Gigantyczna ćma uprzykrza życie mieszkańców. Walka z tą plagą wcale nie jest łatwa.
Od pewnego czasu mieszkańcy Warszawy i okolic, w tym również powiatu piaseczyńskiego, skarżą się na ogromne ćmy wlatujące do ich domostw i niszczące ich ogródki.
– Byliśmy zaatakowani przez te owady. Trzeba coś z tym zrobić, bo to może być niebezpieczne – alarmuje jeden z mieszkańców na lokalnej grupie na Facebooku Prażmów 24.
Komentarzy dotyczących inwazji owadów jest więcej.
– Zniszczyły mi dwa bukszpany – dodaje pani Kasia.
Owad, który daje się we znaki wszystkim wokoło to ćma azjatycka, zwana również ćmą bukszpanową. Pochodzi z Azji, a w Europie pojawiła się w XXI wieku, w Niemczech, skąd szybko się rozprzestrzenił i stał gatunkiem inwazyjnym. Rozpiętość skrzydeł ćmy wynosi około 4 centymetry, przez co jest największym europejskim gatunkiem wachlarzykowatych. Obserwuje się dwie formy: białe skrzydełka z brązową obwódką, a także całkowicie jasnobrązowe z fioletowym połyskiem i białą, półksiężycowatą plamą. Dorosłe osobniki latają od końca kwietnia nawet do października, mogą pokonać ponad 5 kilometrów.
Ćma - trudna walka z owadem
O szkodniku było niedawno głośno zwłaszcza w Warszawie, gdzie ćmy wlatywały przez okna do mieszkań nawet w liczbie kilkunastu naraz. Ich ulubionym miejscem są właśnie bukszpany, a właściciele ogródków działkowych w znacznym stopniu odczuwają ich obecność. Ćma składa jaja, z których wykluwają się gąsienice. Żerują one na bukszpanie (również tym znajdującym się przy blokach czy na terenach zieleni miejskiej) i są w stanie zniszczyć go w naprawdę krótkim czasie. Ich ogromna ilość może być spowodowana zmianami klimatycznymi i łagodnymi zimami.
Ćma azjatycka rozmnaża się w niezwykle szybkim tempie – potrafi jednorazowo złożyć od 100 do 400 jaj. W zwalczaniu ich nie pomogą ptaki, ponieważ… owad jest dla nich zbyt gorzki i nie chcą się nim żywić. Aby pozbyć się problemu, należy użyć środków chemicznych, choć i to nie jest w stanie zapewnić stuprocentowej skuteczności.
Do walki z ćmą bukszpanową zaleca się produkty do zwalczania gąsienic, pułapki feromonowe, inne preparaty na szkodniki ogrodowe, a także po prostu pochodnie czy lampy, ponieważ ćmy lecą do światła.
Jadowity i niebezpieczny
W temacie dokuczliwych małych zwierząt wspomnieć należy o gatunku, który coraz częściej pojawia się w rejonach naszego kraju. Mowa o jadowitym pająku, który może wyrządzić człowiekowi o wiele więcej szkód niż ćma.
Kolczak zbrojny w lipcu napędził wiele strachu mieszkańcom osiedla Gaj we Wrocławiu, a ostatnio media ogólnopolskie informowały o jego wystąpieniu między innymi w Obornikach i w Myszkowie.
– Tego typka wolałbym nie spotkać na leśniczówce. Ale jeżeli już się stało, to podzielę się z Wami fotką. Kolczak zbrojny – a w zasadzie pani kolczakowa. Jeden z nielicznych pająków występujących w Polsce, którego jad powoduje zatrucie – trwające nawet do dwóch tygodni – poinformowało w swoim wpisie Nadleśnictwo Oborniki, dołączając fotografię pająka.
Spotkanie z kolczakiem rzeczywiście nie należy do najprzyjemniejszych. Co prawda jego jad nie jest śmiertelny dla ludzi, ale ukąszenie bywa bardzo bolesne. Niekiedy konieczna jest interwencja lekarza. To średniej wielości pająk, ma czerwono-brązowe głowotułowie, żółtawy odwłok i tego samego koloru długie nogi. Zamieszkuje otwarte tereny porośnięte wysoką trawą takie jak łąki, nasypy czy skraje dróg.
Do objawów ukąszenia należy silny ból, osłabienie, dreszcze oraz stan zapalny. Czasem dochodzą do tego bóle głowy, nudności i wymioty. Objawy mogą utrzymywać się do dwóch tygodni, aczkolwiek zwykle mijają po 24-48 godzinach. Jeśli ukąsi nas kolczak zbrojny, miejsce, w które się wbił, należy przemywać wodą. W sytuacji gdy objawy się zaostrzą lub nie ustąpią, trzeba skontaktować się z lekarzem. Oby jednak żaden z mieszkańców nie doświadczył takich nieprzyjemności.
Napisz komentarz
Komentarze