Za nami Dzień Babci i Dzień Dziadka. Wspominamy drogie nam osoby i zwykle myślimy o nich, jak o kimś bardzo kochanym, tolerancyjnym, o kimś, kto zrobi dla nas absolutnie wszystko w imię miłości.
Myślimy o nich również jak o osobach z wielkim doświadczeniem życiowym, o kimś bardzo mądrym, kto tej mądrości nabierał przez całe życie, co teraz procentuje czynami i wypowiedziami godnymi mędrców. I tak być powinno, ale niestety, nie zawsze się to sprawdza w praktyce, bo nie wiedzieć czemu, najmniej sprawdza się to u polityków. Siwa broda, dostojny wygląd, ale... co się odezwie, to albo kłamstwo, albo myśl, w której ze świecą szukać odrobiny mądrości. „Pokój dla naszych czasów” – pamiętacie Państwo to zdanie? Tymi słowami zaczął swoją przemowę, na schodkach samolotu, Neville Chamberlain – człowiek wiekowy, dostojny, wydawałoby się mąż stanu, co się zowie... Te słowa wypowiedział premier Anglii po powrocie z Monachium we wrześniu 1938 roku, gdzie oczarowany postacią Hitlera zgodził się na politykę ustępstw na rzecz nazistowskiego rządu
w Niemczech. Później było już tylko gorzej i skończyło się jedną z największych rzezi, jakie zdarzyły się ludzkości.
Od 19 stycznia 2016 roku cała Polska żyła dyskusją o tym to bardzo ważnym i jednocześnie bardzo niebezpiecznym dniu dla Unii Europejskiej. Głowy podnoszą i bezczelnie kłamią wszelkiej maści prawicowcy walczący przy okazji debaty o Polsce o własne interesy polityczne. W Parlamencie Europejskim prof. Legutko wystąpił ze stekiem kłamstw w obronie PiS. Mówił np. o tym, że za rządów PO było wiele i to o wiele większych demonstracji niż teraz. Owszem, zapomniał tylko powiedzieć, że demonstracje za czasów PO były demonstracjami ekonomicznymi (poprzednio za rządów PiS były również np. pielęgniarek...), a nie demonstracjami w obronie demokracji i wolności mediów. Źle postrzegam debatę w PE – większość głosów w PE to głosy prawicowych i socjalistycznych partii np. z Węgier czy Francji, które marzą, by móc działać podobnie jak PiS w Polsce. Debata jest również okazją do „przywalenia” p. Merkel i Niemcom, wielu nie podoba się to, że Niemcy są liderem politycznym i ekonomicznym w UE. Antydemokratyczne działania PiS w tej debacie schodzą na dalszy plan i nawet mówiąca o niczym p. Szydło nie włącza eurodeputowanym czerwonej lampki w głowie. Ta lampka się włączy, bo nie mam wątpliwości, że po tej debacie PiS pokaże jeszcze większą arogancję, podejmie jeszcze groźniejsze działania, by nie wypuścić władzy z rąk już nigdy. Zajmie się np. zmianami w ordynacji wyborczej, po których wyborca będzie marionetką w rękach skrajnej prawicy. Wróży to również, moim zdaniem, eskalację działań rządu i prawicy przeciw opozycji parlamentarnej i KOD. Rząd może wykorzystać swoje bojówki (kibole, narodowcy) do wywoływania burd i napaści z użyciem siły w czasie demonstracji, co uprawomocni wprowadzenie na ulice policji dla przywrócenia spokoju...
Tymczasem w „Wiadomościach” w TVP 1 ogłoszono tryumfalny sukces w PE naszego rządu, a w szczególności p. premier. Medialna tuba rządu PiS już działa, już wtłacza do naszych umysłów słowa, które nie mają nic wspólnego z prawdą, ale za to są zamówione przez rząd. Szef MZS, p. Waszczykowski oznajmił nawet, że oto urodziła się nam wielka pani polityk, co jest stwierdzeniem dość kuriozalnym, gdyż p. Szydło na forum PE równie dobrze mogłaby powtarzać słowo „pomidor” i nie zrobiłoby to większej różnicy. Przeraża mnie dziecinna wiara członków obecnego rządu w to, że są w stanie zagadać rzeczywistość, a europarlamentarzystów oceniają jako bandę naiwnych ludzi wierzących w każde słowo wypływające z ust naszej pani premier, jakby nie istniały media o światowym zasięgu! Ciągle słabnący złoty najlepiej opisuje wartość działań nowego rządu. Wystąpienie pani premier niestety nie kończy kłopotów Polski na arenie międzynarodowej – wręcz przeciwnie, kłopoty dopiero się zaczną i mam tylko nadzieję, że UE zorientowała się, że i ona ma kłopot z
przybierającą na sile falą skrajnej prawicy i neofaszyzmu inspirowanego i opłacanego przez p. Putina chcącego rozsadzić UE od środka. Polska jako państwo nie ma innego wyboru – albo będziemy z UE, albo staniemy się jedną z republik Rosji.
Nie przypuszczam, aby nie rozumiał tego p. Kaczyński czy p. Szydło, więc tym bardziej nie jestem w stanie zrozumieć działań rządu. To już nie jest zabawa o to, która partyjka jest ważniejsza, to zabawa z odbezpieczonym rewolwerem. Nie twierdzę, że nastąpił w Polsce zamach stanu, choć są tego symptomy, ale twierdzę, że w Polsce łamane są zasady demokracji, a to zawsze jest uwerturą do rządów terroru. Historia lubi się powtarzać, a ja ze swojej strony bardzo bym chciał nie mieć racji (nie znoszę mieć racji w tak poważnych sprawach).
Napisz komentarz
Komentarze