We wtorkowe popołudnie przyszłam zrobić kilka pamiątkowych zdjęć z wyburzania ostatniej kamienicy po południowej stronie ulicy Nadarzyńskiej. Moją uwagę przykuły drzwi wewnętrzne na poddaszu z ewidentnie metalowym sklepowym szyldem. Niestety żaden z obserwujących rozbiórkę pracowników firmy budowlanej nie zatrzymał prac maszyn, ale też nie byłam tym faktem zaskoczona – ich zadaniem jest rozebrać budynek w sposób bezpieczny i jak najmniej uciążliwy dla otoczenia. A jeśli znajdują się w nim elementy, które powinny zostać ocalone, powinni otrzymać takie wytyczne. Drzwi zostały zrzucone, przysypane gruzem i wywiezione wraz z resztą porozbiórkowego rumowiska. Usiłowałam ustalić z zajmującą się historią miasta Małgorzatą Szturomską, skąd mogły pochodzić drzwi, a w każdym razie tablica.

Czy ktoś sprawdza przed wyburzeniem starych budynków, czy nie ma w nich czegoś wartego zachowania? Jak zapewniają władze gminy, robią to pracownicy Urzędu Gminy, najczęściej Wydziału Inwestycji. Ci zapewnili burmistrza Daniela Putkiewicza, że wyburzona przed tygodniem kamienica została sprawdzona i nie było w niej niczego, co zasługiwałoby na uwagę.
– Może na przyszłość będę jeszcze prosił zespół historyków o sprawdzenie, czy z ich punktu widzenia w przeznaczonym do rozbiórki budynku nie ma czegoś wartego zachowania – mówi Putkiewicz. – Będziemy też uczulać kierownika budowy, żeby był czujny i jak coś zwróci jego uwagę, konsultował się z nami – zapowiada.
A może ktoś z naszych czytelników zna historię drzwi lub szyldu, który się na nich znalazł?
Napisz komentarz
Komentarze