Inwestor przedstawił swoje plany wobec terenów dawnej fabryki papieru. Opinie radnych i mieszkańców Konstancina są podzielone, a burmistrz nie ukrywa obaw związanych z budową dużego osiedla.
Przedstawiciele firmy Arche, zainteresowanej zabudową terenu dawnej fabryki papieru w Konstancinie-Jeziornie, pojawili się w konstancińskim Ratuszu, by przedstawić radnym szczegóły planowanej inwestycji. Chcieli ich przekonać, że rozumieją obawy związane z zagospodarowaniem tego terenu i zapewnić, że podzielają ich zdanie w kwestii konieczności zachowania substancji historycznej i zatroszczenia się o minimalizację negatywnych skutków zwiększenia liczby mieszkańców miasta, przede wszystkim na komunikację.
Nowi podatnicy i obwodnica
- Chcemy przyciągnąć przede wszystkim ludzi młodych. Planujemy stworzyć przestrzeń, która połączy zabudowę mieszkaniową z powierzchnią handlowo-usługową na wzór Mediolanu, Elektrowni Powiśle czy Hali Koszyki – mówił jeden z architektów z Arche. Inwestor podkreślał, że plany przewidują niezbyt intensywną zabudowę terenu, wykorzystanie rozwiązań o charakterze proekologicznym (mała retencja, energia odnawialna itp.), wyodrębnienie terenu zielonego i ograniczenie ruchu samochodowego na samym osiedlu. - Podjęliśmy rozmowy z Marszałkiem Województwa w sprawie budowy obwodnicy Konstancina-Jeziorny – mówił jeden z przedstawicieli firmy. Podkreślał, że budowa nowego przebiegu drogi wojewódzkiej 724 ma większe szanse na przyspieszenie, jeśli zostanie połączona z planami firmy Arche. – Przewidujemy około 6-8 tys. nowych mieszkańców i około 30 mln złotych podatków więcej płaconych do kasy gminy.
Potrzebna zmiana studium i mpzp
Argument ten jest nie bez znaczenia zważywszy na demografię Konstancina. Burmistrz już kilkakrotnie podkreślał, że gmina się starzeje i za jakiś czas problemem będzie brak dochodu od podatników.
- Inwestycja wymaga albo zmiany studium i planu miejscowego, ponieważ na tym terenie zaplanowana jest działalność usługowa i produkcyjna, albo firma może budowę realizować ze specustawy – wyjaśniła radnym Ewa Klimkowska- Sul, kierownik Wydziału Planowania Przestrzennego. – W tym wypadku bez problemu deweloper może skorzystać ze specustawy, bo mowa o terenach poprodukcyjnych, więc jego plany nie muszą być zgodne ze studium.
To do radnych więc należy decyzja czy zostaną podjęte szybkie kroki w kierunku zmiany studium oraz mpzp, co pozwala w prawie miejscowym w jakiś sposób określić zakres dopuszczalnej zabudowy, czy zostawią większą swobodę działań inwestora w oparciu o specustawę.
Klimkowska-Sul zwróciła uwagę, że sam temat budowy obwodnicy nie rozwiązuje problemu skomunikowania tak dużego osiedla.
- Muszą państwo mieć świadomość, że taka inwestycja zupełnie zmieni charakter Konstancina-Jeziorny. Nie mówię czy to dobrze, czy źle. Trzeba jednak pamiętać, że jej oddziaływanie zarówno na układ drogowy, jak i społeczny miasta, znacząco wykroczy poza ten teren i jego bezpośrednie sąsiedztwo – podkreśliła.
Zdania podzielone
Wypowiadający się podczas obrad komisji Ładu Przestrzennego i Spraw Komunalnych mieszkańcy i radni z jednej strony cieszyli się wizją przywrócenia świetności terenom pofabrycznym w Mirkowie, a z drugiej mieli sporo obaw związanych przede wszystkim z nadmiernym ruchem samochodowym, który nierozerwalnie wiązałby się z tak dużym wzrostem liczby mieszkańców. Argumenty związane z obwodnicą nie do końca ich przekonują, zważywszy na to, że projekt ten dawno utknął w miejscu, wymaga ogromnych nakładów finansowych, a nawet nie został wpisany w jakiekolwiek plany finansowe sejmiku wojewódzkiego.
Burmistrz Kazimierz Jańczuk zwrócił uwagę, że wcześniej mowa była o budynkach jedno- i wielorodzinnych, a obecnie w grę wchodzą już tylko wielorodzinne. Nie podoba mu się również wysokość zabudowy. Deweloper mówił o 5-6 kondygnacjach.
- Ja jestem przerażony liczbą mieszkańców – przyznał burmistrz Jańczuk już po spotkaniu z przedstawicielami Arche. – Oczyszczalnia powiedziała jasno, ze nie przyjmie takiej ilości ścieków i jedynym wyjściem byłaby rozbudowa, którą sfinansować by musiał deweloper. Poza tym są rozbieżności. Na początku mowa była o około 8-10 tysiącach mieszkańców, dzisiaj o 6-8 tysiącach a do modernizacji oczyszczalni padało nawet 15 tysięcy – nie ukrywał zaniepokojenia takimi rozbieżnościami burmistrz.
Radni mają więc twardy orzech do zgryzienia. Z jednej strony chcieliby, aby tereny dawnej fabryki papieru odzyskały blask, a z drugiej są pełni obaw jeśli chodzi o skutki tak intensywnego wzrostu liczby mieszkańców.
Napisz komentarz
Komentarze