Czekając na prokuraturę

Czekając na prokuraturę

Budowa obwodnicy Góry Kalwarii jest jak współczesny teatr: niby coś się dzieje, ktoś coś mówi, ale w rzeczywistości nic się nie dzieje. I to „Czekając na Godota” może jeszcze potrwać, zwłaszcza, że bohater sztuki Becketta nigdy nie dotarł do celu.

O budowie obwodnicy Góry Kalwarii mówi się od 20 lat. O jej potrzebie nikogo nie trzeba przekonywać. Niedrożne rondo na skrzyżowaniu drogi nr 50 i 79 korkuje się codziennie, blokując kompletnie miasto. Tiry blokują się wzajemnie, ale też utrudniają ruch lokalny, rozjeżdżają sąsiednie ulice i powodują wstrząsy, które nieustannie wpływają na stan budynków w mieście. Właściwie wszyscy: władze, mieszkańcy, kierowcy i drogowcy marzą o rozpoczęciu prac. I... nic się nie dzieje.
A jest na co czekać. Gotowe są plany budowy obwodnicy, pieniądze (300 mln zł) czekają w kasie Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Gotowy jest wykonawca wybrany w przetargu. Niestety, niegotowa jest prokuratura, która na wniosek GDDKiA prowadzi śledztwo w sprawie zmowy cenowej kilku wykonawców, którzy brali udział w przetargu na budowę. Na razie śledztwo trwa, a Generalna Dyrekcja nie chce rozpoczynać inwestycji zagrożonej unieważnieniem (jeśli zmowa cenowa się potwierdzi).
Nawet jeśli prokuratura uzna, że przetarg został rozstrzygnięty zgodnie z prawem, pierwszy tir pojedzie obwodnicą za 3 lata. Trzeba bowiem wybudować całkiem nową drogę, kilka wiaduktów, mostów i skrzyżowań. Nowa droga ma omijać Górę Kalwarie od zachodu, zacznie się w Tomicach, następnie będzie biegła na zachód od Mikówca, nad torami kolejowymi, nad drogą łączącą Krzaki Czaplinkowskie z Górą i mniej więcej wzdłuż dzisiejszej ulicy Wiejskiej stanowiącej granicę między Krzakami a Górą, do drogi nr 50. Duże skrzyżowanie wielopoziomowe w ciągu tej drogi powstanie na zachód od stacji Orlen.
Następnie obwodnica skręci na wschód, przetnie ulicę Walewicką i omijając od południa stadion, dotrze do drogi nr 50 pomiędzy stadionem i stacją paliw Lotos. Tu także powstanie duże skrzyżowanie, a trasa podąży dalej, skręcając na północny wschód, przecinając ulicę Dolną i łącząc się ze starą trasą na wysokości skrzyżowania przy zajeździe.
Inwestycja obejmuje jednak także remont starej trasy, czyli ulicy Pijarskiej i Dominikańskiej. Oznaczać to będzie duże utrudnienia w ruchu dla mieszkańców. Co prawda remont Pijarskiej i Dominikańskiej ma być skoordynowany w budowę (musi powstać obwodnica, żeby można zamknąć ruch w centrum), ale i tak będzie to trudny czas dla mieszkańców. W sumie inwestycja potrwać ma 3 lata. Mimo to nikt nie pyta jak będzie trudno, tylko kiedy prace się rozpoczną.
W październiku zeszłego roku wydawało się, że jest szansa na rozpoczęcie prac przed końcem roku. Takie sygnały wychodziły zarówno z GDDKiA, jak i Urzędu Miasta. Wszystko miało się rozstrzygnąć w ciągu tygodnia. Nic się jednak nie wydarzyło. Wszyscy czekają na prokuraturę, która jaszcze nie zakończyła badania sprawy.
– Nie komentujemy działań prokuratury – mówi Przeglądowi Jan Krynicki, rzecznik prasowy GDDKiA. – Nie podejmiemy jednak żadnych działań, jeśli nie będziemy mieć pewności, że wszystko jest zgodne z prawem.
Kiedy więc można się spodziewać jakichś decyzji?
– Pozostańmy w kontakcie w przyszłym tygodniu – mówi tajemniczo Jan Krynicki.
A co będzie, jeśli prokuratura dopatrzy się nieprawidłowości? Inwestycja prawdopodobnie odwlecze się o kolejne lata. Trzeba będzie przeprowadzić nowy przetarg, uaktualnić analizy i zgody, a to oznacza, że tiry w centrum nadal będą dewastować miasto, hamując jego rozwój.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Regionalny. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Link do Polityki prywatności: LINK

Komentarze

Reklama