W drugiej części opowieści dalsze losy rodziny znakomitego bakteriologa dr. Władysława Palmirskiego, naukowca związanego z ziemią piaseczyńską. Lekarza, o którym pamiętają mieszkańcy Piaseczna i okolic.
Wólka Pracka
W roku 1911 warszawski instytut pasteurowski obchodził 25-lecie swojego istnienia i był prowadzony przez Władysława Palmirskiego. Stworzono też placówkę przyjmującą na kurację pokąsanych przez wściekle zwierzęta pacjentów. Do 1897 roku był jedynym takim miejscem na terenie Królestwa i Litwy. W 1897 powstał Instytut Pasteurowski w Wilnie.
Ciekawiło nas, jaka była organizacja szpitala, też nazywanego internatem, w którym podawano przez kilka dni szczepionkę przeciwko wściekliźnie. Ciekawe jest też, w jaki sposób i skąd dostarczano preparaty do pracowni przyszpitalnej. Doktor Palmirski prowadził tę placówkę z dr. Zenonem Karłowskim. Adres od 1908 roku – Warszawa ul. Koszykowa 17. Rocznie przyjmowano około 1 200 pacjentów. Największe obłożenie chorych było w okresach letnich, często dochodziło do 70 osób dziennie. Przyjmowano osoby z różnych warstw społecznych, czasami całe rodziny pokąsane przez wściekłe zwierzęta. Gminy miały obowiązek niezamożnych pacjentów posyłać za pieniądze z kasy gminnej. Opłacano też pobyt w zakładzie, jeśli przyjezdnego nie było stać na hotel i jedzenie. Około 50 kop za dzień od osoby. Bardziej zamożni zatrzymywali się u rodziny lub w hotelu.
Leczniczym środkiem przeciw wściekliźnie była określona dawka preparatu pobranego z rdzenia królika pasteurowskiego, umyślnie zarażonego wścieklizną i padłego na wściekliznę. Rocznie potrzebowano około tysiąca królików. Zwierzęta hodowano w folwarku w Wólce Prackiej nieopodal Piaseczna. Majątek został zakupiony przez Palmirskiego, prawdopodobnie w latach 1896-1900, pełnił funkcję placówki naukowej z laboratorium, na której potrzeby stworzono hodowlę koni i królików. W parku obok stajni stał dworek będący siedzibą Władysława i jego żony Julii.
W gospodarstwie, w murowanej stajni, wzorowo zorganizowanej, były boksy dla każdego konia oddzielnie. W czasach największego zapotrzebowania na surowicę hodowano 60 koni. Produkowano tu surowicę dyfteryjną, przeciwtężcową i szkarlatynową. Dwa razy w tygodniu przyjeżdżał z Warszawy pracownik instytutu i odbierał gotowe flakony z surowicą.
Czytamy w prasie ciekawe opisy wizyt w Wólce Prackiej naukowców z całego świata. Przyjeżdżali pociągiem do Piaseczna i ze stacji wąskotorówki byli odbierani przez gospodarza Wólki Prackiej, wsiadali w bryczki i podróżowali do folwarku.
W wielu publikacjach prasowych z tego okresu podkreśla się ogromną sumienność i pracowitość pracowników naukowych, lekarzy, personelu dr. Palmirskiego. Chwalono wzorowo prowadzony folwark. Dużą dbałość o zwierzęta. Doktor Palmirski jest laureatem wielu nagród, warto wspomnieć złoty medal z wystawy higienicznej w Arcachon we Francji z 1897 roku. O życiu osobistym doktora zasięgnę trochę informacji z ciekawego tekstu pani Beaty Bartoszewicz, krewnej Julii i Władysława Palmirskich.
Julia i Władysław
Pani Beata posiada listy małżonków pisane w różnych okresach. Najbardziej wzruszające, pełne miłości są te z czasów wojny. Władysław powołany do służby w 1914 roku, bakteriolog tej klasy był niezbędny w czasie wojennym, zostaje wysłany do Rosji. Dość nieregularnie dostaje korespondencję od żony, listy Julii przepadają w zawierusze wojennej. Julia w końcu pisze do męża list: 29 X 1915.
Władku mój drogi, jedyny!
Piszę, bo Anka wyjeżdża, ale nie mam nadziei, aby słowa moje Cię doszły. Chciałabym posłać Ci wieści i myśli moje, ale nie wierzę abyś je otrzymał. Tyle już listów wysłałam, a Ty pewnie żadnego nie masz. Ja miałam od Ciebie wiadomość z 17 VIII. A poza tem jakaś wiadomość krótka mnie doszła z Września. Teraz już zdaje się mi (nic) nie odbiorę – czy Ty pojmujesz jak mi z tem jest smutno!
Zdrowa jestem i całe moje otoczenie, lecz wszyscy wzdychamy do końca wojny, lub do jakiegoś endu, abyś Ty znów się mógł znaleźć wśród nas wszystkich.
Wybieram się ze Staśkiem w Niedzielę na wieś na dni parę, bo już nie mogę wysiedzieć tak ciągle w mieście” (blog Beaty Bartoszewicz wystarczająco.pl).
Władysław, nie mając nadziei, że jego listy dotrą do żony, postanawia umieścić ogłoszenie w dzienniku „Ziemia Lubelska”. Ogłoszenie z dnia 19 lipca 1917 roku: „Dr Władysław Palmirski zawiadamia żonę pozostałą w Warszawie, że jest zdrów, pracuje przy swoim szpitalu w swojej specjalności. Warunki pracy już zwykłe. Wiadomości otrzymuję. Pamiętaj o sobie, mieszkaj z Olesiami na Wólce. Po powrocie i ja tam zamieszkam. Zenon, jeżeli Instytutu utrzymać nie może, niech urządzi go przy instytucji i obejmie kierunek. Załączam mu życzenie aby wybrana była dobrą przybraną matką....”. Dalej w liście troska o najbliższych i pragnienie z nimi kontaktu.
Palmirski wraca z Rosji do Warszawy, z żoną na stałe zamieszkają w Wólce Prackiej. Julia prawdopodobnie prowadzi tam szkołę dla miejscowych dzieci, nie mamy informacji w jakim okresie. Władysław odejdzie 4 listopada 1940 roku. Julia w 1945 roku dożyje strasznej chwili wysiedlenia z folwarku w Wólce Prackiej, który to majątek przejmie władza ludowa i przerobi na PGR. Julia nie będzie miała dokąd pójść, bo warszawskie mieszkania nie będą już istnieć.
Julia i Władysław nie mieli własnych dzieci, spadek po nich powinien przypaść najbliższej rodzinie, ale to się do dziś nie stało. Doktor Władysław Palmirski i Julia Palmirska są pochowani na warszawskich Powązkach.
Patriotyzm
W 1907 roku zostanie powołane do życia Towarzystwo Naukowe Warszawskie, jest spadkobiercą Towarzystwa Warszawskiego Przyjaciół Nauk rozwiązanego po powstaniu listopadowym przez władze carskie w 1832 roku. Powołanie w pierwszej dekadzie XX wieku do życia TNW ma dla rozwoju polskiej nauki fundamentalne znaczenie. Szczególnie dla finansowania badań naukowych. Naukowcy różnych dziedzin przekazują na rzecz TNW swoje pracownie naukowo-badawcze. Idzie lawina pieniędzy ze spadków i darowizn. Na przykład dzięki funduszowi im. Mirosława Kernbauma założona została Pracownia Radiologiczna. Projekt organizacji pracowni opracowała Maria Skłodowska-Curie i jej też powierzono kierownictwo zakładu. Dr Władysław Palmirski na rzecz Towarzystwa Naukowego przekaże prowadzoną przez siebie Pracownię Serologiczną. Takie gesty są wyrazem najwyższej formy patriotyzmu. W 100 lat później pani Beata Bratoszewicz spadkobierczyni Palmirskich napisze o Wólce Prackiej: „Bardzo bym chciała, gdyby zadziało się jeszcze coś. Gdyby do tego miejsca powróciła pamięć o dawnych właścicielach – doskonałym lekarzu dr. Władysławie Palmirskim, i o jego spadkobiercach -zdolnej malarce i rzeźbiarce Marcie Zaborskiej i jej mężu Wojsławie Zaborskim – inżynierze rolnictwa, o kpt. Mieczysławie Sokołowskim, który za miłość do Polski w tzw. Polsce Ludowej zapłacił cenę życia, rozstrzelany w katowni na Oczki”.
Małgorzata Szturomska i Piotr Prawucki
Napisz komentarz
Komentarze