Skrzyżowania na wyniesieniu to jedno z tych rozwiązań drogowych, które łatwo zyskują akceptację i kierowców, i okolicznych mieszkańców. Niestety nie wszędzie może być stosowane.
O wykonanie skrzyżowań czy przejść dla pieszych na wyniesieniu na ruchliwych ulicach często apelują do samorządów mieszkańcy. Rozwiązanie takie przy niektórych nowych inwestycjach realizuje np. Piaseczno. Jednak jak się okazuje możliwości są w tym względzie znacznie ograniczone.
– To dobre rozwiązanie i chętnie byśmy je stosowali w wymagających tego miejscach, ale niestety nie wyraża na to zgody ZTM – powiedział nam wiceburmistrz Robert Widz. Jeszcze do niedawna wykonanie tego typu spowalniaczy na drogach, którymi kursują autobusy, wymagało uzgodnienia projektu z operatorem transportu publicznego.
Nie zgadzamy się z zasady
Teraz jednak w ogóle takiej możliwości nie ma.
– Nie zgadzamy się z bardzo prostego powodu – przejeżdżając przez takie skrzyżowanie autobus niskopodłogowy po prostu zahacza o wyniesienie podwoziem – mówi rzecznik ZTM, Tomasz Kunert. – Autobusy niskopodłogowe mogą kursować po ulicach, na których są progi wyspowe o określonych parametrach i umiejscowieniu na jezdni (chodzi o odległość od osi i krawędzi jezdni).
Podkreśla, że jest to zgodne z przepisami mówiącymi, że niedopuszczalne jest stosowanie progów zwalniających „na ulicach i drogach, w przypadku kursowania autobusowej komunikacji pasażerskiej, z wyjątkiem progów wyspowych”.
Jak poinformował nas rzecznik ZTM, w 2018 roku w Warszawie przeprowadzono przejazdy testowe na ulicy Kawęczyńskiej i trasie W-Z. Sprawdzano, czy parametry jezdni w tych miejscach są odpowiednie dla kursowania autobusów Warszawskiego Transportu Publicznego i czy mogą być one przyjmowane w projektach wyniesionych skrzyżowań i wyniesionych przejść dla pieszych w innych miejscach, w których kursują autobusy.
– Okazało się, że przy przejazdach autobusu przegubowego dochodziło do uderzenia przegubu i doczepy o nawierzchnię jezdni. Również autobus 9-metrowy uderzał zarówno zwisem przednim, jak i tylnym o nawierzchnię jezdni. Przejazd przez wyniesione przystanki przy Starym Mieście odbył się bezpiecznie, ale tam jest ono niewielkie – relacjonuje Tomasz Kunert. – Stąd dopuszczamy wyniesienie max 2%. Tylko że takie wyniesienie nie ma wpływu na bezpieczeństwo ruchu drogowego, bo nie wymusza na kierowcach zmniejszenia prędkości jazdy – zauważa.
Czytaj także: Kolejne ronda starosty
Tylko boczne uliczki
Zarządcy dróg w tej sytuacji nie zdecydują się na budowę skrzyżowania czy przejścia na wyniesieniu na ulicach, którymi kursują autobusy. Rozwiązania takiego nie będą też stosować w miejscach, w których pojawienie się autobusów jest prawdopodobne również w niedalekiej przyszłości.
– Nie mogę zrozumieć, jak to jest możliwe, że w wielu krajach Europy Zachodniej takie rozwiązania są stosowane dość powszechnie i jakoś daje się to pogodzić z funkcjonowaniem transportu publicznego – mówi jeden z naszych czytelników. – W Konstancinie powiat wybudował takie skrzyżowanie na Chylickiej i w końcu samochody przestały pędzić – zauważa.
Skrzyżowania czy przejścia na wyniesieniu to rozwiązanie, które łatwo zyskują akceptację również kierowców. Wymusza obniżenie prędkości, ale nie oznacza, że trzeba się niemal zatrzymać i „przeskakiwać” nad progiem, niekiedy szorując podwoziem o niewłaściwie wykonany spowalniacz. Alternatywą jest albo instalacja większej liczby progów wyspowych przed skrzyżowaniami, albo budowa sygnalizacji świetlnej, co jest nie tylko dużo bardziej uciążliwe, ale i kosztowne. A w wielu miejscach niezasadne ze względu na natężenie ruchu z ulicy podporządkowanej.
Napisz komentarz
Komentarze