Po obronie Ojczyzny pierwszym obowiązkiem rządu jest piecza nad zdrowiem obywateli – te słowa przyświecały w 1918 r. odradzającemu się wolnemu państwu polskiemu. W 1920 roku Ministerstwo Zdrowia Publicznego rozporządzało wieloma środkami do zwalczania epidemii. Likwidowało choroby zakaźne w 112 szpitalach epidemicznych, mających z górą 9000 łóżek, oraz za pomocą 45 łaźni, wybudowanych przeważnie z funduszy udzielonych przez Ligę Narodów. Walczono z epidemiami przez sporą produkcję surowic leczniczych i szczepionek zapobiegawczych przygotowywanych w państwowych Zakładach
Epidemiologicznych (w Warszawie, w Łodzi, w Lublinie, w Krakowie, we Lwowie i w Toruniu). I tak w 1922 r. wyprodukowano 2578 litrów surowic leczniczych, 4296 szczepionek zapobiegawczych i 3 983 933 dawki krowianki ospowej. Dokonano 4488 szczepień pasteurowskich przeciw wściekliźnie. Wytępiono w państwie polskim ospę, która wcześniej grasowała stale w dawnych zaborach rosyjskim i austriackim. Cholerę stwierdzono w 1922 r. jedynie w 121 przypadkach wśród repatriantów, na stacjach kontroli w Baranowiczach, Równem, Dorohusku, a wśród ludności Polski tylko 4 przypadki. Uspokoiła się też epidemia duru plamistego, która to choroba była największą tragedią powojennego państwa polskiego. W 1920 r. zanotowano 155 809 przypadków duru, w tym 22 066 zgonów; w 1921 r. było 45 262 przypadków i 4110 zgonów; w 1922 r. było 41 066 przypadków i 3032 zgonów. Żeby prowadzić wojnę z wrogiem, trzeba – jak mówił Napoleon – trzech rzeczy: pieniędzy, pieniędzy, pieniędzy... Pieniędzy na wodociągi, na kanalizację, na szpitale i na rozwój farmacji. Zjednoczenie państw Europy i stworzenie strefy ochronnej przed idącą z Rosji epidemią dało rezultat. Zorganizowana w 1922 r. w Warszawie Międzynarodowa Konferencja Sanitarna postanowiła uruchomić ochronną strefę sanitarną na wschodnich kresach Polski w postaci sieci pracowni bakteriologicznych, punktów obserwacyjnych w szpitalach, w których osoby przyjezdne byłyby badane, leczone i zatrzymywane tak długo, póki nie przestaną być niebezpieczne dla otoczenia. Rezolucje Konferencji Warszawskiej zostały zaakceptowane przez Konferencję w Genui i w następstwie Liga Narodów dostarczyła Polsce środków i funduszy dla zorganizowania strefy sanitarnej.
W zwalczaniu wysoce śmiertelnych chorób niewątpliwie ważną rolę odegrały w Polsce samorządy i edukacja ludności. Tam, gdzie prowincjonalne samorządy składały się z konserwatywnych jednostek, sytuacja była tragiczna. Tam, gdzie zareagowano błyskawicznie na polecenia ministerstwa i skorzystano z dostępnych funduszy, sytuacja sanitarna była dużo lepsza, a walka z chorobami zakaźnymi skuteczna. W Piasecznie tak się zdarzyło, że na czele miasta w 1918 roku stanął burmistrz farmaceuta z zawodu Wacław Kaun. W 1920 roku razem z felczerem Lucjanem Matynią zostali wybrani do Sejmiku Powiatowego i zaangażowali się w walkę z epidemią. I tak odpowiedzialna polityka władz miasta, sterowana przez światłych ludzi, dała pozytywne działania. Piaseczno miało np. najniższy wskaźnik umieralności niemowląt na Mazowszu. Miasto włączyło się dość szybko w budowę obiektów sanitarnych, wdrożono restrykcyjne przepisy dla właścicieli domów. Szczególnym nadzorem objęto: śmietniki, ubikacje, studnie i odpowiednie wyposażenia sanitarne w sklepach, restauracjach i herbaciarniach, w zakładach fryzjerskich. Najważniejszym i sztandarowym obiektem stała się budowa łaźni publicznej. Budynek w stylu klasycystycznym stanął przy ul. Sierakowskiego. Niewątpliwie oddana do użytku w 1924 roku łaźnia była dumą miasta.
Wacław Kaun zmarł w grudniu 1926 roku, Matynia wycofał się z polityki jeszcze przed 1930 r.. Mijały lata, epidemie zostały zwalczone, dość szybko zapomniano o ich tragicznych skutkach. W gazecie z 1937 roku, a więc 13 lat po otwarciu łaźni miejskiej w Piasecznie, z wielkim zdumieniem przeczytałam notatkę prasową, którą przytoczę w całości, bo warta jest analizy: „Od dłuższego czasu Piaseczno pozbawione jest jedynego miejskiego kąpieliska. Ładny gmach przy ul. Sierakowskiego stoi pustką. Wanny i prysznice nieczynne. Jeśli się zważy, że polewanie ulic nie zawsze jest skrupulatnie wykonywane, że w ogóle miasteczko wiele pozostawia do życzenia pod i względem higienicznym, że np. rzeźnia miejska nie posiada odprowadzającego kanału, że taka ulica Rejtana, przy której mieści się czytelnia i Tow. Przyjaciół Piaseczna to jedno błocko w czasie roztopów a tumany kurzu w dni pogodne, że Jeziorka płytka mała rzeczka, nie wystarcza na kąpanie się... Ale dlaczego kąpielisko zostało zamknięte? Z dość dziwnej i doprawdy bardzo źle mówiącej o ludności Piaseczna przyczyny. Nie było odpowiedniej frekwencji. Niesłychane! Mieszkańcy Piaseczna
nie uważają za potrzebne chodzić do łaźni! Jakże daleko jesteśmy od Zachodu, ale poco nawet tak daleko sięgać. Inaczej na kąpieliska reaguje ludność w Poznańskim lub na Pomorzu. Tam kąpielisk nie zamyka się z braku frekwencji. Frekwencji jednak nie tyle brakło z powodu niedoceniania dobrodziejstwa kąpieli, ile z powodu cen. Ludność Piaseczna jest biedna. Prysznic kosztował 30 gr., wanna jeden złoty. Ceny jak na miasteczko luksusowe. Z drugiej strony jednorazowe uruchomienie kąpieliska wynosi 60-70 zł., nie opłaca się więc. Miasto jednak powinno dołożyć do kąpieliska, a szeroka propaganda korzystania z łaźni winna objąć poza miasteczkiem wioski okoliczne. Należy ceny za kąpanie obniżyć. Magistrat ze względów higienicznych krótko mówiąc powinien tak wykalkulować ceny, żeby przez dużą frekwencję przy taniej cenie za prysznic, czy wannę kąpielisko opłacało się”.
Należy tu dodać, że w 1937 roku Piaseczno dzieliło się na dwie dzielnice, tę wokół rynku, biedną i tę właśnie przy ulicach od ul. Czajewicza, ul. Rejtana do ul. Staropolskiej. W tej drugiej eleganckie pokoje kąpielowe były w wielu domach. Łaźnia miejska ruszyła po wojnie. Mało solidnie wybudowany gmach rozebrano w 1978 roku i na początku lat 80. odbudowano w identycznej formie. W Piasecznie wówczas nie brakowało łazienek, toteż Starą Łaźnię zajęło przedszkole. Zapomniano o epidemiach.
Reklama
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze