Gmina chciała zlecić przygotowanie programu bezpieczeństwa przeciwpowodziowego. Jednak cena jedynej oferty wyniosła 850% zakładanego budżetu.
Władze gminy Piaseczno są świadome problemów, jakie niosą ze sobą opady deszczu, zwłaszcza tak intensywne jak te dotykające nas w tym roku. Dlatego postanowiły zająć się kompleksowo kwestią zagospodarowywania wód opadowych. To właśnie opady deszczu bowiem stanowią główne zagrożenie powodziowe w Piasecznie, o czym boleśnie przekonali się mieszkańcy w 2010 roku. Okazało się wówczas, że niewielka Perełka potrafi zamienić okoliczne ulice w rzeki i pozalewać sąsiadujące z nią osiedla. Problemy z zalewanymi ulicami, podwórkami, ogrodami czy garażami, zdarzają się w wielu miejscach. Przyczyny są różne, a część z nich bez wątpienia będzie trudna do wyeliminowania. Niektóre osiedla powstały np. na terenach zalewowych. Nie dość więc, że w naturalny sposób od zawsze woda znajdowała tam ujście, gdy wzbierały strumienie, kanały czy rzeki, to jeszcze zabetonowany teren wokół sprawia, że do takich zbiorników czy strumieni trafia znacznie więcej wody opadowej. Aby szukać rozwiązań, które zwiększą bezpieczeństwo przeciwpowodziowe, gmina chciała najpierw zdiagnozować sytuację obecną. A dokładnie zlecić to zadanie specjalistom. Ogłoszony w połowie lipca przetarg na opracowanie programu zagospodarowania wód opadowych i roztopowych wraz z opracowaniem map zagrożenia powodziowego zakończył się fiaskiem. Jedyna złożona w nim oferta opiewała bowiem na ponad 1,7 mln złotych. Tymczasem gmina planowała wydać na to zadanie 200 tys. zł.
– Nie ukrywam, że byliśmy zaskoczeni – mówi wiceburmistrz Robert Widz. – W tej sytuacji musieliśmy unieważnić przetarg. Będziemy sprawdzać, jaki element zamówienia sprawił, że koszty są tak wysokie.
Niewykluczone, że oferent wziął pod uwagę konieczność dokładnego zbadania w terenie wszystkich wskazanych na mapach oraz istniejących instalacji odwodnieniowych. Po przeanalizowaniu warunków zamówienia gmina zamierza ogłosić kolejny przetarg na to zadanie. Taki dokument pozwoli uwzględniać wskazane w nim potrzeby przy planowaniu inwestycji, uchwalaniu miejscowych planów zagospodarowania czy mobilizowaniu właścicieli nieruchomości do zgodnego z prawem zagospodarowywania wód opadowych na terenie swojej nieruchomości.
Jednak podczas poświęconego podtopieniom spotkania online z mieszkańcami burmistrz Daniel Putkiewicz podkreślał, że trzeba mieć świadomość, iż przy tak intensywnych opadach deszczu, z jakimi borykamy się w tym sezonie, instalacje deszczowe w drogach nie są w stanie uporać się z odprowadzaniem wody. A o budowie bardziej wydajnych raczej nie ma mowy, zarówno ze względu na koszty, jak i przede wszystkim możliwości techniczne, czyli przepustowość rur oraz zagospodarowanie odebranej wody.
Napisz komentarz
Komentarze