Reklama

Willa Gryf w Konstancinie

W poniedziałek 3 lutego 2020 r. odnowiony budynek willi Gryf w Konstancinie przy ul. Sobieskiego został udostępniony mieszkańcom. Parter zabytkowego budynku pomieści liczący ok. 15 tys. woluminów księgozbiór. Wiadomość ta jest tak budująca, że postanowiłam poszukać informacji na temat historii tej urokliwej willi. Dość rzadko mamy do czynienia z odrestaurowanymi zabytkowymi willami. Częściej niestety popadają w ruinę, płoną, są przebudowywane w barbarzyńskim, w niezrozumiałym złym stylu architektonicznym. A tu proszę! Willa Gryf jak nowa i jeszcze tak cudownie piękne miejsce dla lokalnej społeczności – biblioteka.

Domy jak ludzie, muszą mieć szczęście, żeby ich historia była długa i ciekawa.

Willa Gryf została zaprojektowana około 1905 r., w okresie powstawania uzdrowiska, przez biuro budowlane Władysława Czosnowskiego i dla niego też została zbudowana. Kilka willi na terenie letniska przypisuje się Czosnowskim, wymienię tu np. Birutę i Julię. Tę ostatnią zbudowano dla rodziny browarników Machlejdów i też wiąże się z nią ciekawa opowieść. O tym później. Jak dalece Czosnowscy wpłynęli na rozwój Konstancina i jaka jest ich historia, gdzie się rodzili i z jakimi rodzinami byli skoligaceni? To ciekawa opowieść.

Rodzina Czosnowskich z Czosnowa herbu Pierzchała (Kolumna).

Szukam informacji o Czosnowskich. Zanim przyczynili się do budowy Konstancina historię ich rodziny odnajduję w ziemi grójeckiej, okolice Belska Dużego i Małej Wsi. Mała Wieś to miejscowość, która obowiązkowo należy odwiedzić, choćby z tego powodu, że stoi w niej urodziwy klasycystyczny pałac zaprojektowany przez architekta Hilarego Szpilowskiego. Przypomnę, że Szpilowski był projektantem ratuszy w Piasecznie, Grójcu i Mogielnicy. Interesujące nas nazwisko Czosnowski to nazwisko panieńskie Pudencjanny Walickiej, matki Bazylego Walickiego, bliskiego współpracownika króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, właściciela części Belska i przyległości. Jego portret wisi na plebani kościoła w Belsku Dużym, to on fundował ową świątynię i do jej projektowania zatrudnił architekta Hilarego Szpilowskiego.

Droga z Małej Wsi do Starej Wsi zabiera zaledwie kilka minut samochodem. Tu urodził się nasz budowniczy Władysław Leon Czosnowski, protoplasta rodziny architektów i budowniczych.

 

Katakumby w Belsku Dużym           fot: zbiory ms



W Belsku Dużym znajduje się niezwykle ciekawe, zabytkowe kolumbarium. Tablice i epitafia wskazują, że w latach 1823-1876 pochowano tu 28 osób związanych z rodziną fundatorki obiektu, Klementyny ze Skarbków Kozietulskich primo voto Walickiej, secundo voto Wichlińskiej. Właśnie tu spoczywają Piotr Wichliński (zm. 1858) – drugi mąż Klementyny, dyrektor Komisji Rządowej Przychodów i Skarbu, senator, kasztelan Królestwa Polskiego, kawaler Orderu Świętego Stanisława. W belskich katakumbach pochowano Michała Ambrożego Józefa Korowin-Kochanowskiego (1757-1832), rodem z Sandomierza. Jako młodzieniec podjął on nieudaną próbę zasztyletowania księcia Adama Ponińskiego, opłacanego przez zaborców sprzedawczyka korumpującego posłów. Przedwcześnie zakończył w tajemniczych okolicznościach żywot proboszcz belski ks. Apolinary Kossenda. Inskrypcja głosi: „Odszedł ukochany od swoich parafijan wśród łez i żalu całej parafii”. 32-letni kapłan 8 września 1857 r. prawdopodobnie popełnił samobójstwo, jak wynika z dokumentów. Dwie tablice dotyczą rodziny Czosnowskich h. Kolumna.

