Podczas wtorkowej konferencji przedstawiciele rządu zaprezentowali nowy plan szczepień przeciwko COVID-19. Za dwa tygodnie rozpoczną się szczepienia populacyjne.
Na wspólnej konferencji premiera Mateusza Morawieckiego, szefa KPRM Michała Dworczyka i ministra zdrowia Adama Niedzielskiego usłyszeliśmy zapowiedzi ostrego przyspieszenia programu szczepień. – Obiecaliśmy na początku roku, że w pierwszym kwartale wykonamy 6 mln szczepień i to się udało. W II kwartale wykonamy 20 mln szczepień, a do końca sierpnia chcemy zaszczepić wszystkich chętnych – mówił Morawiecki. – Dla mnie najważniejsze jest to, żeby ten program szczepień przebiegał sprawnie. Aby tak się stało, podjęliśmy decyzję, co do poszerzenia zakresu i miejsc, w których będą przeprowadzane szczepienia. Szef rządu podkreślił również, że chciałby, aby miesięcznie szczepionkę otrzymywało przynajmniej 10 milionów ludzi. Jak twierdzi, jest to możliwe, o ile producenci preparatów będą realizować dostawy.
Po premierze wystąpił Michał Dworczyk, który krótko zaprezentował plany na najbliższe tygodnie. Te faktycznie prezentują się dość imponująco. – W kwietniu do Polski przyjedzie ponad 5 milionów dawek szczepionki. Mamy też deklaracje, że może być to nawet 7 milionów – mówił na wstępie pełnomocnik rządu ds. szczepień. Następnie opisał zmiany, które wejdą w życie już niebawem.
Przede wszystkim rząd zdecydował się zrezygnować z dotychczasowego modelu szczepień etapami. Od razu przystąpimy więc do szczepień populacyjnych. Od 12 kwietnia na szczepienie będą mogły zapisywać się osoby z rocznika 1962. Następnego dnia ruszą zapisy dla rocznika 1963 i tak dalej, aż do 24 kwietnia, kiedy wystartuje rejestracja rocznika 1973. Terminy zapisów dla kolejnych roczników mają zostać ogłoszone w ciągu dwóch tygodni.
Więcej punktów szczepień
Kolejną istotną zmianą będzie zwiększenie dostępności punktów szczepień. Dotychczas szczepienia realizowano w szpitalach (w tym również tymczasowych) oraz punktach POZ. Według nowych zasad szczepienia będą również odbywać się w zorganizowanych przez samorządy powiatów punktach (w każdym powiecie ma się pojawić jeden taki punkt), jak również w aptekach oraz specjalnie do tego przygotowanych punktach "drive-trhough". Szczepionkę będzie nam mógł podać również ratownik medyczny czy pielęgniarka, nie będzie potrzebna obecność lekarza.
Ci ostatni nie będą już również przeprowadzać kwalifikacji do szczepienia. Zgodnie z nowymi zasadami kwalifikacja będzie się opierać na kwestionariuszu wypełnionym samodzielnie przez pacjenta. Udzielone w formularzu odpowiedzi będą weryfikowane przez pracowników opieki medycznej – w tym stomatologów, farmaceutów, a nawet studentów ostatniego roku studiów medycznych czy felczerów. – Opracowując nowe zasady opieraliśmy się na wzorcach wypróbowanych już we Francji, Skandynawii czy Stanach Zjednoczonych – opisywał Dworczyk. Faktycznie, w wielu krajach szczepienia są już od dawna realizowane poza placówkami medycznymi, w tym nawet na stadionach sportowych.
Rząd zdecydował się również na wprowadzenie szczepień w dużych zakładach pracy. Firmy, w których przynajmniej 500 pracowników wyrazi chęć szczepienia, otrzymają dawki preparatu.
Jeśli faktycznie uda się utrzymać łańcuch dostaw szczepionek do kraju, a przygotowana przez rząd infrastruktura spełni swoje zadanie, szczepienia populacyjne powinny zakończyć się jeszcze przed końcem III kwartału 2021 r.
Napisz komentarz
Komentarze