Chciałam zwiększyć czytalność siebie, stąd ten perwersyjny, bezczelny tytuł. W prasie najlepiej sprzedaje się seks, trupy i cycki, a poza cyckami to co ja wiem jako matka. Jeżeli ktoś czyta to, jedząc, to w sumie dobrze, bo będzie o jedzeniu – wiadomo – jeżeli matka pisze o cyckach to tylko w kontekście jedzenia.
Jako matka posiadłam wiele tajemnych prawd. Dowiedziałam się na przykład, czym jest terror laktacyjny i że to na serio terror. Dowiedziałam się również, że karmienie piersią powinno ściśle wpasowywać się w ramy czasowe i powinno to być nie mniej nie więcej 6 miesięcy.
Jeżeli matka daje cycka dziecku przez np. 9 miesięcy, to jest to wariatka i nie wie, co mu robi, bo przecież dziecko jest już świadome i czasem samo sięga po cycka, i nie śpi do tego w nocy, bo się budzi co kilka godzin i chce cycka. A potem weź kobieto oducz to dziecko ssania tego cyca i potem ono budzi się biedne w nocy, choć cyc już zasuszony (taki medyczny termin). I co mu się z psychiką dzieje, temu naszemu dziecku. Bo co z tego, że to nie nasze dziecko. Jak śpiewała pewna znakomita artystka „wszystkie dzieci nasze są!”.
Jeżeli zaś matka karmi tę swoją piersią 3 lata, to to już jest jakieś nienormalne. A jak karmi tak dziecko płci męskiej, to jest w ogóle zboczone. I jak ona to robi? Pakuje mu pokarm do plecaczka, jak ono idzie do przedszkola?
Ja tego nie wymyślam. Takie dylematy wyczytuję w Internecie na temat obcych piszących cycków. Głównymi autorkami są niestety matki, bo jak mówi stary dowcip: kto jest najgorszym wrogiem matki? Druga matka.
Ale co to się zaczyna, kiedy matka karmi krócej niż pół roku! Ohohoho! Wtedy jest naprawdę ostro. Po pierwsze jak nie karmi, to głodzi! Nie chce jej się. Truje swoje dziecko. Gdyby Bóg chciał, żeby karmiła krowim mlekiem, to by urodziła cielaka. Po co została matką. Nie zasługuje na dziecko.
Ale i tak dla mnie hitem są forumowe odpowiedzi w stylu: pyt.: „mamy – jakie mleko modyfikowane polecacie?”. Odp.: „Karm piersią”. A jak matka mówi, że traci pokarm, to inne lecą z odsieczą i radzą jej, i zawsze mówią to samo: pokarm jest w głowie, nie słuchaj lekarzy, karm jak najwięcej, w kółko przystawiaj do piersi, nie przejmuj się, że płacze, na pewno nie jest głodne, bo cycek wie sam, ile ma wyprodukować. A potem matka traci pokarm i jest dramat. Bo się obwinia, bo myśli, że nie dała rady, że nawaliła i że jest ZŁĄ MATKĄ. Zresztą rzadko która przy takim nastawieniu społeczeństwa do naszych cycków sama decyduje się na odstawienie dziecka od piersi przed upływem 6 miesięcy. Na szczęście to prawda, że pokarm jest w głowie, i jak matce najzwyczajniej w świecie źle z tym karmieniem, to pokarm znika. Takie mądre te nasze cycki.
Nie ma co ukrywać, że mleko matki to faktycznie cudowna rzecz i faktycznie cycki są mądre. Kiedy matka usłyszy płacz swojego dziecka, to zaczyna jej kapać mleko. Skład mleka dostosowuje się do pór roku – w lecie jest bardziej wodniste, a w zimie tłustsze. I inne takie. No i skład. Nikomu nie udało się opracować takiego samego, a przede wszystkim tak dobrego (i nie chodzi mi o smak). Po prostu mleko matki jest lepsze od modyfikowanego. I na pewno tańsze. To nie znaczy jednak, że mleko modyfikowane to jest trucizna. W teorii mleko z piersi jest prostsze w obsłudze dla matki, w praktyce jednak okazuje się, że dla jednej mamy tak, dla innej nie.
A prawda jest taka, że to nie nasza sprawa, bo ani ta matka, która karmi 3 lata lub dłużej, ani ta matka, która karmi 2 lub 3 miesiące (albo tylko miesiąc), nie robią krzywdy dziecku. Dziecko nie umrze od mleka modyfikowanego (po to w sumie to mleko krowie zmodyfikowano), ani się nie pochoruje od niego, a 3-letniemu dziecku, podając mu czasem cyc, nie zniszczymy psychiki i nie zniszczymy mu życia. Odczepcie się zatem od jednej i od drugiej (chyba że was któraś poprosi o pomoc), bo w życiu matczynym są ważniejsze rzeczy od tego.
A druga prawda, drogie mamy, jest taka, że najlepsza matka, to szczęśliwa matka i dopóki nie robicie krzywdy swojemu dziecku (a na pewno jej nie robicie cyckiem), to róbcie swoje.
Napisz komentarz
Komentarze