Rodzice Władysława Czosnowskiego

Pierwsza tablica poświęcona jest ojcu Władysława, Walentemu. Druga tablica pierwszej żonie Walentego Katarzynie. Walenty został wdowcem z kilkorgiem dzieci i swoją rozpacz uwiecznia w formie epitafium:
 

Z Tobą ja szczęście, pociechę, nadzieję

I urok życia na tym grobie złożyłem.

 Bez Ciebie w smutnem sieroctwie łzy leję,

 Że taką żonę nieszczęsny przeżyłem




 

Tablica w Lewiczynie poświęcona Honoracie Czosnowskiej, matce Władysława Leona fot: zbiory ms



Katarzyna urodziła sześcioro dzieci: Józefa (1821), Franciszkę Barbarę (1823), Antoninę (1826), Paulinę (1828), Teofila Tomasza (1830), Adolfa Leona (1836), z których troje zmarło niedługo po urodzeniu. Pozostała trójka – Antonina, Józef i Teofil Tomasz – potrzebuje matki. Walenty ma obowiązek zapewnić dzieciom spokojny dom, żeni się po raz drugi. W akcie małżeństwa widać pośpiech z jakim łączono tę parę, bo wychodzą tylko jedne zapowiedzi w kościołach, para dostaje dyspensę, nie spisuje żadnych umów przedmałżeńskich. On, już czterdziestoletni mężczyzna, prosi o rękę 28-letnią pannę Honoratę Józefę Kulińską, córkę Kajetana i Anieli, urodzoną i zamieszkałą w Kawęczynie. Honorata rodzi Walentemu jeszcze dwóch synów: Władysława Leona (1841) i Apoloniusza Jakuba (1843). Walenty umiera w listopadzie 1947 roku, pozostawiając żonę z maleńkimi dziećmi. Czosnowscy są już wówczas właścicielami majątku Jarochy. Honorata postanawia pochować męża w belskich katakumbach obok pierwszej żony i wygrawerować na tablicy jemu poświęconej wiersz, który wzrusza czytających i odkrywa prawdę o małżeństwie Honoraty i Walentego. Wiersz jasno sugeruje, że mąż nie kochał jej tak wielkim uczuciem, jakim darzył pierwszą żonę Katarzynę, jest w tych strofach żal, że odszedł i zostawił ją z gromadką dzieci.
 

Tu zwłoki Twe przy pierwszej spoczywają żonie,

Duchy Wasze w wieczystej już złączone stronie.

A dla płaczących po Was, jedyną pociechą,

Myśl, że się z Wami złączą pod wieczystą  strzechą


Życie toczy się dalej, Honorata radzi sobie z majątkiem i dziećmi dobrze. Nasz późniejszy budowniczy willi Gryf w Konstancinie Władysław Leon Czosnowski zostaje wysłany do Warszawy do szkół średnich, które z powodzeniem kończy i wraca do Jaroch. W czasie powstania styczniowego zaciąga się do oddziału Mariana Langiewicza. Przypłaca to wyrokiem zsyłki na Sybir i stratą majątku. Przyrodni brat Józef wykupuje Władysława, ratuje z opresji, ale majątek w Jarochach przepada. Honorata już tego nie dożyła. Zmarła 29 stycznia 1856 r. Jest pochowana w Lewiczynie. Podobnie jak w Belsku, również w Lewiczynie na tablicy jej poświęconej nie mogło zabraknąć wiersza:
 

Przechodniu, westchnij do Boga.

Taż sama droga Cię czeka,

Taki jest koniec doczesności człowieka.

Przywiązany syn tę pamiątkę położył


Władysław przeprowadza się do Warszawy, jest bankrutem. Z pomocą przychodzą przyjaciele. Zakłada firmę budowlaną i w błyskawicznym tempie ją rozwija. Ponoć jest pierwszym z przedsiębiorców polskich, który tak organizuje prace firmy, że najpierw sporządza kosztorys prac, potem podpisuje umowę i ustala terminy. Władysław żeni się w 1872 roku z zamożną panną Karoliną Cecylią Paul, ślub odbył się w Warszawie w kościele Wszystkich Świętych. Na świat przychodzą synowie Bronisław i Tadeusz oraz córka Jadwiga. Bronisław będzie wymieniany jako architekt kilku willi w Konstancinie.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Regionalny. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Link do Polityki prywatności: LINK

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama