W środowisku młodych ludzi trudno dziś spotkać osobę, która nie wiedziałaby, czym jest Erasmus, najbardziej znany program wymiany studenckiej. Uruchomiony w 1987 roku na terenie Unii Europejskiej program Erasmus (skrót od European Community Action Scheme for the Mobility of University Students – Schemat Akcji Komisji Europejskiej Mobilności Studentów Szkół Wyższych) nawiązuje do filozofa Erazma z Rotterdamu, który fundował wybranym studentom koszty podróży po Europie. Perspektywa zwiedzenia innych krajów, doskonalenia języka obcego, poznania nowych ludzi i obcych kultur kusi wielu studentów. Jednak by zostać uczestnikiem programu, trzeba spełnić szereg warunków i przebrnąć przez naprawdę sporo papierkowej roboty.
Aby w ogóle myśleć o wzięciu udziału w wymianie Erasmus+, należy skończyć pierwszy rok studiów, a nasza uczelnia musi posiadać Kartę Uczelni Erasmusa i prowadzić zagraniczną wymianę studentów. Przy kwalifikacji na pewno brana jest pod uwagę średnia ocen i dobra znajomość języka kraju, do którego się wybieramy, a przede wszystkim języka angielskiego. Przed wyjazdem czeka nas test, który sprawdzi, czy nasze zdolności językowe pozwolą nam brać aktywny udział w zajęciach na zagranicznych uczelniach. Trzeba bowiem pamiętać, że wyjazd na jeden czy dwa semestry wiąże się z realizacją zajęć na zagranicznej uczelni i zaliczaniem tam egzaminów. Wtedy już tylko czeka nas góra formalności, ale zazwyczaj mamy opiekuna, który pomaga nam przebrnąć przez nie z pozytywnym skutkiem.
Ile to kosztuje? Zakwalifikowani do programu studenci otrzymują stypendium. W ubiegłym roku akademickim stawki w ramach programu Erasmus+ były sztywne i na wszystkich polskich uczelniach obowiązywały identyczne kwoty. Uczelnia nie mogła ani ich obniżyć, ani podwyższyć. Określiła je Narodowa Agencja w oparciu o wytyczne Komisji Europejskiej. Kraje uczestniczące w programie Erasmus+ podzielone zostały przez KE na grupy w zależności od kosztów utrzymania. Stypendia wynosiły od 300 do 500 euro miesięcznie. Oczywiście w wielu krajach nie są to środki wystarczające na pokrycie wszystkich potrzeb. Wielu studentów podejmuje więc dorywczą pracę albo korzysta ze wsparcia rodziców.

– Międzynarodowe przyjaźnie, które zawarłam podczas Erasmusa we Francji, przetrwały do dziś – mówi znajoma trzydziestolatka. – Są tak silne, że na moim ubiegłorocznym ślubie organizowanym w wąskim gronie miałam znajomych z Erasmusa z Danii, Francji i Cypru – dodaje. Możliwość nawiązania relacji z osobami z wielu stron świata, zetknięcia się z inną kulturą, kuchnią i obyczajami poszerza horyzonty. Do tego mamy możliwość pogłębiania wiedzy na innej uczelni, w innym środowisku akademickim. Jest to również bezcenna lekcja obycia językowego dzięki stałemu obcowaniu z nim. Taki wyjazd pozwala też kształcić tzw. kompetencje miękkie. Młody człowiek musi samodzielnie odnaleźć się w zupełnie obcym środowisku, nawiązać relacje, zorganizować swój czas, poradzić sobie z dziesiątkami codziennych spraw z dala od rodziny, przyjaciół i znajomych. To lekcja życia równie cenna, jak pozyskana wiedza. W przyszłości może się okazać również ważnym argumentem przemawiającym na naszą korzyść przy poszukiwaniu pracy.
Wybierając uczelnię warto sprawdzić, czy oferuje programy wymiany studenckiej, z jakimi ośrodkami współpracuje i jakie ewentualnie kryteria trzeba spełnić, by wyruszyć w swoją studencką podróż.
Napisz komentarz
Komentarze