W niedzielę na ośnieżonych Górkach Szymona grupa bardzo odważnych ludzi rozebrała się i weszła do wody. Większość z nich nie robiła tego po raz pierwszy. W dodatku wszyscy – nawet ci, którzy po wejściu do wody głośno przeklęli – wydawali się bardzo zadowoleni.
Morsowanie, czyli kąpanie się zimą w lodowatej wodzie, przyciąga coraz więcej osób. W Piasecznie takie kąpiele odbywają się od lat.
Kiedy wybrany zbiornik wodny nie jest zamarznięty, morsy wchodzą do wody z brzegu. Jeżeli jednak przykrywa go warstwa lodu, należy wyciąć duży przerębel. W sobotę piaseczyńskie morsy wycięły taki piłą w stawie na Górkach Szymona. W niedzielę rano musieli poprawić siekierą, bo noc była mroźna.
Przychodzą przygotowani. Termosy, ręczniki, karimaty. Przed wejściem do wody krótka rozgrzewka i wchodzą. Jedni przeklinają, inni nic nie mówią, a jeszcze inni są zachwyceni. Ci, którzy są już w zimnych kąpielach zaprawieni, przebywają w wodzie dłużej, ci co robią to pierwszy raz, wychodzą po 20-30 sekundach. Możliwe że wytrzymaliby dłużej, ale byłoby to niebezpieczne. Ciało ich zaskakuje. Zamiast zimna, czują jakby woda ich parzyła. Po wyjściu ciało szczypie, a oni nie czują pięciostopniowego mrozu. Okrywają się ręcznikami, wycierają i ubierają. Niektórzy, już ubrani po zakończonej kąpieli, biegają.
Pytam grupę morsów po ich wyjściu z wody, czy wcześniej się przygotowują, zwłaszcza tych co kąpali się pierwszy raz. Odpowiadają, że niekoniecznie, że tak naprawdę wystarczy rozgrzewka przed samym wejściem. Faktycznie – niektórzy wyglądają na wysportowanych, ale nie wszyscy. Sportowy tryb życia nie jest więc koniecznym warunkiem, żeby zanurzyć się w czasie mrozu w lodowatej wodzie.
Morsowanie zresztą nie jest pozbawione logiki. W lato przy temperaturze 30 st. wchodzimy przecież do wody, która ma 15-17 stopni bez żadnego przygotowania. W niedzielę było -5 stopni, a woda miała około zera. Różnica temperatur jest więc dużo mniejsza. Należy jednak pamiętać, że rozbieramy się z ciepłych ubrań do naga, absolutnie konieczna jest więc rozgrzewka.
Pytam ich także, bo patrząc na to całe zdarzenie, tak naprawdę głównie to mnie interesuje, po co to robią. Wcale nie mówią o zdrowiu i hartowaniu, chociaż to im na pewno nie zaszkodzi. Chcą zrobić coś szalonego, udowodnić sobie, że mogą, sprawdzić się. A to jest naprawdę świetny sposób na wszystkie te trzy rzeczy.
Umawiają się na kolejne kąpiele między sobą i przez Facebooka. Kolejna mroźna kąpiel w tę niedzielę o 11.00. Jedynym przeciwwskazaniem dla organizmu są problemy z sercem, bowiem po wejściu do zimnej wody przyspiesza jego akcja. Główną przeszkodą jest natomiast psychika. Patrząc na ich zadowolenie, zdecydowanie polecam.
Napisz komentarz
Komentarze