Jesienna pula środków z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych trafiła w zdecydowanej większości do samorządów, w których władzę sprawują przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości. Samorządowcy zarzucają obozowi rządzącemu przydzielanie pieniędzy według partyjnej przynależności.
Rząd rozstrzygnął niedawno konkurs, w ramach którego samorządy mogły ubiegać się o dotacje z RFIL. To druga część środków na pomoc w walce ze skutkami pandemii. W pierwszej transzy rozdysponowano 6 mld zł, a podział środków był uzależniony od algorytmu. Drugi etap przyznawania środków przebiega w systemie konkursowym – samorządy składają wnioski, które następnie rozpatruje komisja. W skład komisji wchodzą przedstawiciele szefa rządu i trzech ministerstw. Właśnie ogłoszono wyniki pierwszej części konkursu, w której przyznano dofinansowania w łącznej kwocie 4,35 mld zł.
Już krótko po ogłoszeniu naboru wniosków część samorządowców krytykowała sposób organizacji konkursu za zbyt ogólne i niejasne kryteria. Pojawiały się obawy, że środki będą przydzielane uznaniowo. Krytyka nasiliła się po ogłoszeniu wyników. Okazuje się bowiem, że na samym Mazowszu spośród 21 powiatów, do których trafią rządowe środki, w 17 władzę sprawują samorządowcy związani z partią rządzącą. Podobnie wygląda sytuacja również w innych częściach kraju.
Wątpliwe kryteria
Wyniki konkursu wywołały oburzenie włodarzy pominiętych samorządów.
– Nabór wniosków trwał do 30 września. Złożyliśmy wnioski na kwotę 50 milionów złotych, dzięki którym zrealizowalibyśmy 9 inwestycji – mówi starosta Ksawery Gut. – Nie dostaliśmy nic, żadna gmina z naszego powiatu, poza Tarczynem, nie dostała tych pieniędzy. To nie są pieniądze rządu, tylko nas wszystkich, niezależnie od tego jak kto głosował Kiedy decyduje algorytm dostajemy pieniądze, ale gdy robi to komisja, która powstała przy premierze okazuje się, że one nam się nie należą – dodaje Gut.
W piątek odbyła się poświęcona tej kwestii konferencja prasowa z udziałem wiceprezydenta Warszawy Michała Olszewskiego, wójta Nadarzyna Dariusza Zwolińskiego i burmistrza Piaseczna Daniela Putkiewicza.
– To, co najbardziej bulwersuje nas, samorządowców, to przede wszystkim brak jasnych, twardych kryteriów do oceny wniosków, jakie samorządy składały w ramach Funduszu Inwestycji Lojalnych... przepraszam... Lokalnych – mówił wójt Nadarzyna. – Właściwie jedynym kryterium były słowa premiera, który mówił, że te inwestycje powinny być ważne dla mieszkańców.
"To hipokryzja"
– Te kryteria, brak punktacji, brak rankingu, powodują, że mamy istotne podejrzenia co do sposobu dystrybucji tych środków – wtórował Zwolińskiemu Daniel Putkiewicz, burmistrz gminy Piaseczno, która również nie otrzymała dofinansowania na żaden z siedmiu złożonych w konkursie wniosków. – Jeżeli nie dostają ich samorządy uważane być może za zamożne, jak duże miasta czy gminy wianuszka podwarszawskiego, to wystarczy wskazać, ze nasi mieszkańcy tak samo chorują i mają takie same problemy związane ze zwalczaniem epidemii, jak wszyscy inni – mówił Putkiewicz. – Na 21 powiatów, które dostały dofinansowanie, przypadkowo pewnie w 17 z nich rządzą ekipy związane z partią rządzącą. Jeśli tak jest rzeczywiście i to było to kryterium, które było decydujące, to chciałbym tu wskazać pewną hipokryzję. Przy podziale środków unijnych prosimy, żeby nie zwracać uwagi na poglądy i politykę wewnętrzną, natomiast na szczeblu krajowym rząd dystrybuuje środki zwracając uwagę na to, jakie mamy poglądy polityczne.
Spośród złożonych przez samorządy gmin powiatu piaseczyńskiego, środki otrzyma tylko gmina Tarczyn. W konkursie wyłoniono wniosek dotyczący rozbudowy sieci kanalizacyjnej we wsi Janówek. Wartość dofinansowania to 2,3 mln zł.
Wkrótce ma ruszyć nabór do kolejnej części konkursu. Tym razem do podziału będzie nieco ponad 1,5 miliarda złotych.
Napisz komentarz
Komentarze