Szczątki żołnierza pod planowaną S7

Szczątki żołnierza pod planowaną S7

W zeszły czwartek pod planowanym przebiegiem trasy S7 grupa archeologów prowadząca prace odnalazła szczątki jednej osoby, która najprawdopodobniej zginęła w czasie II wojny światowej. Kim była?

Komisarz Jarosław Sawicki – oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Piasecznie informuje nas, że faktycznie odnaleziono ludzkie szczątki jednej osoby, najprawdopodobniej żołnierza z okresu II wojny światowej. Znajdowały się one pod krzyżem w Mieszkowie (Karolinie), przy ulicy Szklarniowej. Prokurator przekazał je do Zakładu Medycyny Sądowej, stąd jednak informacji można spodziewać się co najmniej za kilka miesięcy. Nie jest to wszak sprawa pilna.
OSP Złotokłos, która została zadysponowana do zabezpieczania, a dokładniej oświetlania prac archeologicznych, informuje, że szczątki były dobrze zachowane, również buty, a obok leżało kilka pocisków.
Piotr Prawucki z Piaseczyńskiego Klubu Poszukiwaczy Historii mówi nam, że pytał już wcześniej okolicznych mieszkańców o to, czemu pod krzyżem w Mieszkowie stoi nagrobek i czyj on jest. Dotarł on do dzieci (dzisiaj już dorosłych ludzi) osób, które rozstrzelanie żołnierza pamiętali.
Twierdzili oni, że do Karolina od strony Głoskowa przyszli dwaj niemieccy dezerterzy w podniszczonych mundurach. Zatrzymali się u rodziców pani Danuty, z którą m.in. rozmawiał Piotr Prawucki, potrzebowali cywilnych ubrań, ale właściciele domu nie mieli niczego, w co ci mogliby się ubrać. Poszli więc dalej w kierunku Karolina, zostawiając u rodziców pani Danuty dwie walizki, jak się później okazało, w jednej był karabin, a w drugiej czekolada. Po drodze jeden z nich pod lipą, obok krzyża, pod którym znaleziono szczątki, zostawił brzytwę, ale drugi ponoć tego nie zrobił. Po nocy spędzonej w stodole obok dworu w Karolinie, wypatrzyli ich sowieci, którzy wysłali za nimi patrol na motocyklu. Po przesłuchaniu ich, tego, który miał przy sobie brzytwę, zastrzelili w lesie koło lipowej drogi prowadzącej do dworu, miało bowiem obowiązywać zarządzenie zabraniające posiadania przy sobie ostrych przedmiotów. Drugiemu kazali wykopać dół na zwłoki, po czym go puścili.
W nocy wygłodniałe psy wygrzebały zwłoki, po czym sąsiedzi przenieśli je właśnie pod krzyż.
Inne wersje mieszkańców mówią o tym, że pod krzyżem był grób żołnierza wrześniowego, że to żołnierze Wojska Polskiego wracali do domu, a obaj mieli po ostrym przedmiocie i za to jednego z nich rozstrzelano, a jeszcze inna wersja mówi o dwóch partyzantach, którzy natknęli się na niemiecki patrol. Jeden uciekł, a drugiego rozstrzelano.
Trudno określić, która wersja jest prawdziwa i czy w ogóle jakaś, na pewno jednak odkrycie archeologów potwierdza, że zginęła jedna osoba, o czym mówią zgodnie wszyscy zainteresowani.
OSP Złotokłos natomiast twierdzi, że w raporcie archeolodzy wpisali 1939 rok.
Kto jednak zginął i kiedy trudno określić.
Zagadkę powinny natomiast rozwiązać badania Zakładu Medycyny Sądowej, ale jak pisałam – wcześniej przyjdzie nam na nie poczekać kilka miesięcy.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Regionalny. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Link do Polityki prywatności: LINK

Komentarze

Reklama