Stara fotografia
Fotografię opisano następującym tekstem: „1921, Góra Kalwaria, Polska. Uczestnicy i widzowie zawodów konnych. W pierwszym rzędzie siedzą od lewej: piąty – porucznik Linzenbarth, porucznik Czenze, trzynasty – porucznik Walewicz, piętnasty – dowódca 1 Dywizjonu Artylerii Konnej im. gen. Józefa Bema podpułkownik Władysław Tadeusz Surmacki...” Oficer w jasnym mundurze patrzący w stronę fotografa i najwidoczniej bardzo zadowolony z tego, co się dzieje wokół, tak jak i eleganckie panie siedzące obok niego. Interesujący człowiek, ale napisanie życiorysu tego niezwykłego oficera to nie lada wyzwanie i w krótkim felietonie nie ma szans na wyczerpanie tematu; to materiał na grubą księgę. Zasygnalizuję jedynie kilka wydarzeń z życia podpułkownika, syna skromnych nauczycieli. Ukończył studia miernicze w Moskwie. W czasie I wojny światowej był dowódcą oddziału artylerii konnej.
Lata 1920-1926
Od 17 maja 1920[1] roku był dowódcą grupy artylerii w składzie I. Armii na Froncie Litewsko-Białoruskim. Brał udział w ciężkich walkach z Sowietami nad rzeką Serwecz, uczestniczył w odwrocie wojsk polskich na przedpola Warszawy. W lipcu i sierpniu dowodził 17. pułkiem artylerii piechoty w walkach V. Armii nad Wkrą. 19 września Surmacki został dowódcą 1. Dywizjonu Artylerii Konnej. W kwietniu 1921 roku ukończył we Lwowie dwumiesięczny kurs dla wyższych oficerów. Po powrocie do dywizjonu objął 5 czerwca dowództwo garnizonu Góra Kalwaria.
W wolnej Polsce
W czasie przewrotu majowego w 1926 roku opowiedział się po stronie rządu. W październiku otrzymał przydział do Wojskowego Instytutu Geograficznego na stanowisko zastępcy szefa. Od grudnia 1927 roku, będąc przewodniczącym komisji regulaminowej instrukcji topograficznej dla artylerii, miał duży wpływ na szkolenie kadr topografów wojskowych, w dostosowaniu map do potrzeb nowoczesnej artylerii. Pod jego kierownictwem uaktualniono i ujednolicono mapy topograficzne Polski. Od 1928 roku prowadził wykłady na Politechnice Warszawskiej z rachunku wyrównawczego, był asystentem prof. Warchałowskiego na Wydziale Geodezyjnym. 31 maja 1929 roku podpułkownik Władysław Surmacki przeszedł w stan spoczynku, stworzył w Warszawie własną firmę: biuro miernicze. Firma doskonale prosperowała, a Władysław cieszył się ogromnym szacunkiem w środowisku mierniczych. W tym czasie przewodniczył też Kołu Inżynierów Mierniczych przy Stowarzyszeniu Techników Polskich w Warszawie (1927-36).
Czytałam sprawozdanie z kongresu Stowarzyszenia Inżynierów i Techników z 1937 roku, który odbył się w Katowicach. Zjazd Delegatów otworzył o godz. 10.45 prezes Zarządu Głównego Stowarzyszenia Mierniczych Przysięgłych RP inż. Wł. Surmacki. Program obrad przewidywał debatę o braku ustawy o trwałym rozgraniczeniu gruntów, która położyłaby kres sporom granicznym i zapobiegła pospolitemu na wsi pieniactwu. Nawiasem mówiąc, chyba do dziś, a mamy wiek XXI, nadal dość często działki wyznacza się „od tego smreka do tamtego”, a na Mazowszu „od tej tu siatki do ogrodzenia ciotki”. O! Panie pułkowniku, czemu los nie pozwolił Ci dokończyć dzieła życia? Ile cennych materiałów pomiarowych zmarnowało się w czasie wojny. Na katowickim kongresie Surmacki był z żoną. Organizatorzy zaprosili mierniczych z rodzinami, pomysł ciekawy, a celem było zwiedzanie regionu. W tym miejscu wolałabym napisać o balu w kasynie garnizonowym, tym ze stycznia 1925 roku, który odbył się pod patronatem Ministra Spraw Wojskowych gen. dywizji Władysława Sikorskiego urządzonym przez Koło Opieki 1. Dywizjonu Artylerii Konnej. Bal w Alei Szucha w Warszawie, ech! Gdyby tak opisać taniec tego wielkiego niedźwiedzia Surmackiego i jego pięknej żony. W zawiadomieniu o balu widnieją nazwiska organizatorek: Władysławowa Surmacka, Janowa Seroczyńska itd. Długa lista pań, żon oficerów. No i oni – oficerowie, kolosy, orły, sokoły. Wśród nich Surmacki.
Niestety! Aleja Szucha niedługo przestanie kojarzyć się z balem garnizonowym.
Wojna
We wrześniu 1939 roku nasz bohater zgłosił się do wojska, jednak nie został przyjęty. Przedostał się z żoną i córką na wschód, ale po napaści sowieckiej wrócił do Warszawy. Po spotkaniu z Witoldem Pileckim związał się z podziemiem zbrojnym jako szef Oddziału III w Tajnej Armii Polskiej.
Zostaje aresztowany w 1940 roku i 14 sierpnia pierwszym warszawskim transportem przewieziono go do obozu koncentracyjnego Auschwitz i przydzielono mu numer obozowy 2759. Skierowany do komanda mierniczych i biura budowy obozu, mógł wychodzić poza obręb obozu, co dawało mu możliwość przekazywania listów i informacji ustnych. We wrześniu do obozu trafił w nocy z 21 na 22 września 1940 roku, wraz z tzw. drugim transportem warszawskim, rotmistrz Witold Pilecki. Surmacki pomagał Pileckiemu w tworzeniu wojskowego podziemia w Auschwitz. W ten sposób powstał Związek Organizacji Wojskowej, na którego czele stanął Witold Pilecki. Surmacki kierował tzw. pierwszą górną piątką ZOW-u, do której oprócz niego należeli: kpt. dr. Władysław Dering (nr 1723), rtm. Jerzy de Virion (3507), Eugeniusz Obojski (nr 194) i Roman Zagner (nr - brak danych). Ta piątka została zaprzysiężona przez rotmistrza Witolda Pileckiego.
Dzięki profesorowi politechniki z Karlsruhe – Heinrichowi Merkle – Surmacki został zwolniony z Auschwitz w marcu 1942 roku. Przywiózł do Warszawy materiały zgromadzone przez więźniów i cenne informacje od Pileckiego dla komendy AK, a także plany obozu. Miał się zgłosić do Gestapo, sądził, że to formalność.
Został ponownie aresztowany i rozstrzelany w nocy z 27 na 28 maja 1942 roku w zbiorowej egzekucji w lesie w Sękocinie pod Magdalenką.
Żona Zofia i córka Alina wyemigrowały po wojnie do Stanów Zjednoczonych.
[1] Korzystałam z opracowania Andrzeja Solarza w Internetowym Kurierze Proszowskim, http://www.24ikp.pl (dostęp: 08.12.2021 r.), oraz z egzemplarzy „Przeglądu Mierniczego” z 1937 r.
Napisz komentarz
Komentarze