Do niedawna jeden ze stałych elementów krajobrazu Piaseczna właśnie przechodzi gruntowną metamorfozę. Wspominamy lata świetności starej remizy OSP przy ul. Puławskiej.
Historia piaseczyńskiej OSP jest długa i burzliwa, doczekała się zresztą własnych publikacji pióra kronikarza Dawida Miszkiewicza. Dziś jednak pochylimy się nad dziejami samej remizy.
Znana wszystkim murowana, parterowa strażnica, powstała prawdopodobnie w 1906 roku. Jest więc niewiele młodsza od samej piaseczyńskiej Ochotniczej Straży Pożarnej – wcześniej znanej jako Towarzystwo Ochotniczej Straży Ogniowej. Statut powołujący Towarzystwo do życia powstał w 1902 roku, a jednostkę utworzono rok później – 8 czerwca 1903 roku. W pierwszych latach swojej działalności strażacy nie mieli łatwo. Na mundury musieli czekać ponad rok. Konie do ciągnięcia wozów z wodą i sprzętem pożyczali od mieszkańców jeszcze przez kilkanaście lat. Sprzęt magazynowano pierwotnie w drewnianej przybudówce na tyłach ratusza. Kto ufundował budowę murowanej strażnicy? Niestety nie zachowały się żadne dokumenty na temat zarówno projektu budynku, jak i środków finansujących jego powstanie.
Plany rozbudowy
W nowej remizie znalazło się miejsce nie tylko na narzędzia ogniowe, ale też na konną sikawkę. Strażacy wreszcie zyskali wygodną siedzibę. Lata jednak mijały, w Piasecznie przybywało mieszkańców. Z biegiem czasu potrzeby rosły i wkrótce okazało się, że remiza jest zbyt mała. Szczególnie dało się do odczuć w latach 30., kiedy do strażaków "wprowadził się" Związek Strzelecki. Ba – przez krótką chwilę (w 1932 roku) w jednym z pomieszczeń funkcjonowało nawet... przedszkole. W 1934 roku zarząd Ochotniczej Straży Pożarnej rozpoczął rozmowy z władzami miasta na temat rozbudowy strażnicy. Plany były ambitne – remiza miała zyskać drugą kondygnację, na której miały się znaleźć m.in. kuchnia, świetlica, a nawet sala ze sceną i kabina filmowa.
Miasto przekazało strażakom prawo własności do strażnicy i okalającego ją placu, jednak rozbudowa nigdy nie nastąpiła. Najpierw bowiem plany pokrzyżował wybuch II wojny światowej. Później, w latach odbudowy, inne wydatki były ważniejsze. W rezultacie w remizie przez kolejne lata dokonywano jedynie doraźnych remontów. Do rozmów o rozbudowie strażnicy wrócono na początku lat 60. Miasto miało nawet obiecać strażakom nową siedzibę na skrzyżowaniu ulic Warszawskiej i Młynarskiej. Ostatecznie jednak plany znów nie doczekały się realizacji, a strażacy zyskali jedynie dodatkowe wolnostojące garaże, które stanęły na placu przy remizie i które zniknęły w 1993 r. wraz z budową siedziby Państwowej Straży Pożarnej przy ul. Staszica.
Nowa remiza – nowe życie
Mijały lata, a stara remiza trwała bez zmian, coraz gorzej spełniając swoje zadanie. Warunki techniczne i sanitarne budynku były dalekie od ideału i już w latach 90. podjęto decyzję o jego rozbiórce. Pozostawał jednak problem: gdzie mają się przeprowadzić strażacy? Propozycji było wiele: kotłownia przy ul. Kusocińskiego, teren kolejki wąskotorowej, wspomniany wcześniej róg Warszawskiej i Młynarskiej... Wciąż jednak brakowało konkretów, a przede wszystkim – funduszy. Dopiero w 2013 roku udało się zebrać środki i wybrać dogodną lokalizację. Dwa lata później – 19 września 2015 roku – nastąpiło uroczyste otwarcie nowej, dwukondygnacyjnej remizy przy ul. Dworcowej.
Od tamtej pory opustoszały budynek przy ul. Puławskiej straszył swym wyglądem. W 2016 r. władze gminy rozpoczęły przygotowania do rewitalizacji dawnej remizy. Pomysłów na drugie życie strażnicy było kilka, ostatecznie jednak powstanie tu Galeria Strażnica. Remiza odzyska swój pierwotny kształt. Na tyłach budynku, od strony domu parafialnego, zostanie do niej dobudowana druga, dwukondygnacyjna część budynku. Na 600 metrach kwadratowych powierzchni ma się znaleźć sala wystawiennicza, czytelnia i kawiarnia. Wygląda więc na to, że spełnią się wreszcie marzenia sprzed 90 lat o stworzeniu tu pomieszczeń służących kulturze. Choć okoliczności są już diametralnie inne.
Napisz komentarz
Komentarze