Przedstawiciele przyszłego rządu zapowiadają chęć wprowadzenia daleko idących zmian w systemie edukacji.
Już na wrzesień 2017 roku zapowiadane są likwidacja gimnazjów (w innych doniesieniach ich sukcesywne wygaszanie) i powrót do systemu, w którym to rodzice decydują, czy ich dzieci pójdą do pierwszej klasy w wieku 6 czy 7 lat. Te zmiany, poza tym że dotkną wszystkich nas zaangażowanych w system edukacyjny (jako rodziców czy tez kadrę pedagogiczną), mogą sporo zmienić w piaseczyńskich szkołach i mieć wpływ na problem przepełnionych placówek. Jaki?
Kilka szkół z terenu gminy i powiatu, które obecnie pełnią funkcję gimnazjów, wróciłoby do puli podstawówek. To oznacza zmianę rejonizacji i mniejsze okręgi każdej placówki, co powinno pozytywnie wpłynąć na rozwiązanie problemu przeludnienia szkół. Nie rozwiąże to problemu w całości – przyrost demograficzny i migracyjny w Piasecznie jest nadal większy i szybszy niż plany i inwestycje samorządu. Jest jednak szansa na przysłowiowy drugi oddech. Podobnie zespoły szkół, w których znajdują się obecnie podstawówki i gimnazja, zyskają nowe przestrzenie, które zapełni już tylko osiem roczników, zamiast sześciu i trzech.
Taka informacja płynąca ze strony zwycięskiej partii już teraz, jako pomysł, bez podania szczegółów, jest jednak mocno problematyczna dla samorządów. Jak mówi Katarzyna Wypych, przewodnicząca Komisji Oświaty przy piaseczyńskiej Radzie Gminy, oznacza to po części paraliż decyzyjny samorządu przez najbliższe miesiące. Nie wiadomo, czego dokładnie się spodziewać, jak wraz z umożliwieniem rodzicom decyzji co do wieku szkolnego, zostanie rozwiązana kwestia zerówek, od kiedy gimnazja przestaną działać. Pytań jest dużo więcej, chociażby o program gimnazjów, który trzeba porównać z programami planowanej ośmioletniej podstawówki i czteroletniego liceum. Zmian organizacyjnych co niemiara, a istnieje ryzyko, że cały ciężar zmian (oraz ich koszty!) zostanie zrzucony na samorządy… Pozostaje nam jedynie czekać na pierwsze propozycje refeorm i szykować wstępne scenariusze, tak, aby nie zabrakło czasu na ich realizację.
Zdjęcie: Krzysztof Dynowski
Napisz komentarz
Komentarze