Jest, wreszcie spadł ten „biały drań”, okrył puszystą pierzynką dachy domów, ulice, drzewa. Służby drogowe wysłały piaskarki i pługi, a dzieci mogą wreszcie lepić bałwany.
Cieszę się z tego pierwszego śniegu, ponieważ ta piękna wiosna w zimie powodowała, że czułem się zagubiony. Natura jednak wróciła na właściwe tory i zima wygląda jak zima. Niestety, w Polsce jedynie zima znów wygląda, jak powinna wyglądać. Cała reszta jest postawiona do góry nogami i już nie tylko Polacy to zauważają, ale i cały świat.
13 stycznia 2016 roku Komisja Europejska otwiera debatę na temat ustawy medialnej i ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Unia Europejska (jak i cały demokratyczny świat) jest głęboko zaniepokojona tym, co się dzieje w Polsce pod rządami Prawa i Sprawiedliwości. Grozi nam pozbawienie prawa głosu w UE. To sytuacja absolutnie kuriozalna, sytuacja, która jeszcze się w historii UE nie zdarzyła. Komisja Europejska zaprosiła Prezydenta Dudę na konsultacje dotyczące prawa medialnego, jakie funkcjonuje w UE. Niestety, Prezydent nie skorzystał z zaproszenia i ustawę medialną podpisał. Zarówno szef MSZ p. Waszczykowski, jak i prof. Gliński sugerują, że wiadomości o tym, co się dzieje w naszym kraju, komisarze z UE biorą z mediów (które kłamią i dlatego potrzebna jest nowa ustawa), nie pytając rządu PiS, jak to faktycznie wygląda... Tylko ustawy medialnej brakowało p. Kaczyńskiemu (który oficjalnie nie pełni żadnej funkcji w rządzie) do objęcia w Polsce władzy absolutnej. Teraz spełniły się jego marzenia i powstaną tzw. media narodowe, których głównym zadaniem będzie chwalenie poczynań rządu PiS, jakakolwiek krytyka będzie zabroniona. Co się stanie z mediami prywatnymi? Tego jeszcze nie wiemy, ale przecież rząd może pogmerać przy przyznawaniu koncesji... w końcu może wszystko. Zmian jest więcej – Prezes Orlenu Wojciech Jasiński (który został wybrany na to stanowisko bez konkursu) podpisał właśnie z rosyjskim koncernem Rosnieft umowę na dostawy ropy. Umowa nie tylko jest niekorzystna finansowo dla Polski, ale również niweczy dotychczasowe starania Polski o niezależność od surowców z Rosji. Rosja używała ropy jako karty przetargowej wielokrotnie i szantażowała nas odcięciem dostaw. Flirt z Rosją miał ostatnimi czasy jeszcze jedną odsłonę. Pan Kaczyński spotkał się z premierem Węgier Orbanem, który wciąż zacieśnia współpracę z Rosją, ignorując politykę UE, której podobnie jak Polska jest członkiem.
Wiemy za to, że fascynacja p. Kaczyńskiego premierem Węgier jest głęboka i znana od dawna. Czyżby hasło „Budapeszt nad Wisłą” promowane przez p. Kaczyńskiego miało doprowadzić nasz kraj do tego, by Polska podobnie jak Węgry stała się mało znaczącym krajem w UE? Nie sądzę. Moim zdaniem jest to gra p. Kaczyńskiego z UE, która poprzez zacieśnianie współpracy z Rosją i Węgrami miałaby doprowadzić do tego, by UE zaproponowała nam korzystniejsze warunki członkowskie w UE. Jeśli tak wygląda plan Prezesa, to moim zdaniem może to jedynie pogłębić kryzys spowodowany przez nasz rząd i wprowadzenie przez UE sankcji na nasz kraj. A za to znowu zapłacimy wszyscy... Co ciekawe – w rozmowach z premierem Orbanem nie uczestniczyła ani Pani Premier ani szef MSZ p. Waszczykowski, który skupił się na walce z takimi „grupami politycznymi”, jak cykliści i wegetarianie.
Rząd obiecał przekazać kościołowi katolickiemu 80 mln zł na organizację Światowych Dni Młodzieży, by wspólnie się modlić i rozmawiać o kościele. Skąd weźmie taką sumę? To już również jest wiadome. Pieniądze będą pochodzić z ubezpieczeń społecznych. Przypomnę, że już teraz brakuje pieniędzy na emerytury, renty i inne świadczenia. Ale pieniądze według rządu leżą na ulicy. Dosłownie – w tym roku wzrosną stawki za przejazdy autostradami do poziomu 20 zł za 100 km. To najdroższe autostrady na świecie i pewnie będziemy mieć je bardzo długo, bo ich eksploatacja może znacznie zmaleć, po prostu nie będzie nas stać, by po nich jeździć. I to jest bardzo dobra koncepcja. Gdybyśmy tak jeszcze przestali korzystać z tramwajów, pociągów i samolotów... Podróże są przereklamowane, a i niebezpieczne. Jak wiadomo rzeczy nieużywane nie niszczeją, więc nie tylko autostrady mielibyśmy w dobrym stanie znacznie dłużej. Za to zapchane zostaną drogi krajowe i to głównie przez ogromne tiry, które wszyscy tak lubimy i kochamy. I to znowu dobra wiadomość, bo może tiry w ogóle przestaną jeździć przez Polskę, bo to tylko same kłopoty, smród i wypadki drogowe.
Miałem dziś napisać wysoce optymistyczny tekst i... udało mi się. Same „dobre zmiany”. A będzie ich więcej... zaraz z pewnością pojawią się mediach.
Napisz komentarz
Komentarze