Mieszkańcy zbierają pieniądze na naprawę dachu willi Krysieńka w Konstancinie-Jeziornie. Poza zrzutką organizują oprowadzania i licytacje. Wszystko, aby uratować chociaż jedną willę od ruiny.
Zbyszek, Anna, Ukrainka? To imiona konstancińskich willi. W Gminnym Rejestrze Zabytków wpisanych jest ich około 200. Każda z nich niepowtarzalna i robiąca wrażenie. Różnią się miedzy sobą stylem, architekturą i przede wszystkim stanem utrzymania...
Niestety dużo budynków niszczeje, w niektórych od dawna wisi zakaz wstępu, a mimo to posiadają mieszkańców. Powodem na ogół jest brak środków na ich renowację. Właścicieli nie ma lub jest ich zbyt wielu. Obiekt nie chce się sprzedać, bo z roku na rok coraz więcej wysiłku należałoby włożyć w jego odnowę. Podobną sytuację ma willa Krysieńka.
Zaniedbana willa
Wybudowana w latach 20 XX wieku, w Gminnej Ewidencji Zabytków znajduje się od 1975 roku. Wokół willi Krysieńki jest sporo tajemnic, pomimo, że położona jest w centrum Konstancina, tuż obok Parku Zdrojowego. Nie wiadomo kto był jej pierwszym właścicielem, ani kto ją zaprojektował. Weszła do gminnego zasobu mieszkaniowego Dekretem Bieruta w ramach którego 7 rodzin dostało przydział mieszkaniowy, a potem została sprzedana w prywatne ręce wraz z lokatorami. Obecnie ani właściciel, ani gmina się nią nie zajmują, a na renowację jej dachu potrzeba ponad 30 tysięcy złotych.
Na ratunek Krysieńce
- Razem, oddolnie, przy Waszej pomocy i przy Waszym wsparciu uda nam się ocalić choć jedną willę od zapomnienia - głoszą organizatorzy akcji na Facebooku #RatujmyKrysieńkę. Willi grozi zawalenie i całkowite wykluczenie z użytku. Gdy pada deszcz, po wewnętrznych ścianach budynku spływa woda. Dach Krysieńki przecieka i jest w opłakanym stanie, co rzutuje na kondycję całej budowli. - Jeśli w tym roku nic nie zrobimy, to w przyszłym już nie mamy się czego podejmować - mówi Michał Skoczek, jeden z inicjatorów akcji. Gzymsy ledwo się trzymają. Willa rozpaczliwie potrzebuje naprawy. Renowacja dotyczy wymiany niektórych krokwi dachowych, prac dekarskich, wymiana papy na całym dachu, usunięcia spleśniałych i zagrzybionych desek oraz belek.
Inicjatywa z serca
- My mieszkańcy nie możemy już dłużej patrzeć jak willa popada w ruinę. Choć nie mamy wielkich środków, staramy się co roku wprowadzać małe prace naprawcze, które stanowią tylko krople w morzu potrzeb - piszą organizatorzy akcji na fanpage'u. Szukają ludzi dobrej woli, którzy dołożą się do zrzutki i pomogą uratować willę. Inicjatorzy Rafał Majak i Michał Skoczek, wkładają serce w akcję. Babka Rafała mieszkała kiedyś w tej willi, teraz górne piętro zmienia się powoli w miejsce spotkań mieszkańców. Poza zrzutką, organizatorzy stworzyli promocyjne plakaty i co tydzień przeprowadzają ciekawe wydarzenia, które mają zachęcić do wsparcia akcji, a jednocześnie integrować lokalną społeczność. Rozwija się inicjatywa spacerów z lokalnymi przewodnikami, mieszkającymi w Konstancinie od urodzenia. W ubiegłą niedzielę po raz pierwszy odbyły się także rowery z oprowadzaniem.
Po co i dla kogo?
Można zadać pytanie po co remontować budynek, który jest na licytacji? Czy to nie przyszły właściciel powinien się tym zająć? - Taka posiadłość jak ta będzie licytowana z 15, a nawet 20 lat. Dlaczego? Wystarczy spojrzeć w operat szacunkowy. Ta posesja i dwie następne były własnością jednej spółki, która jest w upadłości. A nieruchomości wpisują się w jej masę upadłościową. Do tego dochodzi kwestia lokatorów i nakład pracy dla inwestora znacznie wzrasta- tłumaczy Michał Skoczek. Według dokumentu budynek kwalifikuje się do rozbiórki lub odtworzenia z wykorzystaniem jednostkowych elementów dawnej konstrukcji, dlaczego w takim razie warto coś z nim robić? - My jako społecznicy zabezpieczymy ten dach tak, że będziemy mogli buntować się przed ewentualnym wyburzeniem zabytku ze względu na zły stan techniczny. Oto nam chodzi, aby go ocalić. Poza tym chcemy tchnąć w willę nowe życie, otworzyć ją na mieszkańców - dodaje inicjator.
W grupie siła
Sposobów pomocy willi jest kilka. Można wpłacać pieniądze na zbiórkę, oddać ciekawe przedmioty na licytację lub udać się na spacer z lokalnym przewodnikiem. To ostatnie wydaje się najciekawsze. Daje szansę na poznanie zakątków Konstancina, o których wcześniej nie miało się pojęcia. Co więcej można wysłuchać miejscowych legend i wielu ciekawostek historycznych. W ostatnią niedzielę odbyła się pierwsza odsłona wycieczki rowerowej, a później grill w willi Krysieńka. Inicjatorzy mają mnóstwo pomysłów - W planach mamy jeszcze turniej szachowy, maraton filmowy, kącik poetycki. Chcemy w tym miejscu poruszać lokalne problemy, może stworzyć lokalną telewizję? Nie chcemy się zamykać, zależy nam, aby willa ożyła - tłumaczą.
Akcja, która ma piękny cel jednoczy w działaniu mieszkańców. Liczy się każdy grosz, a czas goni. Naprawa dachu nie jest rzeczą tanią, lecz w grupie siła. Taka piękna inicjatywa nie może się nie udać. - To od nas zależy, czy tak piękny kawał historii popadnie w niebyt i zapomnienie - głoszą inicjatorzy na Facebooku. Nie pozwólmy na to!
Napisz komentarz
Komentarze