możliwość otrzymania mandatu.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Regionalny. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Link do Polityki prywatności: LINK

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama