Paliwo na kradzionych „blachach”

Kierowcom w naszym powiecie coraz częściej znikają tablice rejestracyjne z samochodów. W lutym największym zainteresowaniem złodziei cieszyły się ople.

W ostatnich dwóch tygodniach w Powiatowej Komendzie Policji odnotowano kilkanaście zgłoszeń od właścicieli pojazdów. Najczęściej tablice znikały w Piasecznie i Łazach.
– Głównie są one wykorzystywane do kradzieży paliwa – informuje rzecznik komendy powiatowej Jarosław Sawicki. Przyznaje, że tego typu zdarzenia mają też miejsce na piaseczyńskich stacjach. Jednak wachlarz pomysłów na użycie fałszywych tablic w działalności przestępczej jest znacznie szerszy. Nie będziemy ich wyliczać, by nie inspirować kolejnych złodziei.
Co grozi za kradzież tzw. „blach”? Z tym jest duży problem. Tablice rejestracyjne bowiem zgodnie z obowiązującym prawodawstwem nie mogą być traktowane ani jako dowód tożsamości, ani jako mienie. Wysokość kary zależy więc ostatecznie od tego, jakiego przestępstwa czy wykroczenia się dopuszczono z użyciem „fałszywych” tablic rejestracyjnych. Jednorazowa kradzież paliwa z racji wartości „łupu” będzie tylko wykroczeniem, podobnie jak posługiwanie się utrudniającymi identyfikację tablicami.
– W Europie Zachodniej byłoby to traktowane jako przestępstwo, co wydaje się dobrą praktyką – opiniuje Sawicki.
Jedno jest pewne – właściciel samochodu, który pozostał bez tablic rejestracyjnych, powinien ten fakt zgłosić jak najszybciej policji. I zatroszczyć się o nowe, bo jazda bez nich grozi mandatem opiewający na kwotę od 20 do 500 złotych, a nawet utratą dowodu rejestracyjnego. Nowe tablice (niezależnie od tego, czy wystarczy tzw. „wtórnik”, czy musimy przerejestrować samochód) oznaczają wydatek od 53 do 513 złotych za sztukę (w zależności od tego, jakiego rodzaju tablice posiadaliśmy wcześniej). Zgodnie z przepisami do czasu ich wydania samochód powinien stać na parkingu. Maksymalnie procedura uzyskiwania nowych tablic w wydziale komunikacji trwa 14 dni.