Malutki Wojtuś z Czachówka wrócił już do domu. W niemieckiej klinice udało się zoperować bardzo rzadką wadę serca. Potrzebne na zabieg pieniądze z ogromnym zaangażowaniem zbierała lokalna społeczność.
O Wojtusiu z chorym sercem zrobiło się głośno pod koniec roku 2019. Mieszkający w Czachówku rodzice Wojtka potrzebowali bowiem około 350 tys. złotych na operację, którą można było przeprowadzić w Klinice w Münster. Bardzo rzadka wada serca została wykryta podczas połówkowego USG.
– W 21. tygodniu ciąży usłyszeliśmy diagnozę: złożona wada serca, zarośnięcie zastawki aorty (atrezja), odpływowy ubytek międzykomorowy, prawa tętnica podobojczykowa błądząca – wspomina mama Wojtka. Okazało się, że w Polsce procedura postępowania w takim wypadku jest niedoskonała, bo przypadek Wojtka jest nietypowy. Malucha czekałyby co najmniej trzy operacje. Dzięki pomocy innych rodziców borykających się z podobnymi problemami państwo Gostkowscy dowiedzieli się o klinice, w której maluch po urodzeniu ma szansę przejść tylko jedną operację naprawiającą jego serce. Zespół pod kierownictwem prof. Edwarda Malca z kliniki w Münster był gotów podjąć się zabiegu. Jednak koszty porodu i operacji w Niemczech przekraczały finansowe możliwości rodziny. Wstępnie oszacowano je na 350 tys. złotych. W akcję pomocy maluchowi włączyło się mnóstwo ludzi dobrej woli. Organizowano koncerty, pokazy, aukcje, zbiórki stacjonarne oraz internetowe. Potrzebną kwotę udało się zebrać i wcześniej niż planowano ze względu na wskazania medyczne rodzice ruszyli do Niemiec. Wojciech Sylwester urodził się 19 lutego o godzinie 10.55. Ważył 2940 g i mierzył 53 cm.
– Maluszek jest stabilny i zjadł już pierwsze mleczko. Nie wymagał pobytu na OIOMie – dzielą się swoją radością z innymi szczęśliwi rodzice. Operacja odbyła się 28 lutego i zakończyła sukcesem. – Najważniejsze, że prof. Edward Malec, doc. Katarzyna Januszewska i cały zespół na bloku operacyjnym naprawili serduszko naszego synka jedną operacją. Będziemy im wdzięczni do końca życia. Dzięki tym wybitnym lekarzom Wojtuś ma serce dwukomorowe i nie będzie musiał przechodzić wieloetapowego leczenia – piszą wdzięczni rodzice.
Kiedy Mały Wojownik, jak mówią o nim rodzice i internauci, doszedł do siebie po operacji, rodzina mogła wrócić do domu. W niedzielę 22 marca w Czachówku czekała ich ogromna niespodzianka – powitalny baner, prezenty, pamiątkowe kartki i życzenia. A na Wojtka czekał też starszy brat Szymon.
– Dziękujemy wam wszystkim za każdą pomoc, wsparcie, modlitwę i zebrane pieniądze, bez których nie doszłoby do operacji Wojtka – napisali na specjalnie dedykowanym Wojtkowi portalu.
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze