Z sołtys Uwielin, Teresą Wójcicką, rozmawiała Agnieszka Deja.
Jakie zmiany zaszły w ostatnich latach w Uwielinach?
Teresa Wójcicka: Uwieliny zmieniły się z terenów typowo wiejskich i rolniczych. Sprowadzają się do nas nowe osoby, coraz mniej mamy rolników. Od roku mamy nowy most. Jesteśmy sołectwem, na terenie którego znajduje się szkoła. W ostatnich latach skupiliśmy się na rozwoju związanym właśnie z tą placówką – szkoła się rozbudowuje, powstaje część przedszkolna. Niedawno zbudowano plac zabaw. Pojawiło się boisko do piłki nożnej i siatkówki plażowej, mamy siłownię pod chmurką, która w najbliższym czasie będzie rozbudowana. Mimo że ta sportowa infrastruktura mieści się na terenie przyszkolnym, jest ogólnie dostępna, korzystają z niej mieszkańcy Uwielin i innych miejscowości. Większość wsi jest oświetlona. Wiem, że na ul. Szkolnej w stronę lasu by się przydały jeszcze ze dwa słupy, ale możliwe, że w niedługim czasie je zakupimy.
Jakie zmiany są planowane na najbliższy czas?
T.W.: Oprócz siłowni rozbudujemy też ścieżkę zdrowia. Staramy się o chodnik i remont drogi wojewódzkiej. Mieszkańcy bardzo się o to upominają i to od lat. Na wiosnę zostanie zakupiony stół do tenisa przeznaczony do gry na zewnątrz. Pojawi się też zjazd linowy dla dzieci. Chcielibyśmy, by w przyszłości zbudowano bieżnię. Marzy nam się też boisko wielofunkcyjne do gry w siatkówkę, koszykówkę.
Czy są jakieś problemy, z którymi zmagają się Uwieliny?
T.W.: Naszym można powiedzieć nieustającym problemem jest rzeka, o którą nikt nie dba. Nie jest wykaszana, bobry robią żeremia, woda nie odpływa. Jest to niepokojące i męczące dla mieszkańców. Poza tym to jak wszędzie – dziury w drogach i łaty na łatach mniejsze i większe.
Co jeszcze mogłoby się pojawić w Uwielinach?
T.W.: Chcielibyśmy mieć jakiś mały plac z ławeczkami, huśtawkami. Takie przyjazne miejsce, dla starszych i dla młodzieży, by mogli wyjść, usiąść i porozmawiać. Chciałabym, by nasza wieś była skanalizowana i zgazyfikowana. Marzy nam się dobra komunikacja, by mieszkańcy mogli wszędzie dotrzeć. Nie wszyscy są zmotoryzowani, nie każdy może jeździć samochodem. Mamy połączenie z Piasecznem, jeżdżą autobusy linii L, ale nie kursują one w niedzielę. Dla niektórych jest to dokuczliwe, ponieważ nie mogą w weekend wybrać się do kina czy na jakieś imprezy kulturalne organizowane w Piasecznie. Brakuje nam też wiat na przystankach. Nie mamy też świetlicy, czyli miejsca, w którym moglibyśmy się spotkać. To jedna z naszych bolączek. Marzy mi się świetlica z regionalną izbą pamięci. Chciałabym, by u nas powstał miniskansen w nawiązaniu do historii tych okolic. Uwieliny i okolice to były dawniej tereny typowo rolnicze, a teraz dzieci często nie wiedzą nawet, jak wyglądały maszyny używane do pracy w polu. Myślę, że nie wszystko zostało zniszczone, że zachowały się sprzęty, które byśmy mogli pokazać. Gdybyśmy mogli zatrzymać i zaprezentować trochę historii tej miejscowości, właśnie m.in. przez wystawę sprzętów, ludzie by nie zapomnieli, jakie Uwieliny były kiedyś.
Jakby Pani opisała sferę społeczno-kulturalną tej miejscowości?
T.W.: Od sześciu lat działa amatorski teatr, który wystawia swoje przedstawienia podczas festynów. Sami przygotowujemy scenariusze, dekoracje, reżyserujemy. Społeczność naszej szkoły organizuje Pikniki Rodzinne. Nauczyciele, dzieci, rodzice dzieci, mieszkańcy i nasi strażacy angażują się w pomoc przy tych imprezach – mamy pieką ciasta, dzieci pomagają w dekoracjach. Każdy coś robi. Organizujemy rozgrywki piłkarskie – wystawialiśmy na przykład drużynę tatusiów przeciw samorządowcom, wcześniej tatusiowie z naszej szkoły grali przeciw tatusiom ze szkoły w Prażmowie. Współorganizujemy wiosenne turnieje piłki siatkowej o puchar Wójta. Jeszcze niedawno wspólnie z naszymi strażakami zorganizowaliśmy wiele imprez integracyjnych na terenie OSP. Mamy forum internetowe, na którym dzielimy się informacjami i na przykład zdjęciami z imprez. Możemy się również pochwalić drużyną piłki siatkowej.
Czy uważa Pani, że mieszkańcy tej miejscowości są aktywni społecznie, zaangażowani?
T.W.: Zawsze powtarzam, że największym dobrem Uwielin są mieszkańcy. Gdy trzeba coś zrobić, zawsze są gotowi do pomocy. Na przykład organizując spektakl, wiem, że mogę na nich liczyć, że skorzystają z tego, co jest dostępne w naszej wsi i wyjdą naprawdę piękne rzeczy. Często pomysły wychodzą ode mnie, ale w trakcie realizacji korzystam z rad innych, co pozwala nam wspólnie tworzyć niepowtarzalne wydarzenia.
Co według Pani jest mocną stroną tej miejscowości?
T.W.: Zdecydowanie mieszkańcy. Poza tym na terenie naszego sołectwa są szkoła podstawowa i gimnazjum, a za jakiś czas będzie też gminne przedszkole. Uwielińska szkoła ma ponad stuletnią tradycję. Mamy ośrodek zdrowia i niezłe połączenia autobusowe z Piasecznem. Możemy pochwalić się najstarszą strażą pożarną w gminie – ma 87 lat. Strażacy bardzo nam pomagają w organizacji imprez. Przy OSP jest sala, z której możemy skorzystać w razie potrzeby. Nie zapominajmy też o położeniu tej miejscowości – wśród łąk, na skraju lasu, w otulinie Chojnowskiego Parku Krajobrazowego. Można tu zaznać spokoju i ciszy. Wieś charakteryzuje się niską zabudową, co także tworzy klimat tej małej miejscowości. Mamy kilku rolników, a to już zaczyna być unikalne na typowych nie tak dawno jeszcze rolniczych terenach. I ogólnie – jest fajnie (śmiech).
Napisz komentarz
Komentarze