Równie dobrze mogłabym zatytułować ten felieton „Wolność”, tylko kto by to czytał. A w leadzie (to ten wytłuszczony wstęp widywany w artykułach prasowych) mogłabym napisać „sprzedaliśmy wolność za pięćset złotych na dziecko”. Ale po co lead.
Na wstępie przepraszam Cię Ryszardzie, że zabiorę Ci trochę tego hejtu od sfrustrowanych frajerów (mówię o hejcie, a nie o krytyce). Nigdy Ci go nie zazdrościłam, ale choć Naród nie wzywa to i tak napiszę, co mnie boli. A boli, uwiera i nie może dać spokoju.
Do 2015 roku żyłam w spokojnym kraju w środku Europy, z tragiczną historią zaborów, wojny, odzyskania wolności na 20 lat, drugiej wojny i Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Po tym wszystkim kraj ten odzyskał wolność ponownie i tak już ją utrzymuje od 25 lat. Żyłam w kraju chronionym przez NATO, w który grube i tłuste miliardy euro pompowała Unia Europejska. Gruba i tłusta Unia, która nie zna problemów, gdzie rządzą Niemcy, co się wypowiadać nie mogą o Polsce, bo nam zniszczyli Warszawę i wymordowali 50 tysięcy ludzi na Woli. No i Francja, której flaga powinna mieć kolor biały. A my jesteśmy supermądrzy i odważni (i świat przed nami drży), zawsze coś wykombinujemy i tak oto kiedy Unia zaczyna mieć kłopoty, wycofujemy się. Nie chcemy jej pomóc. Co tam Unii, my nie chcemy pomóc ludziom uciekającym przed straszliwą wojną, w której nie można nawet stanąć po którejś ze stron, bo wybór jest między Państwem Islamskim a Asadem (jak ktoś nie wie kto to, to to jest naprawdę niedobry człowiek).
Wracając jednak do tematu. Tak sobie żyłam coraz lepiej w tym kraju w środku Europy, mimo upływających lat i pierwszego siwego włosa (TAK! Ale spokojnie, pojawił się, zniknął i jeszcze nie wrócił, choć jestem przygotowana, że niedługo pojawi się ich całe zatrzęsienie), wspominając z ubawieniem przedziwny i przezabawny okres dwóch lat jakiejś tam IV RP.
No i nagle mój Prezydent zaczął się zachowywać tak, jakby prezydentem już nie chciał być, no i przestał nim być, a partia, na którą głosowałam zawsze niechętnie, ale z konieczności (choć w tym roku 2015 się zbuntowałam i zagłosowałam w końcu zgodnie z sumieniem na partię lewicową, no i teraz mam), zachowała się podobnie jak prezydent, albo raczej jak spasione koty i ślad po niej zaginął. Wybory wygrała partia, która uraczyła mnie już kiedyś IV RP, a teraz uraczy mnie jeszcze 500 złotymi na dziecko. Tzn. na dwoje z trojga. Przy okazji zmieni Konstytucję (Konstytucja to ustawa ZASADNICZA, ma wyższą moc niż każde inne źródło prawne w państwie). I nie pociesza mnie już fakt, że za 4 lata to się zmieni i ślad po nich zaginie jak po Platformie, bo po tych kilku tygodniach nocnych posiedzeń Sejmu ja już naprawdę nie wiem, co będzie za 4 lata. Do tego jeszcze wybraliśmy do Sejmu partię starego panczura, który umieścił na swoich listach narodowców cechujących się faszyzującymi poglądami. Heheszki.
I tak zadaję sobie pytanie, jak mogliśmy to zrobić? Po co Jałta (takie miasto na Krymie będącym niegdyś w Związku Radzieckim, potem na Ukrainie a teraz w Federacji Rosyjskiej, w którym, jak lubimy podkreślać, Churchill z Roosveltem sprzedali nas Stalinowi) skoro sami się sprzedajemy za 500 zł.
Tym razem z odpowiedzią spieszy mi Rzeczpospolita, która opublikowała sondaż CBOS wg którego 40 proc. badanych ocenia, że dla ludzi takich jak oni nie ma w gruncie rzeczy znaczenia, czy rządy są demokratyczne, czy niedemokratyczne. o_O (emotikon określający wielkie zdziwienie, szok).
ZMIANY ZMIANY ZMIANY. Na które tak czekało te 37 proc. z tych 15 mln, którym chciało się zagłosować, chociaż drugie 15 mln też mogło, ale coś ich zatrzymało. Skoro wszystko nam jedno czy mamy demokrację, czy nie. Whatever.
Winston Churchill powiedział 11 listopada 1947 roku „Stwierdzono, że demokracja jest najgorszą formą rządu, jeśli nie liczyć wszystkich innych form, których próbowano od czasu do czasu”. Ale kogo to obchodzi, skoro nas sprzedał...
Napisz komentarz
Komentarze